Każda sytuacja, najbardziej nawet tragiczna, może być bodźcem inicjującym lub wspierającym rozwój osobisty człowieka. Pogodzenie się z życiem takim, jakie ono jest – jego nieustannymi zmianami, nieprzewidywalnością, przemijalnością, tym, że jego końcem jest śmierć, nie każdemu przychodzi łatwo. Nabycie umiejętności akceptowania tego procesu, naturalnej kolei rzeczy – już jest więc ogromnym postępem w rozwoju człowieka.

Dostrzeganie dobra we wszystkich doświadczeniach życiowych to wielka sztuka. Czemu warto ją praktykować? Ponieważ przyjmowanie takiej, pozytywnej perspektywy, bardzo pomaga w spokojnym i pogodnym przyjmowaniu tego, co niesie życie, nawet gdy nie jest to spełnienie naszych marzeń. Nawet gdy jest to tragedia.

Takim dobrem może być, na przykład:
– sprawdzenie siebie w trudnej sytuacji i zachowanie się w niej zgodnie z najwspanialszym wyobrażeniem o samym sobie
– możliwość wyzbycia się własnych lęków i negatywnych przekonań
– szansa na okazanie sobie i innym miłości
– cenna nauka
– okazja do poszerzenia świadomości
– przypomnienie o czymś, co jest ważne
– nabycie umiejętności docenienia tego, co się ma i czego doświadcza, bo zawsze mogłoby by być jeszcze gorzej…

Co więc dobrego może być w śmierci naszych rodaków, którzy zginęli w Smoleńsku – w tym czasie, w ten sposób, w tych warunkach? Oto, co mi przyszło do głowy:
– para prezydencka zakończyła żywot razem – to pragnienie wielu kochających się par!

– wszyscy tam obecni powitali śmierć będąc w grupie, w pewnej wspólnocie – umieranie w samotności wydaje się być o wiele gorsze

– lepiej bać się krótko i umrzeć szybko w niespodziewanej katastrofie niż pomału i w męczarniach spowodowanych chorobą, zniedołężnieniem lub torturami zadawanymi przez kogoś

– w większości ci ludzie przeżyli i osiągnęli wiele, byli ludźmi spełnionymi, zostawili po sobie coś ważnego i pozytywnego (pewnie mogli zrobić jeszcze wiele dobrego – ale równie dobrze mogą się tym zająć ci, którzy pozostali przy życiu)

– bardzo zależało im, by odtajnić okoliczności śmierci poległych 70 lat temu i uczcić ich pamięć, a także pojednać się z narodem, który wtedy wyrządził tę krzywdę – dzięki katastrofie cały świat zwrócił uwagę na to, co miało miejsce w Katyniu; a upragnione pojednanie dzieje się na znacznie głębszym poziomie (to tak, jakby poświęcili swe życie dla dobra sprawy, która była dla nich tak ważna, o którą walczyli!)

– niektórzy politycy nie cieszyli się w naszym kraju powszechną sympatią, po śmierci jednak pokazywani są przez media od najlepszej strony, nieznanej dotąd szerokiej rzeszy odbiorców – można powiedzieć, że nastąpiła ich pośmiertna rehabilitacja, a nawet więcej:

– osoby, które zginęły tam w tragiczny sposób traktowane są teraz jak bohaterzy narodowi; zostaną zapamiętani, jako wybitni, zasłużeni dla Polski ludzie. Prawdopodobnie, gdyby nie takie właśnie okoliczności ich śmierci, nigdy nie zostaliby tak docenieni! Wielu chciałoby odejść w takiej chwale!

– rodzinom poległym przyznano pomoc materialną (wiadomo, że utraty najbliższych to nie zrekompensuje, ale jednak może wiele rzeczy umożliwić)

– wydarzenie to wieloma osobami „potrząsnęło”, skłoniło do odpuszczenia uraz, pogodzenia się z bliskimi, okazania miłości; obudziło patriotyzm i instynkt jednoczenia się z innymi

– i pewnie wiele jeszcze korzyści dla rozwoju jednostek i całego naszego społeczeństwa, a także innych narodów świata można by wydobyć z zaistniałej tragedii.

Ponieważ każdy z nas na co innego zwraca uwagę, pomyśl sam:
Jakie dobro Ty dostrzegasz w tej sytuacji? Jaką okazję do rozwoju, zarówno dla siebie jak i dla reszty świata, w niej widzisz?
Jakie pozytywne konsekwencje mogą zainicjować te wydarzenia?
Jaką naukę chcesz wziąć sobie do serca?
Jakim człowiekiem pragniesz być w odniesieniu do tych wydarzeń?


Joanna Stelmach

 

.