Jednym z przymiotów, które warto pielęgnować w obliczu problemów jest radość. Nie jest to łatwe. Na początku temat smogu niezwykle mnie przygnębił i często musiałam zmniejszać swój stres wypłakując go (Trujący smog w moim mieście). Starałam się jednocześnie przyjmować odpowiednie nastawienie do tej przejmującej mnie kwestii, żeby dodatkowo nie pogarszać sytuacji (narażenia na zatrute powietrze) swoim własnym niespokojnym podejściem, niepotrzebnym dodatkowym napięciem. Starałam się zastosować pięć pomocnych przymiotów, o których też często edukuję moich Klientów – przeczytasz o nich w artykule Jak reagować na problemy.

Teraz już jestem pogodnie nastawiona. Radość to cudowny stan. Nie pozwala przygnieść się ciężarowi napotykanych trudności, tylko podejść do nich z humorem i dystansem – choćby nie wiem jak bardzo to była poważna sprawa. Od razu wtedy lżej na duchu!

Chcę się podzielić z Tobą historią z życia wziętą – jak z Tomkiem wzięliśmy smog na wesoło :-)

Byliśmy w kinie na Gwiezdnych Wojnach – Łotrze 1. Po filmie, późnym wieczorem, postanowiliśmy pojechać na stację benzynową, żeby bez kolejek, na spokojnie zatankować auto. Stacja przy największym skrzyżowaniu Jeleniej Góry. Smog był widoczny w tym miejscu gołym okiem, światło lamp go pięknie podkreślało :-)

Najpierw zapowiedziałam Tomkowi: Ja nie wychodzę!!! :-) Ale po chwili stwierdziłam: No dobra, wyjdę razem z Tobą, co masz się sam truć (i tak mieliśmy razem pójść tam na drobne zakupy).

Stanęliśmy przy samochodzie podczas tankowania. Powietrze było tak pełne treści, że oddech sam automatycznie się wstrzymywał, robił się płytki, żeby tym czymś nie oddychać.

Człowiek jest fantastyczną, twórczą istotą. Jak jest pilna potrzeba, potrafi szybko wygenerować rozwiązania. Zaczęłam ja:

Tomek, a może oddychajmy tu ciemiączkiem! :-)
To jest taka technika medytacyjna, w której oddech jest bardzo delikatny, tak jakby go prawie nie było – i „umiejscowiony” właśnie na czubku głowy – ciemiączku. To było zabawne, bo to zupełnie nie było miejsce na medytowanie – ale słabiutki oddech ciemiączkowy byłby tu bardzo przydatny!

Na co Tomek:
– Albo – jesteśmy filtrem – wdychamy ten syf i wydychamy świeże powietrze! :-)
Niezła wizualizacja :-) Pomyślałam sobie, że te nasze maleńkie płuca niewiele zdołają tu przefiltrować, potrzebne by były jakieś 1000-krotnie większe, żeby zrobiły tu jakąś różnicę. A nam bycie tym filtrem mogłoby raczej zaszkodzić. Wolałam zastosować jedną z moich ulubionych afirmacji :

Tylko bezwarunkowa miłość może wniknąć w naszą świętą przestrzeń! :-)
Jako że uważam bezwarunkową miłość za boską energię o najwyższej wibracji, najbardziej czystą i zdrową, chciałam przez takie mentalne zabezpieczenie, aby to co nas otacza nie miało do nas dostępu. W takich warunkach nic tylko przełączyć się na „zasilanie duchowe”! :-)

Tomek dał czadu na koniec:
Asia, a może Darth Vader miał rację!?  – złożył dwie dłonie przy ustach i zaczął naśladować oddech  bohatera Gwiezdnych Wojen (których Tomek był wielkim fanem przez całe życie).

Bardzo nas to wszystko rozbawiło, mam nadzieję, że i u Ciebie wywołało uśmiech na twarzy :-)

Dziś wykluły mi się wnioski z tej historii:

  1. Fajne były te nasze pomysły! :-) Takie bliskie nam, bliskie temu, czym żyjemy na co dzień i co jest dla nas ważne – to aż niesamowite jak to się automatycznie uaktywniło „w potrzebie”!
  2. Super jest się pośmiać z problemu, to bardzo rozluźnia.
  3. Zawsze uważałam, że śmiech to zdrowie, i ciągle tak myślę, ale jednak znalazłam wyjątek od tej reguły: intensywne śmianie się w miejscu, gdzie powietrze ma kilkukrotnie przekroczone zdrowe normy stężeń pyłów, już takie zdrowe nie jest – niestety, bardziej się to wtedy wciąga w płucka.
  4. Darth Vader miał rację! :-) Serio – zaczynam myśleć o zakupie maski. Tylko czy u nas są dostępne takie antysmogowe? Muszę popytać w aptece.

Życzę nam wszystkim dużo zdrowego śmiechu – w czystym, pachnącym świeżością powietrzu :-)

Z miłością!
Joanna Stelmach

PS.

Postanowiłam działać w tym kierunku i zorganizować Jeleniogórski  Alarm Smogowy, tak jak to się dzieje w innych miastach Polski, albo podłączyć się do Dolnośląskiego Alarmu Smogowego.

Czas na nas! Pora zacząć działać. Problem sam nie zniknie – jeżeli nic nie zrobimy, będzie się pogarszać. Wierzę, że znajdą się osoby chętne, które zechcą współdziałać na rzecz czystości naszego powietrza. Wierzę, że pokonamy smog, a przynajmniej stopniowo uczynimy go coraz mniej nasilonym, przez co zmniejszymy jego druzgocący wpływ na zdrowie Polaków.

Pokonajmy razem tego smoka! :-)
Moc na pewno będzie z nami! :-)

 

Komiks

dragonlady.pl