Dlaczego łączymy się w pary? Po co nam to?! Przecież pojawia się wtedy tyle obowiązków i starań. Na przykład trzeba uczyć się kompromisów, wybaczania, tolerancji. Uf… :) Jest to kawał pracy nad sobą :) I zaraz powstają kolejne problemy – a co jeśli partner nie chce współpracować?! Ma odmienne podejście do wychowywania dzieci, spędzania wolnego czasu, codziennych obowiązków, realizacji potrzeb i marzeń?
Wiem, sam tego doświadczam, że są uroki związku miłosnego. Od podziału obowiązków (a więc rozłożenia pracy na dwoje), poprzez przyjemne spędzanie wolnego czasu, dzielenie się sobą, swoimi przeżyciami, bycie blisko. To podtrzymuje uczucie miłości i daje ogromną satysfakcję i poczucia szczęścia!
To wszystko jesteśmy w stanie zrozumieć. Ale co kryje się pod tym świadomym (wydawałoby się) wyborem, że jestem z drugą osobą? Dlaczego łączymy się w pary?
Wybitny psycholog John Bowlby twierdzi, że tym pierwotnym mechanizmem jest potrzeba przywiązania (bliskości). Co ciekawe, ona nie powstaje tylko dlatego, że się tego uczymy w toku naszego wychowania – w relacji z rodzicami. Bowlby twierdzi, że potrzeba przywiązania jest nam WRODZONA!!!
Rodzimy się z potrzebą przywiązania!
A potem kształtuje się ona od okresu niemowlęctwa, przez czas dzieciństwa, wieku młodzieńczego, wczesnej dorosłości i powstają dość stałe style przywiązania. Generalnie mamy trzy style przywiązania: unikający, lękowy i bezpieczny. Styl przywiązania odgrywa olbrzymią rolę w Twoim życiu – i to nie tylko w dzieciństwie. W dorosłym życiu przejawia się pod postacią różnych reakcji, w tworzonych przez Ciebie związkach.
Potrzeba przywiązania jest mechanizmem wrodzonym, a więc ukształtowanym biologicznie. Następstwem jest potrzeba stworzenia silnej więzi w parze. Pomyśl przez chwilę o początkach – zakochaniu się – spotyka się dwoje ludzi, i w swojej różnorodności, muszą znaleźć to coś wspólnego. Nie zniechęcić się za szybko. Zafascynować się sobą. Patrząc z punktu widzenia ewolucjonistów, to dzięki stanowi zakochania, możemy pokonać liczne przeszkody i poznać się lepiej. A wtedy jest szansa na stworzenie trwałego związku i połączenie pary stałym uczuciem miłości. Wytworzenie więzi jest nam potrzebne abyśmy mogli spłodzić potomstwo a potem opiekować się nim. Bez tego nie byłoby rodziny, która powinna umożliwiać zdrowy rozwój człowieka.
David M. Buss, psycholog ewolucyjny, pisze (Buss, 2009):
„Ukształtowana ewolucyjnie motywacja
do kojarzenia w pary jest tak silna,
że pozwala pokonywać
zniechęcające przeszkody”
Propozycja psychologów ewolucyjnych jest jedną, z wielu możliwych perspektyw. Cenna, ponieważ wnosi wiele nowej wiedzy w spostrzeganie naszego zachowania i reakcji na różne sytuacje pojawiające się w życiu we dwoje. Podejście antropologów i psychologów ewolucyjnych nie zaprzecza, a według mnie uzupełnia się z duchowością. Oczywiście, inaczej rozłożone są akcenty.
Do rozwoju duchowego motywuje nas potrzeba i poczucie więzi – z innymi ludźmi i Kosmosem.
Zatem celem rozwoju duchowego i jogi też jest więź! Więź rozumiana jako Jedność (joga = Absolutne Zjednoczenie) z Bogiem – Wyższą Siłą – Wszechświatem – Naturą.
Sprzyjać temu może życie w rodzinie (Swami Shuddhananda Giri, 2003):
„Nie żyjesz w rodzinie dla samego życia rodzinnego.
Celem życia rodzinnego jest bycie duchowym i wzajemne
wspieranie się członków rodziny w tym dążeniu.”
Tomasz Kurzydłowski
Tematowi temu – stanowi zakochania się i wyboru partnera – poświęciliśmy nasz internetowy warsztat
"Zakochaj się – przyciągnij wymarzonego partnera"
To co napisałeś fajnie koresponduje (a może nawet jest tym samym) z pojęciem prawdziwej miłości opisywanym przez Scota Peck'a w książce "Droga rzadziej wędrowana" Pozdrawiam serdecznie
Dzięki Marysiu! A możesz tutaj zacytować definicję prawdziwej miłości Peck'a? Może być inspirująca dla Czytelników. Pozdrawiam, Tomasz
Łączymy się w pary bo twki w nas miłość i dobro, dusi się i nie mieści w jednym organiźmie, dlatego łączymy się w pary by móc darzyć ludzi najwspanialszymi uczuciami i tym wszystkim co mamy w sercach, przywiązyjemy się, chcemy dzielić z kims zycie, im dłużej jestesmy razem tym mniej lekó obaw, wstydu. Nastolatkom wydaje sie że najpiękniejszy jest stan zakochania, motylki w brzuchu… Ja myślę, że najpiękniejsza jest ta intymna więź pełna zaangażowania, zaufania, zrozumienia. A wszystko co piękne wymaga pracy by to osiągnąć :-)))
Zgadzam się, że to NIEZWYKŁE móc dzielić z kimś 24 godziny na dobę!
Koleżanka napisała taki wiersz:
Opowiem Ci o miłości
o miłości zwyczajnej
z kanapkami na drugie śniadanie
z pośpiechem
bo życie tak gna
z niedzielnym spacerem
czułym pocałunkiem
przed snem
latem
zimą
wczoraj
i jutro
Na zawsze.
Bycie w związku to łączenie pierwiastka kobiecego i męskiego- tak jak w mechanizmie w zegarze- para, to koła napędzajce się do działania. Nie ropatrywałam bym seksualności w kategoriach tylko poczęcia potomstwa. Dla mnie seksualność to przeżycie duchowe, w którym siły jang i jung łączą się w całości wszechświata. Hm, dzisiaj językiem marketingowym okreśłiłabym związek jako inwestycję dwóch ludzi skierowanych na współpracę dotyczacą wspólnego życia.
Super Aniu! Zdecydowanie Twoja wersja yin i yang bardziej mi odpowiada, niż "inwestycja". Ale właśnie psychologiowe ewolucyjni (podkreślam, że to jedna z wielu możliwych perspektyw) tak właśnie spostrzegają związek – w kategoriach utrzymania gatunku, stworzenia rodziny a więc najbardziej optymalnych warunków do wychowywania dzieci, a bycie razem jako pewną korzyść (inwestycję można powiedzieć).