Toksyczne związki nie dają radości, pozytywnej energii i wsparcia a przyczyniają się do pogorszenia stanu partnerów – ich przygnębienia, spadku samooceny, osłabienia fizycznego a nawet chorób.
W toksycznych związkach dominuje walka, krytyka, wzajemne obwinianie się i poniżanie. Partnerzy nie czują się docenieni, kochani i szanowani. Sami też często mają problemy z okazywaniem drugiej stronie miłości, akceptacji i szacunku.
Otrzymujemy od Was pytania typu:
Czy można to zmienić?
Czy toksyczne związki mają szansę na zmianę?
Czy po dłuższym rozstaniu, jeśli partnerzy wciąż mają się ku sobie, warto do siebie wrócić?
Podjęcie takiej decyzji jest trudne i może towarzyszyć jej dużo lęku o dalsze losy relacji.
Przeczytaj ilustrujący taką sytuację list naszej Czytelniczki, rozważającej powrót do partnera, z którym w przeszłości tworzyła toksyczny związek:
„Z moim partnerem rozstałam się około rok temu, właśnie dlatego, że nasze relacje uważałam za toksyczne. Pomimo wielu miłych chwil i naszego uczucia, regularnie pojawiały się kłótnie, krytyka z jego strony, ciągłe narzekania na wszystko, z czasem czułam się tym coraz bardziej zmęczona. Po rozstaniu starałam się pracować nad sobą (…) Rzadko, ale mieliśmy ze sobą kontakt telefoniczny. Ze zdziwieniem zauważyłam, że nasze rozmowy zaczęły obierać inny wymiar, nie było w nich już spierania się, wytykania błędów, ale pojawiło się uznanie i zrozumienie. (…) Miesiące mijały a nam zdarzyło się spotkać w tym czasie 2 lub 3 razy. Spotkania były pozbawione wcześniejszych pretensji i żali i były bardzo miłe. Z zaskoczeniem zauważyłam, że moje uczucia do niego nagle wróciły ze zdwojoną siłą. Zaczęłam się poważnie zastanawiać nad możliwością jeszcze jednej próby bycia razem. Jednak boję się, że historia może się powtórzyć. (…) Pani Joanno, jak Pani myśli – czy istnieje szansa ratunku dla toksycznych związków, jeśli człowiek nad sobą pracuje – nad poczuciem własnej wartości, nad swoim dzieciństwem? Spotykam się też z psychologiem. Zastanawiam się, czy danie sobie kolejnej szansy to byłby krok do przodu czy do tyłu. Mam już 33 lata i nie chciałabym zmarnować sobie, nam, kolejnych lat na bolesne doświadczenia. Będę bardzo wdzięczna za jakąś podpowiedz lub uwagi. Pozdrawiam serdecznie i dziękuję, również za Państwa stronę i bardzo mądre artykuły. Justyna”
Od razu odpowiadam Justynie i wszystkim osobom w podobnej sytuacji:
Tak, moim zdaniem jest możliwość ratunku dla toksycznych związków
– jeśli OBYDWIE strony decydują się na pracę nad sobą!
Każdy dorosły, świadomy człowiek może nad sobą pracować, zmieniać na lepsze siebie i dzięki temu jakość tworzonych przez siebie relacji!
W każdym wieku i po najróżniejszych bolesnych przejściach, możemy uczyć się miłości do siebie i innych, budować swoją samoocenę, zmieniać swój sposób myślenia na pozytywny, nabywać umiejętności otwartego komunikowania swoich uczuć i potrzeb – oraz wprowadzać wiele innych pozytywnych zmian do swojego sposobu bycia.
Potrzebna do tego jest świadomość, że można i warto się zmieniać – że przyniesie to wiele wspaniałych, wymiernych korzyści – zarówno jeśli chodzi o indywidualny rozwój osobowości jak i sposób funkcjonowania w związku. Potrzebne są dobre chęci, gotowość do pracy nad sobą i wytrwałość, aby nie zniechęcać się trudnościami na drodze samorozwoju.
Potrzebny jest też mądry przewodnik na tej drodze. Wiele osób ma szczere chęci, by się zmienić, ale kompletnie nie wie, jak to zrobić. Warto więc zainwestować w dobre poradniki, szkolenia lub indywidualną pomoc specjalisty (psycholog, terapeuta).
Potem pozostaje już stała, własna praca nad sobą – ciągłe praktykowanie świeżo wyuczonych umiejętności, nowych, zdrowych nawyków funkcjonowania. To bardzo ważne, ponieważ jeśli systematycznie nie pielęgnujemy i nie wzmacniamy tego, co uważamy za cenne, możemy to ponownie utracić. Powrócą wtedy stare, destrukcyjne sposoby zachowań.
Justyna po rozstaniu intensywnie pracuje nad sobą – ważne by i partner podjął w tym kierunku jakieś sensowne starania. Jeśli z Jego strony jest to tylko deklaracja zmian, bez konkretnych czynów (np. podjęcia terapii) – zazwyczaj po krótkim okresie starań, historia, niestety, może się powtórzyć.
Toksyczne związki zazwyczaj tworzą osoby, dla których terapia jest bardzo wskazana. Silna więź między partnerami może być czynnikiem niezwykle motywującym obojga do podjęcia konstruktywnych wysiłków w celu jej uratowania.
Czy znane są Ci przykłady toksycznych związków, które z sukcesem wykorzystały swoją szansę na zmianę? Podziel się w komentarzu swoim doświadczeniem, dla inspiracji osób, które wątpią w to, że jest to możliwe.
Joanna Stelmach
Ja też chyba jestem w toksycznym związku – mój partner ciągle czegoś ode mnie chce. ciągle muszę mu pomagać, wspierać go, daje mu pieniądze, nawet bardzo dużo. Z każdą pomocą dla niego czuje się coraz bardziej zmęczona, ale co ważniejsze, stopniowo moje uczucie jest coraz słabsze. W zasadzie juz go nie kocham i nie chcę z nim być. Bo nie widzę sensu. ale nie wiem jak mu to powiedzieć. Bo on w sumie nie zrobił nic złego. Jestem dla niego miła i takie słowa byłyby ogromnym zaskoczeniem i ciosem. Co mam robić? NIe chcę go ranić.
Katarzyno,
możesz być jednocześnie miła i szczera.
Możesz uprzejmie i z szacunkiem dla uczuć partnera powiedzieć mu o swoich uczuciach, do których masz pełne prawo i warto, abyś też do nich nabrała szacunku.
Teraz to najbardziej szkodzisz sama sobie zatajając to, co naprawdę przeżywasz i robiąc dla partnera wiele rzeczy wbrew sobie, będąc z nim wbrew sobie!
Z mojego doświadczenia wynika, że ludzie mają największy żal do swoich byłych partnerów nie o to, że przestali być kochani, ale o to, że byli przez długi czas przez nich w jakiś sposób oszukiwani.
Pamiętaj, że uczuciwość jest przejawem miłości, kłamstwo lub zatajanie prawdy – lęku.
Powodzenia!
Witam, nie wiem czy dobrze dalam wypowiedz ale jak juz jest rozmowa o toksycznych zwiazkach to spytam o ocene bo sama nie wiem kto ma racje w zwiazku w ktorym tkwie. Mam 28lat coreczke 3lata moj partner ma lat 42 kawaler mieszkajacy z matka ktora nadal podaje mu kawe o wyznaczonej godzinie i sprzata skarpetki spod lozka. Nasz problem polega na tym ze ja jestem zywiolowa osoba spelniam sie jako matka ale ze rozstalam sie z jej tata i 2 weekendy spedza u niego ja mam wtedy wolne lub gdy zabiera ja do siebie na wakacje ok 3tyg wiec moge… Czytaj więcej »
Sama Pani sobie odpowiedziala na to pytanie, kazdy ma prawo byc szczesliwy I spelniac sie w wieku dziedzinach zycia. Pani partner- to moim zdaniem taki wlasnie toksyczny, nudny czlowiek, ktory jest jak pies ogrodnika- Sam nie zje I nikomu nie da, tzn ze Sam niesprobuje cieszyc sie tym czym Pani sie cieszy- np sportami- ale Pani tez zakazuje, co jeszcze to zwykly manipulant- chce aby Pani uwierzy ze jest zla matka- no no – czy zla matka jest ta ktora oprocz dzieci ma swoje wlasne pasje???? Na wlasnym przykladzie- zakochala sie w szarmanckim faceci- nie dlugo po zaszlam w ciaze-… Czytaj więcej »
Znam ta sytuacje tylko ze w moim malzenstwie role byly odwrocone. To ja jestem czlowiekiem aktywnym zas moja zona spedza glownie czas przed tv ogladajac szereg programow rozrywkowych. Rozstalismy sie wstepnie tydzien temu i w koncu zaczynam oddychac. Moze nie bronila mi pojechac w gory w pojedynke ale mam po prostu dosc 10 lat spedzania czasu sam. Pamietajcie mamy tylko jedno zycie i warto je spedzic z kims kto ma podobny styl zycia i zainteresowania a nie prosic zone czy meza o to aby poszedl na rower
Jarku, dziękuję Ci za podzielenie się swoim doświadczeniem i zachętę dla innych Czytelników, aby czynić nasze życie szczęśliwszym wybierając partnera, z którym możemy w piękny i radosny sposób spędzać razem czas! Też jestem za tym! :-)
Dokładnie tak!
Witam mam na imie Gosia, jestem w totalnej rozsypce; kocham faceta ktoremu pomagalam i wiele razy czulam sie przez niego skrzywdzona.Nie umialam zyc ponad stan kata a najwiekszym naszym problemem byly jego dzieci.Jestesmy z roznych zwiazkow moje dzieci akceptuja moje wybory, jego nie,przez wiele lat czekalam na akceptacje i sie nie doczekalam Ucieklam od niego z Holandii do Irlandii gdzie mieszkaja moje dzieci.On kiedy jezdzil do swoich dzieci lub tylko jednego syna zostawial mnie w aucie lub w domu bo sobie syn nie zyczy, bolalo mnie to bardzo, czylam sie ta niechciana i odrzucana, czasami nawet brudna, mowilam mu ale… Czytaj więcej »
Ale ja mam poczucie winy, że zmieniły się moje uczucia. Że nie wytrwałam. Ze on przeze mnie zmarnował tyle czasu, bo mógł układać soie życie z kimś innym. On ma kłopoty teraz, w zasadzie u niego ciągle coś się dzieje i jak mam go tak zostawić? Czuje się okropnie. A teraz jest mi okropnie, przez wpis Joanny, że go oszukuję :)
Katarzyno Uczucia ludzkie są zmienne. Tak jak sami ludzie :-) Nie jesteśmy istotami niezmiennymi – jesteśmy nieustannym procesem, nigdy nie skończonym dziełem. Ciągle się rozwijamy, ewoluujemy, przekształcamy. Nie ma w tym nic złego. To jest wspaniałe! Nie zarzucaj sobie tej zmienności, masz do niej prawo! Twoje uczucia mówią Ci prawdę o Twoim aktualnym nastawieniu do kogoś lub czegoś. Ich stan może być konsekwencją zachowań Twojego partnera wobec Ciebie, może być też wynikiem różnych innych zdarzeń i zmian Twojej świadomości. Myślę, że Twój partner nie zmarnował czasu będąc z Tobą – raczej wiele zyskał! Został przez Ciebie hojnie obdarowany, aż do… Czytaj więcej »
niestety to prawdopodobnie typ wampira emocjonalnego i nie tylko; niesamodzielnego dziecka, które z niczym sobie nie radzi i ciągle ma kłopoty; dorosły, dojrzały człowiek nie owija się jak bluszcz na partnerce, nie czerpie z niej jak pasożyt, sam umie o siebie dbać i tak kierować swoim życiem, że nie wpada ciągle w kłopoty; Twój partner ma kłopoty bo czuje, że przesadził z wykorzystywaniem ciebie, a kłopoty to zasłona dymna aby bardziej wprowadzić ciebie w zakłopotanie, dezorientację, poczucie winy, a nawet samoobwinianie, że jesteś ta zła, bo nie chcesz mu pomóc; i jak widac świetnie to wszystko mu sie udaje… uważaj,… Czytaj więcej »
Witam, moi drodzy to ja z tego co wynika jestem tą toksyczną. Mój mąż był ze mną bo byłam mądar konkretna i zaradna nie chce być z tego samego powodu. Zdarzyło się że on wracał ale nie podjęlismy chyba żadnych działań, żeby to nie wróciło. Teraz on znowu uciekł i odciał się ode mnie i dziecka. Wiem, że wiele winy jest w nas obojgu ale on nie chce pomocy. Przyznał się do tego, że był u psychologa ale z tego co powiedział to Pani psycholog powiedziała, że to dośc złożona sprawa i tkwi w nim dośc głęboko i znowu odpuścił.… Czytaj więcej »
Justyno,
aby mieć jasność, co dalej robić, dobrze jest wpierw ustalić swoj cel.
Zastanów się – o czym marzysz, do czego chcesz dążyć, na czym najbardziej Ci zależy.
Kiedy już będziesz to miała skonkretyzowane, postaraj się określić kroki wiodące do tego celu.
A potem wykonaj ten pierwszy krok, i kolejne też! :-)
Powodzenia!
Witam! Jestem w toksycznym małżeństwie od 30 lat,niestety brak mi odwagi to przerwać; na poczatku byly male dzieci i wstyd przed otoczeniem (bylam osobą publiczną) Później dla dobra rodziny , zeby dzieci oszczędzić, nie rujnować im domu i pozwolić na spokojną naukę -TRWAŁAM. Dzisiaj dzieci maja swoje życie, my oboje emeryci żyjemy obok siebie we wspólnym domu. Łączą nas złośliwe docinki ,często podniesiony głos męża….Podejmowane rozmowy o tym by zmienić coś w naszym życiu nic nie wnoszą. Jestem samotna i mąż skutecznie taki stan podtrzymuje, krytykuje mnie ,moich znajomych to celowe gnebienie. wiem już dziś , że jestem w patowej… Czytaj więcej »
Krystyno,
znam osoby, które podobnie jak Ty nie miały odwagi przerwać toksycznej relacji z partnerem.
Niektórym los "pomógł" – ich partner umierał – wtedy odżywały, po wielu latach stłamszenia i życiu
w wyniszczającej atmosferze. Możesz i Ty czekać na taki lub inny dar od losu – nie mając jednak pewności, czy nadejdzie.
Możesz też aktywnie kształtować swoje dalsze życie, kierując się przekonaniem, że życie wciąż ma Ci wiele dobrego do zaoferowania oraz że zasługujesz na godną egzystencję, na szacunek i spokój.
Wybór należy do Ciebie. Jeżeli chciałabyś coś zmienić, ale bardzo się boisz, poszukaj pomocy specjalisty!
Małżeństwo to chęć bycia szczęśliwym! Trzymanie w sercu urazy, to oznaka toksycznego charakteru! Łatwo winić innych o to że są toksyczni, może to ty sama jesteś toksyczna?! Napraw samą siebie! Wybacz i zapomnij urazy! Okazuj mężowi miłość na którą każdy z nas zasługuje, i tego pragnie. To daje poczucie bezpieczeństwa w małżeństwie. Urazy do śmietnika! Rozpocznij kochające relacje. Powiedz mu że jesteś szczęśliwa że z tobą wytrzymał tyle lat. I przeproś za kłótnie! Bądź dla męża dobra, mąż ci się odwdzięczy tym samym. Wybaczyć i zapomnieć urazy, to JEDYNA droga do szczęścia w małżeństwie. Nie mówię tutaj o sytuacji gdzie… Czytaj więcej »
Byłam w takim związku 5 lat. Z pomocą psychologów udało mi się z tego wyrwać. Uznałam to za wielki sukces, moją dumę. Niestety po 3 latach wpadłam w kolejny podobny związek, ale teraz jest mi ciężej gdyż bardzo go kocham, choć nie wiem czy to miłość czy po prostu lęk przed samotnością? Jak można pozwolić traktować się tak podle przez drugą osobę? W imię czego? Nie mam z nim dzieci, nawet z nim nie mieszkam, co stracę kiedy wreszcie go zostawię? Dlaczego nie potrafię sobie z tym poradzić? Te huśtawki emocjonalne wykańczają mnie powoli, mam bóle brzucha, zbiera mnie na… Czytaj więcej »
Nia masz się czego wstydzić! Także jeśli odczuwasz, że juz Twój organizm fizycznie reaguje na tę toksycznośc relacji to nie zwlekaj – skorzystaj z fachowej pomocy. Bardzo często jest tak, że cos wiemy, ale nie potrafimy powiedzień NIE, zastosować nauki na poprzednich doświadczeniach w praktyce, może problem który jest żródłem Twojego wchodzenia w takie relacje nie do końca został przepracowany i należey do niego wrócić i zając się, tak wiele razy i tak długo jak będzie trzeba. Agatko zadbaj o siebie i koniecznie zgłoś się po pomoc. Sama często korzystam z pomocy psychologa i to nie wstyd a powód do… Czytaj więcej »
Agato,
podpisuję się pod tym, co napisała A-nowi!
Przykre doświadczenie, które się wciąż powtarza jest jak nieprzyswojona lekcja.
Póki jej dobrze nie zapamiętasz i nie dokonasz potrzebnych zmian, będzie ciągle powracać, domagać się Twojej uwagi. Tak jest w Twoim przypadku.
Najwyraźniej nie wydobyłaś z tej lekcji całej mądrości jaką ma Ci do przekazania; i nie zmieniłaś w sobie tego, co sprzyja uzależnianiu się od partnera i trwaniu w relacji, która nie przynosi Ci satysfakcji.
Nie zwlekaj ze zwróceniem się po pomoc. Ponieważ już kiedyś pracowałaś nad sobą pod przewodnictwem psychologów, teraz ta praca może przebiegać znacznie sprawniej i szybciej.
A może po prostu trafiłaś na złego psychologa, który pozwolił Ci uwierzyć, ze to ta druga strona jest winna, a Twoja jedyna wina to pozwolenie jej na takie zachowanie wobec Ciebie.I nie przepracowałaś twoich toksycznych zachowań, więc je powielasz. To niestety częste- psychoterapeuta inkasuje pieniądze za uwolnienie pacjenta od poczucia winy, on rozwala swój związek, a potem wchodzi w podobny.
Witam, Właśnie mineła 20 rocznica naszego ślubu. Myślaólam ze Boga za nogi złapałam ale już w dzień ślubu zauwarzyalam niepokojąca sytuację, ktra z czesem przybrała na sile. Slub cywilny wzielismy bez przymusu-chcielismy ale biorąc koscielny byłam juz w ciąży. Kiedy trzymałam (odruchowo) rękę na brzuchu ona ze złościa kazał mi ja zabrać. ?(to był ten pierwszy raz) Kolejne lata mieszkalismy z teściami. Horror to mało powiedziane! Maminsynek, który nie wyobrażał sobie ze moze mieszkać sam. Teściowa która pouczala mnie i krytykowła oraz obmawiał przed wszystkimi. (za to do kosciła chodziła 2 razy w tygodniu, i cała hipokryzja z tym związana).… Czytaj więcej »
Anko,
jakiej pomocy oczekujesz?
W jakim kierunku chcesz zmierzać?
Tutaj możemy udzielic Ci wsparcia, zachęcić Cię gorąco do zadbania o siebie, do udania się na terapię –
ale do Ciebie należy już podjęcie konkretnych działań na rzecz swojego dobra.
Jesteś zaradną i wciąż młodą, choć mocno doświadczoną kobietą. Przed Tobą jeszcze wiele lat życia – uczyń co możesz, aby spędzić je jak najpiękniej!
Ja bym się chciała zmieniać w kierunku realizowania moich marzeń,czuć się potrzebną to bardzo dla mnie ważne.Chcialabym skończyć studia (już niewiele mi zostalo)Pojechać na wakację i znależc póżniej pracę.-zwykłą pracę.WIerze ze zycie jest dobre. Przynajmniej mam taką nadzieję .
Chcialabym ci powiedziec ze byc moze to czego nie widzisz bo jest zakryte to to ze twój partner moze byc egoistą zapatrzonym w siebie.To się czasem zdarza.Ja tez przyciagałam takich partnerów.To co jest wazne to komunikacja.Z innnych listów które tu czytam wynika ze ludzie lepiej sie dogadują bez starych.To jest równiez mozliwe i calkiem prawdopodobne.Ale tak naprawdę nalezy mówic o swoich potrzebach i się komunikować w związku.
Krystyno! jestes bliskim przykładem mojej mamy! która rok temu ( po 27 latach małżeństwa) zebrała w sobie resztki sił i instynktu samozachowawczego, aby się wyprowadzić od męża ( mojego ojca)! W między czasie rozwiodła się ( nie było łatwo). Ona tez myślała, że jest w patowej sytuacji, nie znała cudownych i radosnych stron życia i twierdziła, że wszelkie dobrodziejstwa nie są dla niej. Po roku stwierdza, o jakże się myliła! Dziś, oglądając się wstecz ,nie może uwierzyć jak żyła, z jakim obciążeniem emocjonalnym, w jakich warunkach, z ją krytyką , gnębieniem i dyktatorem nad głową! Jeszcze rok temu, w głowie… Czytaj więcej »
Gorfanko – to super inspirująca historia!
W każdym wieku i będąc w różnych trudnych warunkach można znaleźć w sobie dość odwagi i sił, by zmienić swoje zycie na lepsze!
Twojej mamie serdecznie gratulujemy i dziekujemy za jej wspaniały przyklad!
Witam!
Bardzo dziękuję za słowa otuchy, to moje jedyne otwarcie na bolaczkę…., niestety jestem za słaba, nie mam w nikim wsparcia. moje miejsce zamieszkania, oraz brak kontaktow z ludźmi ograniczają i blokują moje możliwości. ( koleżanki z lat studenckich ,z pracy – już się wykruszyły, zresztą w tym skutecznie pomógł mąż). Obrałam metodę; komputer to mój powiernik, książki to przyjacółki. Tak – wypada mi czekać,by los zadecydował za mnie. Cieszy mnie chociaż to, że ktoś rozumie mój dramat. Pozdrawiam cieplutko.
Krystyno, możesz nawiązać / utrzymywać więź z ludźmi dzięki komputerowi (Internetowi) albo odnowić znajomość kimś, z kim kiedyś łączyły Cię sympatyczne relacje, choćby za pośrednictwem zwykłych listów, wysyłanych pocztą. Być może wystarczyłaby jedna wspierająca Ciebie przyjaźń, abyś poczuła się znacznie silniejsza. Poza tym Bóg, (Siła Wyższa), jest zawsze przy Tobie, gotów do pomocy – to jest mega wsparcie, tylko trzeba się na nie otworzyć, uwierzyć, że jest i zaufać. Czekając, by los zadecydował za Ciebie, dobrze, abyś nie poddawała się czarnowidztwu, które osłabia i zniechęca do podejmowania jakiegokolwiek ryzyka. Koncetruj umysł na tym, co pozytywne w Twoim życiu, choćby było tego niewiele. I bądź… Czytaj więcej »
witaj Krysiu, Ja mam bardzo podobną sytuację.W tym tak naprawdę nie mam poczucia bym byla rozumiana w swoim otoczeniu.NIe przeszkadzalo mi to gdy bylam osobą anonimową w tlumie.Niestety bylam obgadywana.Tak naprawdę prawdziwą przyczyną moze byc to ze nie daję sobą latwo kierować. Często mam swoje zdanie ale nie jestem osobą chlodną czy zimną.Okazuje cieplo ludziom którzy mnie otaczają zwlaszcza rodzinie.Na mezczyznach niejednokrotnie się zawodziłam ze wzgledu na wspomniane sprawy.-zwlaszcza obgadywanie i brak wiary. we mnie. Jestem osobą delikatną ,marzę o zyciu na lonie natury.Nie uwazam ze to jakas powinna byc megalomania. Ale potrzebna jest elementarna wiara w siebie.Zwroć uwagę na… Czytaj więcej »
problem w tym, że jedna ze stron lubi to emocjonalne grzęzawisko i woli zmienić partnera na innego, byle móc kimś pomiatać i kontrolować. fajnie, że jest taka strona jak ta dająca nadzieję i wsparcie:)
klaudyno,
bardzo się cieszymy, że je tu odnalazłaś! :-)
cieszymy się, że jestes z nami! :-)
Mysle ze nie nalezy pomiatać a powinno się okazywać milość tym któych kochamy milosć a nie zaleznosc
Witam ! jestem w toksycznym zwiazku od 20lat ! Moj maz ciagle uwaza sie za najlepszego ,wszystko co on robi to jest wspaniale ! Ale 2 lata temu postanowilismy wyjechac do Wloch do pracy no i tam zaczely sie nasze problemy .Wyjechalismy z oszczednosciami naszego zycia ,w glowie mial tylko to zeby rozkrecic swoj biznes tz.sklep meblowy ,no ale na to potrzeba czasu .Wiec najpier poznanie dobrze jezyka ,praca a pozniej sklep .No ale jak to moj maz chcial od razu miec swoja dzialanosc .poszedl do pracy za ktora jak sie pozniej tz.po 10mies. okazalo nie mial zaplacone ,bo z… Czytaj więcej »
Magdo, boisz się samotności… to niezwykle częsty u ludzi lęk, który sprawia, że wybieramy pochopnie partnerów i/albo tkwimy uporczywie w związkach, w których jesteśmy źle traktowani, poniżani, wykorzystywani i … bardzo samotni! Mąż Twój twierdzi, że Ciebie kocha, ale czy poza słowami – czujesz, zauważasz jakieś oznaki tej miłości, także wobec Waszej córki?! On nie chce podjąć się terapii, więc nie liczyłabym na jakieś większe zmiany w jego zachowaniu. Zwróć uwagę na swój stan (i koniecznie zadbaj o siebie!) – już jesteś nim zmęczona. Co będzie dalej? Czego się spodziewasz po tym związku? Co może byc za kolejne 5, 10 lat –… Czytaj więcej »
Pani Joanno bardzo dziękuję za odpowiedz .Wiem że do mnie należy decyzja ,wiem również i zdaje sobie sprawę że mój mąż się nie zmieni .Tak to tylko słowa jego że mnie kocha a czyny i obietnice nie realizuje to są słowa rzucane na wiatr …Więc lepiej zamknąć rozdział mojego życia wspólnego z mężem i być sama …a z czasem mam nadzieję że szczęście się do mnie uśmiechnie .Jak to mówi moja mama" po deszczu zawsze świeci słońce :) "Od mojego przyjaciela dostałam dobrą książkę pt.Opowieść niewiernej " Magdaleny Witkiewicz .Tam jest dokładnie opisane moje życie …polecam wszystkim kobietą które żyja… Czytaj więcej »
Dzień dobry Jestem osobą młodą, mam 21 lat. Mój chłopak ma tyle samo. Jesteśmy razem od półtora roku. Byliśmy razem za granicą, było nam ze sobą dobrze, zero kłótni… Po 3 miesiacach bycia w innym kraju, wróciliśmy do kraju, tu zaczęły się kłótnie. Z mojej strony wiele pretensji, bo widziałam jego brak czasu, zazdrość, sceny ( niestety raz nawet scena przy ludziach, co go bardzo zabolało) , odsunął się ode mnie, nie chciał ze mną być, jednak powiedział, że mi daje szanse, ale po paru dniach powiedział, że nie wie przez te kłótnie ( które były w sumie przez cały… Czytaj więcej »
ewo,
kiedy swoim zachowaniem wnosimy dużo tarć i braku harmonii do związku, partner może zacząć się zastanawiać nad dalszym „być i nie być” tej ralacji.
To calkowicie zrozumiały i zdrowy odruch!
Tobie, poza samym czekaniem, radziłabym zastanowić się nad własnymi reakcjami, oczekiwaniami wobec partnera oraz sposobami ich komunikowania.
Zamiast robienia scen dobrze jest nauczyć się komunikować wprost i w sposób pokojowy swoje uczucia i potrzeby.
Wystarczy trochę pracy nad sobą, a wiele może się zmienić na lepsze!
Witam. Jestem w zwiazku od 7 lat, czuje ze jest to toksyczny zwiazek. Moje problemy zaczely sie w styczniu, chociaz moze juz wczesniej tylko tego nie widzialam. Moi rodzice nigdy nie przepadali za moim partnerem, mowili ze nie jest to odpowiedni chlopak dla mnie, ze do niczego nie podchodzi powaznie, ze mnie nie szanuje, ale uparlam sie zeby z nim byc i rodzice ulegli. Dwa lata temu zamieszkalismy ze soba i przez poltora roku bylo wzglednie dobrze. Wzglednie, poniewaz miedzy nami w miare sie ukladalo, jednak on luzacko podchodzil do wszystkiego. Ja studiuje, jestem na utrzymaniu rodzicow, on pracowal. Mieszkamy… Czytaj więcej »
Dario, związek złej jakości po tym właśnie poznać – zamiast czuć się szczęśliwa, promienna, kwitnąca – czujesz, że jesteś zmęczona i przygnębiona. Zamiast wzrastać i rozwijać się, czujesz, że podupada Twoja samoocena i na wiele rzeczy nie masz sił. Każda bliska Ci osoba mówi Ci, że ten partner jest zły dla Ciebie – Ty to też zauważasz, ale jakbyś nie chciała tego przyjąć do wiadomości. Zastanów się nad wszystkim co Cię przy nim trzyma – nad tym, co Cię w nim pociąga, a także czego się boisz w związku z Waszym ewentualnym rozstaniem. To właśnie najczęściej lęk (a nie miłość!) jest tym,… Czytaj więcej »
Witam. Jestem w zwiazku 4 lata. Niestety kilka krotnie z strony mojego partnera usłyszałam, że nie ma sensu prowadzić dłużej naszego związku. Ja wpadałam po tych slowach w płacz, strach przed samotnością, zawsze go prosiłam o kolejną szanse, dawaliśmy sobie przerwy itd. Pewnego dnia powiedział, że nie wierzy w miłość, że nie chce bym była nie szcześliwa i dlatego jeszcze ze mną sie nie rozstanie, ale prędzej czy później i tak do tego dojdzie. Mieszkamy ze sobą 3 lata, rzadko się kłucimy, bywają chwile wyjątkowe. Myśl, że go strace, że ktoś inny z nim będzie mnie przeraża. Jestem też osobą… Czytaj więcej »
Basiu,
moim zdaniem oboje powinniście popracować nad umiejętnością kochania i pozytywnym nastawieniem do partnera/związku. Twój partner nie wierzy w miłość i możliwość przetrwania Waszego związku, Ty jesteś nieufna i zazdrosna. Uważam, że bardzo pomogłaby Wam terapia!
Gdyby jednak Twój partner chciał kiedykolwiek od Ciebie odejść, nie proś go o kolejne szanse, nie trzymaj go na siłę, skoro sama wiesz, że to nie jest dobre. Niech postąpi w zgodzie ze sobą.
A Ty kochaj siebie i wierz, że pojawi się osoba, która także pokocha Ciebie, bez wahań i wątpliwości!
Witam, od ponad roku jestem z dziewczyną, jesteśmy już po zaręczynach, ale wciąż nie umiemy odczuwać ze sobą prostego szczęścia i zadowolenia z przebywania ze sobą w codzienności. Było wiele chwil pięknych i dobra wzajemnie sobie wyświadczonego, ale zło (które trudno zrozumieć i do końca dociec skąd się bierze) cały czas je przytłacza. Ja pochodzę z rozbitej rodziny i wiem, że miałem (właściwie mam, choć zewnętrznie się od niej oderwałem toksyczny związek z matką. Nie umiałem okazać uczucia nikomu poza nią, a jej tak na prawdę nigdy nie kochałem, chciałem tylko uwolnić się od niej (choć późno to sobie uświadomiłem). Z… Czytaj więcej »
WITAJ,widzę tu wiele wątków.Bylam w takim zwiążku..Piszesz ze twoja dziewczyna ma inny stosunek do osób ją otaczających.Czy wiesz jaki?Być może byla po prostu grzeczną i dobrze wychowaną. .Piszesz ze matka jest dla ciebie wampirem emocjonalnym,ale czy probowales zrozumieć jej potrzeby? Ona tez jest czlowiekiem.Wreszcie czy uwazasz ze dobro nalezy wyswiadczac sobie? Moim zdaniem samoocena jest rzeczą ważną.w zyciu.Moja mama tez się o mnie martwi. takze zupelnie się jej nie dziwię.Byc moze ona jest opiekunczą osobą ale moze odkryla cos o sobie ze jest równiez kobietą która potrafi dawać i dlatego zasluguje na szacunek.Toksyczny zwiazek nie polega na tym ze ktos… Czytaj więcej »
Filip, nie mam dla Ciebie rady. Może jednak lepiej Ci będzie gdy napiszę, że też mam toksyczną matkę. I moje życie też przez to przypomina wir i sama nie wiem co czuje i kim jestem. Czytałam, że jedynym rozwiązaniem jest całkowite oderwanie się od toksycznej matki – nie wiem czy to rzeczywiście tak pomaga. Super że się wyprowadziłeś, ja ze swoją mieszkam nadal.
Filipie,
Zmiana jest możliwa, szczerze w nią wierzę, nawet w najbardziej trudnej czy zagmatwanej sytuacji. Jednak, dokonanie gruntownych zmian wymaga czasu, wysiłku, cierpliwości.
Z tego co piszesz o sobie wynika, że wciąż terapia jest Ci potrzebna.
Jeśli wciąż jesteś zamknięty na dobro i na szczęście, moim zdaniem dobrze jest skoncentrować się na uczeniu się miłości do siebie, która otwiera serce i umysł na dobre doświadczenia, podsyca optymizm, pomaga tworzyć zdrowe związki, w których szanowane są granice.
Życzę Tobie i Wam powodzenia!
Myslę sobie tak.Dziecko jak przychodzi na swiat na ogól patrzy na rodziców.W tym czasie dopiero ksztaltują się wzajemne relacje.Pozniej duzo pozniej czlowiek staje się samodzielny i dojrzaly.Myslę ze przekomarzanie się ze starymi jest tak naprawdę dziecinne i prowadzi do takich chorych sytuacji.Chodzi o to ze rodzice na ogól pragną naszego dobra i szczęścia.I my patrząc na nich uczymy się na czym polega szczęsliwe życie.Dzięki temu wlasnie jestesmy w stanie rozeznać się w swoim życiu oceniając wzorce nam wpojone.Byc moze ten pogląd jest niepopularny.Ale tak wlasnie myslę.Dobro i szczęście drugiej osoby jest bardzo wazne ale na podstawie tych wypowiedzi widzę jeden… Czytaj więcej »
witam. Trafiłam na tą stronę przypadkiem bo szukałam ucieczki od rzeczywistości. Szukałam w internecie czy Ktoś ma podobne problemy do moich czy tylko nade mną wisi jakieś fatum i tak tutaj się znalazłam. Bardzo ciekawa strona. Chciałabym się "wyżalić". Byłam z partnerem prawie 3 lata. Piękne początki, poznawanie się. Z racji tego, że dzieliły nas kilometry i do tej pory dzielą, nasze spotkania były nie za często ale za to z niecierpliwością na siebie czekaliśmy. Tak było zawsze. Wiem, że Partner bardzo mnie kochał, okazywał to na każdym kroku. Jednym słowem zrobiłby dla mnie wszystko, nawet po kłotniach kiedy chodziłam obrażona, miałam… Czytaj więcej »
witam ponownie. Pozdrawiam Wszystkich. Do ostatniej mojej wiadomoci dodam, że nigdy nie zdradziłam swojego Partnera. Obydwoje w stosunku do siebie zawsze byli wierni. Jednak kłotnie były o wszystko, raczej dotyczyły ingerencji w nasz związek osób trzecich, ale również z jego rodziny. Każdy potrzebował Jego pomocy kosztem wszystkiego. On sam najlepiej żeby nic nie miał ale dawać rodziniemusiał. Dlatego pojawiały się ciągle problemy bo zaczęłam o tym mu głośno mówić.
A ja mam problem, spotykam sie z mezczyzna, ktoremu brakuje podstaw dobrego wychowania. Czyli pewnych rzeczy na ktore bardzo zwracano uwage w moim domu. Dobrze mi z tym mezczyzna, podoba mi sie bardzo wiele roznych jego cech, ale nie poyrafie zaaakceptowac, ze np. nie potrafi ladnie jesc. To dla mnie jest problem. Staralam sie mu nie zwracac uwagi, w koncu e sama wiem jakie to nie istotne, ale boli mnie kiedy inni przyzwyczajeni do kompletnie innych moich oartnerow patrza dziwnie na zachowania tego mezczyzny. Nie potrafie mu tego jakos normalnie mowic wiec co jakis czas wybucham. A on zasadniczo, wydaje… Czytaj więcej »
W moim związku na początku było podobnie. Denerwowało mnie kiedy mówił z pełnymi ustami, kiedy miał brudne usta od sosu etc. Zwracałam mu uwagę, to się dąsał, w końcu do każdego posiłku podawałam serwetkę, sobie i jemu. Za każdym razem jak widziałam, że ma brudne usta podawałam mu z usmiechem serwetkę. W końcu weszło mu to w nawyk. Udało się. Mój (już dzisiaj ex – i dobrze mi z tym, przemyslałam) również ciągle ze mnie kpił, że jestem "ą" "ę" "z klasą" ,"pani wykształcona". Chyba był zakompleksiony bo miał wykształcenie tylko zawodowe. Ja ukończyłam dobry Uniwersytet. Teraz wiem, że chciał się… Czytaj więcej »
Cieszę się, Aneczko, że wiesz już, czego chcesz i że dobrze przyjmujesz fakt rozstania z partnerem. Teraz jest właściwy moment na zastanowienie się nad wszelkimi błędami, które Ty sama mogłaś popełniać w tym związku, nad Twoimi obszarami do pracy nad sobą. W Twojej wypowiedzi zwróciłam uwagę na to, że nigdy pierwsza nie wychodziłaś z inicjatywą pogodzenia się, to partner musiał zawsze ustępować. Taka nieustępliwość, a także wywoływanie sprzeczek z błahych powodów, kiedy główny powód niezadowolenia jest inny – nie sprzyjają zgodnemu, harmonijnemu współżyciu. To warto zmienić :-)
AnnoKarenino,
Ważne jest to, że Twój partner jest gotów pracować nad tymi kwestiami, które są dla Ciebie tak istotne.
Dobrze, żebyś nie była surowym krytykiem jego zachowań tylko cierpliwym i łagodnym doradcą – zamiast wybuchać, postaraj mu jak najjaśniej przedstawić, o co Ci chodzi, nauczyć tych konkretnych zachowań, jakich od niego oczekujesz. A potem doceniaj jego starania, chwal, ciesz się zmianami jakie wprowadza!
I na ile to możliwe, wprowadźcie do tego humor, niech to nie będzie mega-poważna kwestia, ale po prostu pewien obszar do pracy, którą przecież można przeprowadzać w swobodnej i miłej atmosferze.
Moj zwiazek rozpada/ albo wlasnie sie rozpadl, bo tak jak TY wybuchalam z powodu jego brakow w wychowaniu, nie dajac sobie rady. Beze mnie czuje sie szczesliwszy, nie kontrolowany. Ale ostatnio na sobie doswiadczylam jego chamstwa, i poczulam sie jak kobieta z marginesu.
Witam! Jestem w zwiazku od prawie 6 lat( 1,5 roku jestesmy malzenstwem) Na poczatku bylo wspaniale, moj maz jest bardzo aktywny, ma bardzo duzo zaintersowan i kedy spedzalismy razem czas bylo ok. Po 2 latach zaszlam w ciaze, urodzil nam sie sliczny synek i od tego momentu zaczely sie problemy. Maz zupelnie nie pomaga mi przy dziecku, pracuje a caly wolny czas spedza poza domem. Ja rowniez wrocilam do pracy i mimo tez nie mam od niego zadnej pomocy. Mecze sie strasznie, nie wiem jak mam na niego wplynac, chce z nim byc ale nie chce tak dalej zyc. Prosze o porade
Kasiu,
w spokojnej rozmowie powiedz mężowi o tym, jak strasznie się męczysz, jakie uczucia wzbudza w Tobie ta sytuacja, jak bardzo to jest poważna sprawa dla Ciebie.
Określ konkretnie, jakiej zmiany w jego zachowaniach oczekiwałabyś – poproś o nią, zachęć do niej, i zobacz co na to mąż.
Przeczytaj o Nieskutecznych metodach wywierania wpływu na bliskich ludzi – tych unikaj!
a także o metodach skutecznych – te zastosuj! Skuteczne metody wywierania wpływu
Powodzenia!
.witam,właśnie zbliża się moja 35 rocznica ślubu i do tej pory wytrwałam,ponieważ zrozumiałam że właśnie taki związek musi mnie czegos nauczyc.Przez te wszystkie lata postawiłam na swój rozwój,nie zapominając o swoich obowiązkach domowych i pracy,dzięki czemu pokonałam strach,wzmocniłam się wewnętrznie i nauczyłam się miec dobre samopoczucie,zabezpieczyłam się finansowo i wiem,że było warto.Proszę nie użalac się nad sobą ale postanowic sobie,że mimo wszystko dam rade,bo właśnie CI MĘŻCZYŻNI POTRZEBUJA SILNYCH KOBIET.
Majko,
gratuluję Ci siły wewnętrznej i 35 rocznicy ślubu! :-)
Rozwijaj się dalej i bądź szczęśliwa!
Po czym rozpoznać, że partner jest niedojrzały emocjonalnie i jakie mogą być tego przyczyny?
Witam Nie wiem od czego zacząć… Mam 27lat za sobą bardzo trudny związek który trwał 6 lat. Poznałam go mając 18 lat. Zakochałam sie w nim po uszy. Starszy ode mnie o 8 lat facet z ciemną karnacją… Na początku były potajemne randki, pocałunki. Imponował dla mnie tym że mieszkał parę lat w stolicy. Miał przede mną już parę dziewczyn ale to mi nie przeszkadzało. Mieszkał parę km ode mnie więc często się widywaliśmy. Po paru miesiącach trzymania naszego związku w tajemnicy przyjechał do mnie oficjalnie do domu. Ja sama nie mam łatwego charakteru ale zawsze panowałam nad sobą a… Czytaj więcej »
Cześć…postanowilem tutaj napisac, bo jest tu duzo osob z doswiadczeniami. Mam troche ponad 30 lat. Bylem z kobieta rok. Mieszkalismy ze soba przez kilka miesiecy. Bedac z nia zmienilem sie w duzym stopniu. Niestety, nie zmienilem wszystkiego. Sytuacje z dziecinstwa powoduja, ze w trudnych chwilach, klotni glownie nie radze sobie z emocjami. Bylo kilka goracych klotni, w czasie ktorych powiedzialem kilka zdan za duzo. Mowilem je jednak w sytuacjach, w ktorych cos sie we mnie nazbieralo, nie wytrzymywalem juz. W czasie tego roku bylem szczesliwy, ona tez, choc tylko raz powiedziala kocham cie. w miedzy czasie byly rozne sytuacje, bylem… Czytaj więcej »
Marku przeczytalem twoj list. Miałem podobną sytuację, związek jakies 3 lata. Kochałem ją najbardziej na świecie, chociaż czasami była dla mnie oschł, ja zawsze wyciągałem pierwszy ręke. Ona stała się nagle obojętna. Ja nie mogłem tego znieść, że mogłaby odejsc, nie dopuszczałem mysli, że mogłaby by ć z kims innym. Rozstalismy sie. Pół roku bez słowa. Żadnego kontaktu. Ja ciągle ją kochałem, nawet wtedy nie myślałem o innych kobietach. Piłem. Podczas ostatniej awantury nazwałem ją dzi**ką i szm**tą, a wcale tak nie uważam. To wartościowa kobieta, ale powiedziałem mocne słowa w złości. Jestem facetem ale płakałem sam nocami. Odeszła. Po… Czytaj więcej »
Witam . W wieku 28 lat zostałam wdową z dwójka dzieci 3 i 7 lat . Po 4 latach wprowadził się do mojego domu mężczyzna . Byłam w nim zakochana nieprzytomnie . Do tej pory razem mieszkamy , ale to chyba toksyczny związek choć wciąż nie chcę dopuszczać do siebie tej myśli . Jestem wciąż krytykowana przez niego za dbanie o porządek w domu ma być idealnie , ale on nie sprzata i w domu chodzi w butach .Nie dogaduje się z moimi dziećmi w szczególności ze starszym synem – wina moja źle wychowuje dzieci On dorywczo pracuje czasmi za granicą . Ja… Czytaj więcej »
WITAM, .Po krotce opisze swoja historie.Jestem osoba z DDA wiec jestem trudnym partnerem,teraz gdy jest tak zle postanowiłam isc sie leczyc bo przez to ze jestem osoba wybuchowa własnie zaczeło sie psuc.Moj maz ma juz dosyc mojego wybuchowego stylu zycia i chce sie rozstac,dał nam wprawdzie trzy miesiace na probe czy sie zmienie chodzac na terapie.Napomne ze moj maz zaprzyjaznił sie ostatnimi czasy z kolezanka z pracy,cały czas z nia pisal i do niej dzwonił i to chyba ona go uswiadomila ze powinien sie ze mna rozstac.Podejrzewam ze zaczał sie jej zalic .Dodam ze staramy sie o dziecko metoda in… Czytaj więcej »
Witam Pani Joanno, Mam na imię Ania, mam 49 lat. rozwódka, w trakcie rozstania a może już po, z partnerem 59 lat, alkoholikiem, od miesiąca uczęszczającym na indywidualne terapię 1xtyg. Ogromnie cierpię z powodu rozstania, już kolejnego bo szóstego, za każdym razem jestem porzucana w bardzo mocny drastyczny emocjonalny sposób. W całej naszej znajomości tylko raz on wrócił z własnej woli i prosił o powrót, kolejne razy o powrót prosiłam i nadal proszę ja. Bardzo go kocham i nie potrafię sobie wyobrazić, że to jest koniec, byliśmy razem 2,5 roku w tym czasie zachorował na nowotwór byłam z nim, stracił pracę, załamywał się ja byłam z nim, wspierałam, dbałam, karmiłam, kochałam, równo rok temu po udanym leczeniu i rehabilitacji rzucił mnie… Czytaj więcej »
Aniu, szansa na powrót jest zawsze, jeśli tylko dwie strony tego pragną i działają w tym kierunku. Jednak, z tego co piszesz, Twój partner jest mocno niezdecydowany w tej kwestii. Zastanów, czy właśnie na takim związku Ci zależy, czy ten mężczyzna dawał Ci to, czego potrzebowałaś? Tak bardzo boisz się go stracić, jakby był najwspanialszym partnerem pod słońcem – spróbuj spojrzeć na niego bardziej realnie. Byłoby dobrze, gdybyś przestała tak katastroficznie patrzeć w przyszłość, bo te pełne lęku, pesymistyczne założenia czynią Ciebie słabszą, utrudniają podejmowanie ważnych i śmiałych życiowych decyzji. Jeśli z tym partnerem Ci się nie uda, wcale nie… Czytaj więcej »
Witam. Mam 29 lat,11_letnia corke,prawie 2-lata temu,zmarl moj narzeczony(nie byl ojcem mojego dziecka),wchodzac do domu zastalam go martwego na lozku razem z corka. Bardzo to przezylysmy,byl dla niej jak ojciec,nie mial swoich dzieci,byla jego’coreczka”. Po jego smierci nie moglam sie pozbierac,po krotkim czasie okazalo sie,ze przyjaciolka kolegi z pracy rowniez zmarla,szukal lokum, zaproponowalam mu pokoj u siebi,poniewaz balam sie,ze sama nie utrzymam wynajmowanego mieszkania. Po 2-ch miesiacach wspolnego mieszkania, on wyjechal na dwa tygodnie,po jego powrocie,zobaczylismy sie dopiero w pracy, oznajmil mi wtedy,ze sie zakochal, nadmieniam ,ze jest 20 lat starszy ma pelnoletnia corke i jest po rozwodzie. Nie chcialam… Czytaj więcej »
Jakiej pomocy oczekujesz Moniko? Koniecznie zastanów się, na czym Ci zależy w tej sytuacji, co jest dla Ciebie naprawdę ważne – i zadbaj o to, jeśli to możliwe. Widać, że ten związek jest toksyczny dla Ciebie, bo zamiast dodawać Ci sił i radości, osłabia Cię i przygnębia. Chciałaś iść do psychologa z partnerem – jeśli on wyśmiał Twój pomysł, idź sama! Jeśli nie będzie możliwa naprawa tej relacji – pomyśl, czy chcesz ją kontynuować. Bądź dla siebie kimś ważnym i nie pozwalaj źle siebie traktować – zawsze jesteś godna szacunku, dobry partner powinien go okazywać! Zadbaj o siebie i o… Czytaj więcej »
Przejrzałam większość postów tu zamieszczonych i… jedynie post Pawła był optymistyczny, mimo iż w zasadzie miało to być miejsce, gdzie osoby które doświadczyły naprawy toksycznego związku miały się wypowiadać. Nie napawa to optymizmem. Moja historia również nie jest wesoła. Jestem już dojrzałą kobietą (37l) od 7 lat w związku z mężem. Od początku nasz związek nie był dobry, ale poza uczuciem, którego nie kwestionuję, były też względy zawodowe (wspólna firma). Miałam nadzieję, że jakoś się ułoży i faktycznie bywały okresy gdy było dobrze lub bardzo dobrze. Sama nie wiem kto bardziej zawinił. Związkiem toksycznym jesteśmy na pewno, przy czym wydaje… Czytaj więcej »
Doroto, bardzo obszernie przedstawiłaś sytuację w Waszym związku. Twój mąż postanowił coś zmienić, zainwestować w siebie – zdecydował się na terapię. Postaraj się spojrzeć na to pogodniej, bo to może dużo dobrego wnieść w Wasze relacje. Może też zainspirować Ciebie do tego, abyś także zrobiła coś dla siebie, co ostatecznie będzie miało korzystny wpływ i na Was. Moim zdaniem jedną z najlepszych metod na manipulacje drugiej strony jest bycie całkowicie szczerym, obnażonym, odartym z masek. W manipulacji nie ma szczerości – a Ty możesz szczerze reagować na każde jego zachowanie, mówiąc mu o tym, jak je przeżywasz, jak się z… Czytaj więcej »
Witam, Jestem melzatka od siedmiu lat, mamy z mezem corke, ma prawie piec lat. Jakies 3 lata temu maz stracil do mnie zaufanie bo zobaczyl ze wymienilam pare zdan na portalu publicznym z moim bylym chlopakiem z dawnych lat. nic tymi rozmowami nie chcialam osignac, poprostu po porodzie siedzialam w domu i mi sie nudzilo. Od tego czasu maz ciagle mnie podejzewa o zdrady, tak wogole to jest przekonany ze zdradzilam go juz z kilkoma facetami co jest nie prawda. Ogolenie jest samotnikiem nie lubi towarzystwa, zyje we wlasnym siecie. Ja tez zerwalam kontakt ze wszystkimi znajomymi bo on uwaza… Czytaj więcej »
Joanno,
moim zdaniem byłoby dobrze, gdybyś pod przewodnictwem psychologa odszukała swoją wewnętrzną siłę i uwolniła się od (nieadekwatnego!) poczucia winy, które paraliżuje Twoje działania. Możesz także udać się do najbliższego Ośrodka Interwencji Kryzysowej, gdzie uzyskasz pomoc w związku z przemocą, której doświadczasz.
Twój mąż grożąc Ci dopuszcza się przemocy – miej świadomość, że to jest przestępstwo i że możesz, a wręcz powinnaś się bronić!
Masz też prawo do swobodnych kontaktów ze znajomymi i przyjaciółmi – wsparcie ze strony bliskich ludzi jest zawsze bezcenne, dlatego bardzo polecam Ci odnowienie ważnych dla Ciebie relacji!
Witam, Nie wiem co sądzić obiektywnie o swoim związku. Czytając tę stronę widzę, ze jest ogrom takich relacji a toksyczność już widzę wszędzie. Jak czytam niektóre zwłaszcza te ze stażem to myślę ze w sumie u mnie tak źle nie jest ale może tylko się pocieszam bo jeszcze..? Zawsze interesowałam się psychologią i chciałam odkryć te powtarzające się schematy; każdy mój związek był z mężczyzną z jakimiś problemami (uzależnienie od narkotyków np, zawsze z gorszą sytuacją materialną, rodzinną. Książkowo to mam pewnie problem z poczuciem wartości. wiadomo..ale z drugiej strony, normalni, odpowiedzialni, porządni mężczyźni wydawali mi się nudni i nie… Czytaj więcej »
Olu, pytasz mnie co sądzę o Waszym związku? Piszesz, że ciągle się kłócicie, że nie zna granic Wasza słowna agresja… może mimo wszystko jakoś się w tym odnajdujesz, widzisz podobieństwa do tego, jak funkcjonowałaś w domu rodzinnym. Ale lata Ci lecą, zaczynasz myśleć już o dziecku, a jego nie widzisz jako potencjalnego ojca, z jego rodziną źle się czujesz. Dobrze, że zdajesz sobie sprawę, że Twoje zachowania też nie należą do tych wprowadzających spokój i harmonię do związku. Każde z Was przyczynia się do tego, że między Wami jest jak jest – i jeśli oboje nie będziecie pracować nad sobą,… Czytaj więcej »
Olu, po prostu ręce opadają jak się to czyta. To chodzi o chłopaka czy o dobrą pracę? I masz „średnio czas” na zajmowanie się swoimi relacjami? swoimi problemami? Ważniejsze jest jak rozumiem zrobienie zakupów czy też sprzątnięcie domu?
Może tak uogólniłam bo nie chciałam wchodzić w szczegóły..inaczej; bardziej o wiarę i chęci. Fakt że do najbliższego miasta mamy około 40 km i dojazdy tam i z powrotem plus psychoterapeuta, który raczej nie jest tani jest przytłaczający. Dodam że chłopka stałej pracy nie ma, w ogóle często go nie ma, widzimy się często wieczorami jak np o tej porze. Nie robimy zakupów, oprócz jedzenia bo mieszkamy na wsi- nie ma tu nic poza spożywczym. Dużo sprzątania też nie bo mieszkamy w jednym pokoju i nie jest to najważniejsza sprawa. Ja kończę prace średnio 17-18.. do miasta dojechanie to min… Czytaj więcej »
Witam.Jesteśmy 35 lat małżeństwem.Mamy kryzys,sytuację z którą nie potrafię nic zrobić.Uważam,że nasze małżeństwo jest TOKSYCZNE.Krytyka moich zachowań jest na porządku dziennym.Żona ciągle zdenerwowana,zmęczona,niedoceniana.Najdrobniejsze moje”potknięcie”jest wyolbrzymiane do granic niemożliwości.Wtedy przez kilka dni jest CISZA,a póżniej zacznają być wypominki, krzyki,wyzwiska,opisywanie mnie do koleżanek jako tyrana.Ciągłe przedstawianie swojej rodziny jako sielanki i wszechobecna krytyka mojej rodziny.Najgorsze,że mówi swoje przemyślenie do wszystkich,którzy chcą słuchać.Czuję się osaczony.Niestety moja żona postępuje dokładnie tak jak jej ojciec,ale jakakolwiek sugestia z mojej strony powoduje u niej wybuch agresji,więc milczę.Problem w tym,że już nie daję rady,moja odporność kończy się.Błagam,podpowiedzcie,co robić.
Tadeuszu,
możesz najpierw powiedzieć żonie o tym, że naprawdę źle się czujesz w Waszym związku i zaproponować jej pracę nad Waszą relacją pod przewodnictwem specjalisty.
Jeśli żona nie podejdzie poważnie do tematu, udaj się po pomoc sam. Ważne, żebyś nie pozostawał sam w tej sytuacji, żebyś miał źródła wsparcia, także ze strony profesjonalisty.
Przeczytaj artykuły o przemocy i zastanów się, które treści dotyczą Ciebie:
Czym jest przemoc w rodzinie?
Witam.Jestem z facetem od prawie 6 lat.Nie mieszkamy razem,spotkamy się prawie codziennie lecz on uważa że nasz związek jest toksyczny,ja natomiast tak nie sądzę.Fakt kłócimy się,jesteśmy o Siebie zazdrośni ale nie chorobliwie.Były momenty w życiu że sprawdzaliśmy Siebie nad wzajem ale po czasie nam minęło,może dlatego że byliśmy jeszcze nie dorośli,nie dojrzali,jak jesteśmy teraz. W ostatnim czasie,coś zaczęło się psuć między nami,nie miałam czasu dla swojego mężczyzny..praca,obowiązki..On natomiast przestał się do mnie odzywać,nazywam to „ciche dni”.Spotkaliśmy się kilka razy,mieliśmy jechać razem na wakacje,niestety on znowu przestał się odzywać..po pewnym czasie napisał mi w sms’ie że nie ma do mnie zaufania… Czytaj więcej »
Magdo,
dobrze najpierw szczegółowo wypytać partnera, co on ma na myśli tak oceniając Wasz związek, co konkretnie sprawia, że uważa Wasz związek za toksyczny.
Z tego co napisałaś, on nie ma przekonania do Waszej relacji, i jednym z powodów są Twoje kłamstwa.
Najwyraźniej on woli (zgadzam się z nim) prawdę niż bycie okłamywanym w dobrej wierze, dlatego rezygnacja z nieszczerości to ważny krok do tego, aby nabrał do Ciebie zaufania.
Witam mam 32 lata , jesteśmy w związku około 7 lat mamy dziecko mieszkamy razem . Od pewnego czasu moja nażeczona wiecznie się mnie o wszystko czepia np; byłem w sklepie zapomniałem kupić masła już są pretensje mówie dobra pójde jeszcze raz sklep jest 300 metrów od naszego domu obraza już jest , wróce z pracy położe klucze na parapecie sa pretensje , chce żebym jej wypłacił pieniądze z bankomatu jak jestem w domu mam drugą zmianę choć nie mam auta bo ona jezdzi nim do pracy ma pretensje że nie wypłace musiałbym isc 3 km na nogach po pieniadze… Czytaj więcej »
Marcinie,
napisałeś, że tak jest od pewnego czasu – zastanów się, czy mogło być coś, co zapoczątkowało taką postawę żony? Może ma do Ciebie o coś żal i w ten sposób go wyraża?
Jej zwątpienie w Wasz związek może być spowodowane konkretnymi wydarzeniami, ale może też wynikać z pogłębiającego się pesymizmu żony. Najlepiej jeśli poruszysz z nią ten temat w spokojnej rozmowie. Podaj przykłady sytuacji i zachowań, które Ciebie denerwują i zapytaj żonę, skąd takie jej reakcje. Wspólnie spróbujcie się zastanowić, jakich zmian możecie dokonać, abyście oboje czuli się lepiej w Waszym związku.
Powodzenia!
Może chodzi o to, że jeszcze nie jest żoną, tylko właśnie narzeczoną. Chyba nawet nie wiesz, jak dla kobiety to jest ważne…
Skoro jest Twoją wybranką, macie razem dziecko, czemu nie jest Twoją żoną? Czemu nie tworzycie normalnej rodziny?
:) – Małgosiu, Ty też tego nie wiesz. Jesteś tylko JEDNĄ KOBIETĄ, a nie WSZYSTKIMI KOBIETAMI – dla wielu kobiet jest ważne bycie żoną, dla wielu nie ma to znaczenia:)
Witam , Obecnie znajduję się w 1,5 rocznym związku z mężczyzną dwa lata starszym ode mnie , dodam iż mam 28 lat . Mój problem zrodził się w styczniu kiedy to po pięknych , romantycznych początkach przeszliśmy do rzeczywistości . Po pierwszym tygodniu znajomości praktycznie zamieszkałam u niego , było cudownie , 24/7 razem , bez kłótni tylko czysta radość z bycia razem . Robił mi niesamowite , cudowne niespodzianki . Słuchał wszystkiego co mówię , najdrobniejszych szczegółów , marzeń i planów .Wiedział wszystko . Budziłam się w mieszkaniu pełnym kwiatów , realizował moje marzenia , zabierał do miejsc ,… Czytaj więcej »
witam ,hmmm ciezko mi strasznie ,ale mysle ze jestem w toksycznym zwiazku tzn klotnie co dwa tygodnie,ja nie wytrzymuje i mowie do niego to sie wyprowadz,ciagle cos zle robie,po takich klotniach rozmowa,i niby ma byc dobrze a za dwa tyg temat powraca,obietnice ze bedzie lepiej,uwazanie co sie mowi,ale tak sie nie da,ja juz nie daje rady jestem tym zmeczona,znudzona,ale jak patrez na niego to jest mihmm nie wiem zal,tego wszystkiego bo byly tez dobre chwile,jutro czeka mnie ponowna rozmowa co mam zrobic nie wiem ,brnac w tym dalej czy zakonczyc…:(
Kasiu ,
Mam podobnie , a powiedz kłocicie się z czyjego powodu ? Kto przeprasza i czeka na przebaczenie ?
Witam, nie wiem czy relacja w jakiej jestem jest toksyczna, czy nie, ale nie potrafię się w niej do końca odnaleźć. Z drugiej zaś strony nie potrafię odejść. Jesteśmy ze sobą dość krótko bo 6 miesięcy, ale kłótnie i ostre wymiany zdań są co 4-5 dni. Zawsze wg niego ja jestem przyczyną tych kłótni. A wniosek jest jeden, że jak się kłócimy to wg niego ja jestem najsłabszym ogniwem tej relacji, ja daję za mało ciepła i uczucia, ja jestem bez serca, ja nic nie osiągnęłam, ja dostałam od życia szansę na ułożenie sobie go ale ją permanentnie marnuję, ja… Czytaj więcej »
Moja sytuacja jakiś czas temu- taka jak w artykule. Ja już wiem jak to jest jak podjąć kolejną szansę. Nasz związek zaczął się 6 lat temu. Bardzo szybko się od niego uzależniłam, nie chciałam odstępować go na krok. Po dwóch latach się rozstaliśmy. Wiedziałam, że randkował z inną dziewczyną i bardzo to przeżyłam, przez dwa tygodnie nie wyszłam z łóżka, ledwo żyłam. Tłumaczyłam sobie tę sytuację tym, że byliśmy bardzo młodzi, a ja byłam jego jedyną dziewczyną i chciał sobie jeszcze trochę poszaleć. Bardzo szybko zrozumiał, że chce być tylko ze mną. Próbowałam podejść obiektywnie do jego postępowania, sama też… Czytaj więcej »
Droga ejbi W ostatnim akapicie masz odpowiedź na swój problem – Nie chciałabym mieć zwykłego nudnego związku, lubię się czasem pokłócić, a potem pogodzić. Pytanie tylko, z czym Ci się kojarzy „zwykły nudny związek”. Przecież można się kochać i szanować i nie mieć przez to zwykłego nudnego związku. Można mieć ciekawe życie i hobby, mnóstwo przygód, ciekawych wycieczek, pasjonujących zajęć, nawet uprawiać sporty z adrenalinką, na zasadzie rywalizacji, jeśli lubisz żeby coś się działo w Twoim związku i w życiu. Można chodzić do kina na ciekawe filmy, chodzić na koncerty, można wyruszyć w podróż dookoła świata na rowerze, można zatrudnić… Czytaj więcej »
Piszę ze strony bycia tą „toksyczną”. Zostałam właśnie potraktowana zasadą zero kontaktu i nie umiem sobie z tym poradzić. Mój związek nie był długi za to bardzo intensywny emocjonalnie. Wyciągnęłam wnioski z poprzedniego, gdzie byłam istnym potworem i starałam się bardzo zmieniać. Znajomi i rodzina byli w szoku, kiedyś w moim słowniku nie funkcjonowały słowa „szacunek” i „miłość”. Osoba z którą byłam, to chłopak o bardzo wrażliwej i kruchej osobowości (trzeźwiejący alkoholik w trakcie terapii podtrzymującej, którą przerwał w chwili poznania mnie).Najcudowniejsza istota jaką poznałam. Mieszkaliśmy razem niecały rok, ostatnie dwa miesiące były dla nas wykańczające.Dawał mi wszystko co mógł,… Czytaj więcej »
Chyba tak już jest, że rozwijamy się najmocniej wtedy, gdy dostajemy cios, w cierpieniu. Inaczej nie chce się pracować nad sobą. Twój partner zareagował prawidłowo – nie pozwolił Ci brnąć dalej w bycie katem, a sam być ofiarą. Jak nie ma ofiary, nie ma i kata. To jest słuszna nauczka, nie pozwolić, by ktoś się nad człowiekiem znęcał. Kat to kat. Nie należy próbować go zrozumieć, usprawiedliwiać, kochać mimo to, że krzywdzi. Trzeba go zostawić samemu sobie, żeby przemyślał kim jest, i co robi. Nikt nie zasługuje, by być workiem treningowym dla osoby, która nie potrafi zapanować nad swymi złymi… Czytaj więcej »
Witam Moja historia jest długa, postaram sie ja troche strescic :)Bylam w związku 9 lat, bylismy zareczeni. Byla to mega toksyczna relacja bo tez zwiazek nie podnosił mnie , rzadko czulam sie w nim szczesliwa. Przeważały uczucie strachu i niepewność.Wszystko zaczelo sie w szkole średniej, taka licealna miłośc. Czas leciał a nam zaczey w zasadzie juz po roku chodzenia wychodzic powazne problemy. Jego problem brak wsparcia podczas mojej matury, problem z hazardem, rzekoma depresja. Jestem osobą wierząca myslalam, że pojawiłam sie w jego zyciu po to by mu pomóc. Poszłam na studia, on po roku dołączył do mnie. Postudiował poł… Czytaj więcej »
Magdo, gratuluję Ci, że potrafiłaś zakończyć związek, w którym nie czułaś się szczęśliwa – to co się stało po rozstaniu potwierdza słuszność Twojej decyzji.
Wspaniale, że potrafisz teraz dbać o siebie szkoląc się i podróżując. Skup się jeszcze bardziej na sobie – na samorozwoju, na tym, co sprawia Ci przyjemność, na realizacji swoich marzeń – już bez tego partnera.
Żal, o którym piszesz możesz zamienić w pozytywne stany emocjonalne, jeśli w zdrowy sposób przejdziesz przez żałobę po tym związku. Polecam Ci artykuł Żałoba po rozstaniu i rozwodzie.
witam, przegladajac rozne fora internetowe trafilam na ta strone. Blagam Was o pomoc, prosze mnie nie oceniac z gory, gdyz wszystkiego co sie w moim zyciu zdarzylo nie jestem w stanie tu strescic. Historia zaczela sie 7lat wstecz, chodzilismy jeszcze wtedy do szkoly, potrzebowalam milosci i akceptacji jak kazda nastolatka. Zaczelismy ze soba po prostu byc, przez pierwsze kilki miesiecy bylo wszystko w porzadku. Bylismy normalna para, lecz wredy jeszcze nie wiedzialam jak bardzo stawalam sie od niego zalezna. Mijaly lata przez ktore bylam ponizana, szantazowana, szarpana a nawet bita. Lecz wciaz cos mnie przy nim trzymalo, udalo mu sie… Czytaj więcej »
ewelinko, nie obawiaj się, że zostaniesz tu z góry oceniona! Nie jest intencją twórców tego serwisu, by oceniać innych, tylko by pomagać, nieść inspirację. Także Czytelnicy mogą Ci udzielić cennych wskazówek, podzielić się własnymi doświadczeniami, które mogą Ci bardzo pomóc! Jeśli chcesz się uwolnić od tyrana, dobrze abyś uwierzyła, że to jest możliwe, bo jest! Jesteś teraz bardzo zalękniona, dlatego moim zdaniem dobrze abyś na początku powiększyła sieć swojego wsparcia – udaj się po pomoc do miejscowego Ośrodka Interwencji Kryzysowej, na policję, do lekarza po obdukcję jeśli zostaniesz pobita – pójdź wszędzie tam, gdzie trzeba będzie. Zacznij mówić otwarcie wśród… Czytaj więcej »
Ewelinko!!! Nie daj się, jesteś z pewnością mądrą, wspaniałą, silna kobietą, która zasługuje na miłość, na dobro i wszystko inne czego tylko zapragniesz. Znajomymi się nie przejmuj, bo prawdziwi przyjaciele , którzy Cię znają zostana przy Tobie, lepszy 1 zaufany przyjaciel niż grono znajomych, którzy udają, że nie widzą. Jak wspomniałą Joasia sa przeróżne mozliwości pomocy: OIK, MOPS, policja, psycholog, najbliżsi przyjaciele, rodzina, najgorszy jest pierwszy krok, ale nie wycofuj się, bo naprawdę warto zawalczyć o wolność, miłośc i bezpieczeńśtwo, to twoje prawa!!! jesteśmy z Tobą
Ja jestem w toksycznym nie-związku od pięciu lat. to lata najpierw lepsze, może nawet miłości ale i pozbawione bliskości, takiej duchowej, Lata rozstań, on odchodził i powrotów. Teraz jesteśmy w relacji czysto seksualnej. Zgodzialam sie na nia, byle byl gdzies blisko, ostatnio jednak zaproponowal mi trojkat z jedna ze swoch bylych, zapewne oprocz mnie byl ich wele, odmowilam, ale nie potrafie sie uwolnic od pozadania, jest jak narkotyk, jego glos, dotyk i ulegam.. potem dni ciszy, znow, znow… chce sie wydostac, dojrzewam do decyzji, ale jest ona trudna o tyle, ze pomimo wszystko on jest na kazde moje zawolanie, w… Czytaj więcej »