joanna-stelmach-psycholog-jelenia-gora-wywiad-o-szczesciu

„Zauważanie, docenianie i cieszenie się tym, co dobrego się ma i nie przejmowanie się tym, czego się nie ma, to najprostszy sposób na szczęście”

W lutym 2015 roku, wywiad z psychologiem z Jeleniej Góry – Joanną Stelmach, przeprowadziła dziennikarka Małgorzata Potoczak-Pełczyńska. Małgorzata w swoim nowym artykule powróciła do osób, o których pisała w 2003 w tekście o szczęściu. Wśród tych osób była wtedy także Joanna Stelmach.

Oto fragment artykułu Małgorzaty Potoczak-Pełczyńskiej („Przepis na szczęście”, Nowiny Jeleniogórskie, Nr 4, 27.01.2015):

Na mój apel zamieszczony w „Nowinach Jeleniogórskich” Anno Domini 2003 roku Joanna

[Stelmach] przysłała smsa, w którym dzieliła się swoim szczęściem: „mam 28 lat, ukochanego, pracę, którą lubię, dużo optymizmu, wiary w Boga, siebie, ludzi i przyszłość, miłość, dobro”.

Do Jeleniej Góry przyjechała za „swoją miłością”. Już wtedy w rozmowie podkreślała: „poczucie szczęścia trzeba sobie wypracować”.

Nic dziwnego. Joanna Stelmach jest psychologiem. Znaczy, wytrenowana w zamienianiu frustracji i lęków na poczucie dobrostanu.

– Co się zmieniło od tamtego czasu? – pytam piękną i uśmiechniętą kobietę dwanaście lat później.

Nadal jest psychologiem, ale już nie pracuje w ośrodku społecznym, a prowadzi własny gabinet. Nadal jest z Tomkiem, dla którego zamieszkała w Jeleniej Górze.

– To dla mnie najważniejsze – mówi – tworzymy wspaniały związek, gdzie czuję miłość, wsparcie i dużo radości na co dzień. Codziennie wypełnia mnie wdzięczność za tę naszą piękną miłość.

Nadal czuje się spełniona w swojej pracy:

– Czuję, że pomagam ludziom, coś dobrego wnoszę swoim życiem. I nadal jestem szczęśliwa. Ale to wynika z mojego akceptującego i wdzięcznego podejścia do ludzi i sytuacji, a nie splotu szczęśliwych okoliczności.

Joanna nie ukrywa: szczęście wymaga pracy, świadomego wysiłku. Szczęścia można się… nauczyć. To stan umysłu.

– Jeśli coś możemy zmienić na lepsze – to świetnie, zróbmy to. Ale są też takie sytuacje, na które nie mamy większego wpływu. Wtedy lepiej nie narzekać i nie buntować się wobec tego, co doświadczamy, a zobaczyć w tym pozytywne aspekty, starać się wydobyć z tego jak najwięcej dobra – radzi Joanna.

Zauważanie, docenianie i cieszenie się tym, co dobrego się ma i nie przejmowanie się tym, czego się nie ma, to najprostszy sposób na szczęście. Mądrość ta, uważa Joanna, niekoniecznie przychodzi wraz z wiekiem. Ukierunkować na pracę nad własnym szczęściem mogą lektury – rozmaite podręczniki rozwojowe (tak było w przypadku Joanny), czy specjaliści. Pewnie, że tym pogodnym z natury jest łatwiej utrzymać taki stan ducha i ciała.

Codzienne ćwiczenia fizyczne, modlitwa, czytanie budujących tekstów, pielęgnowanie postawy akceptacji i wdzięczności, a także jak najczęstszy kontakt z naturą pomagają Joannie w utrzymaniu wysokiego poziomu radości i optymizmu na co dzień.

Bez systematycznego dbania o stan własnego ciała, umysłu i ducha nie da się utrzymać poczucia szczęścia – Joanna Stelmach stawia diagnozę mało optymistyczną dla tych, co szczęście chcą złapać za nogę i kurczowo się tego trzymać.

 

> część 2 – 10 kroków do szczęścia – według Joanny Stelmach