Czasem strach przed śmiercią – swoją lub naszych bliskich potrafi skutecznie stłumić w nas radość życia, zdolność cieszenia się bieżącą chwilą w naszych związkach. To ważne abyśmy, każdy na swój sposób „oswoili” śmierć. Kiedy przestaniemy postrzegać śmierć jako groźnego potwora, to i życie stanie się dla nas mniej straszne. Im mniej boimy się śmierci tym mniej boimy się wszelkich przejawów życia. Jak to zrobić? Oto odpowiedź…
„(…) mam problem, z którym męczę się już od dłuższego czasu. Jest on dla mnie wielkim ciężarem. (…) boję się co to będzie jeśli moi rodzice umrą a ja zostanę sam na świecie. Wiem, że będzie jeszcze inna rodzina, ale ja ich tak mocno kocham, że nie wyobrażam sobie dnia, w którym ktoś do mnie dzwoni i mówi, że moja mama lub mój tata nie żyje. .. Mam 16 lat i coraz bardziej się tego boję… Z każdym dniem jest coraz gorzej, a najbardziej się z tym męczę gdy zbliża się noc, bo czuję wtedy, jak kolejny dzień upłynął i jest coraz bliżej do końca … Czasami już nawet modliłem się o to, żebym zginął wcześniej niż moi rodzice. Naprawdę się tego boję ;( Nie mówię o tym swoim rodzicom, ponieważ im też nie będzie miło gdy będziemy rozmawiać o ICH ŚMIERCI. Już taki sam problem miałem gdy byłem młodszy. Tylko wtedy porozmawiałem z mamą, która mi powiedziała żebym się tym nie przejmował i cieszył się życiem. To tłumaczenie wystarczyło dla młodego mnie na jakiś czas. Ale teraz takie wytłumaczenie mi nie pomoże. (…) DAMIAN
psycholog Joanna Stelmach:
Kochany Damianie! Lęk rodzi się wtedy, gdy postrzegamy jakąś sytuację jako złą, niebezpieczną, szkodliwą. Kiedy widzisz w czymś lub kimś zagrożenie, to zaczynasz się bać. Teraz dla Ciebie groźne wydaje się odejście rodziców, możliwość pozostania samemu na świecie. To naturalne, że takie sytuacje budzą w nas niepokój, smutek, żal – nawet kiedy się jeszcze nie wydarzyły. Jednak im bardziej zaakceptujesz śmierć, im stanie się ona dla Ciebie „przyjaźniejsza”, mniej straszna, tym spokojnej przyjmiesz to, co nieuchronne.
By poradzić sobie z tym lękiem, wpierw pozwól sobie na jego odczuwanie. Nie walcz z nim, spróbuj nie martwić się nim tak bardzo. Uznaj, że jest i już, i że nie jest on niczym wstydliwym.
Nie ukrywaj go przed rodzicami, bo to tylko powiększa ciężar jaki czujesz. Wyrażenie lęku, opowiedzenie o nim, sprawi Ci ulgę. Rodzice zrozumieją, nie bój się że im będzie przykro – bardziej będą się martwić widząc, że coś Ciebie trapi i nie znając tego przyczyny! Jeśli jednak nie jesteś gotowy na to, by się podzielić z nimi Twoim lękiem, lub z inną bliską, rozumiejącą osobą, wyrażaj to co czujesz pisemnie, w pamiętniku. Zapisuj swoje myśli i uczucia, spróbuj sam siebie pocieszyć i uspokoić.
Ważne jest abyś spojrzał na nasze ludzkie życie w tym świecie z szerszej, duchowej perspektywy. Abyś wyrobił sobie swój własny, pozytywny pogląd na życie i śmierć, na sens naszego życia.
Po co żyjemy?Co jest po śmierci?Czy śmierć w ogóle istnieje?Czy jest Bóg?Jaki On jest?Czym my jesteśmy?
Te poszukiwania trwają czasem całe życie. Potrzebujemy zrozumieć duchowy wymiar naszej egzystencji. Nie przyjmuj bezkrytycznie cudzych prawd jako własnych, nie wierz ślepo w dogmaty religii, w której wyrosłeś. Zgłębiaj różne duchowe tradycje. Szukaj sam i znajduj swoje odpowiedzi.
Otwórz się na duchową część swojej natury. Nawiązując głęboką więź z Bogiem, doświadczając jedności z Wyższą Siła sprawisz, że zmaleje Twój lęk a pojawią się spokój, radość i wdzięczność za każdą chwilę życia. By nawiązać taki bliski kontakt warto się wpierw wyciszyć (pomoże Ci w tym spokojna, relaksująca muzyka, spacer w przyrodzie, modlitwa w kościele). Najlepiej praktykować codziennie – modlitwą, medytacją, podążając jakąś ścieżką duchowego rozwoju, która przypadnie Ci do serca. Rozmawiaj z Bogiem, i słuchaj Jego odpowiedzi płynących z Twojego wnętrza i zewsząd wokół.
—————————
Powiem Ci do czego ja doszłam w moich wieloletnich poszukiwaniach, w co ja wierzę, a Ty weź z tego to co Ci pasuje.
Wierzę w Boga pełnego miłości, mądrości i zrozumienia, który stworzył świat i wypełnił go całkowicie sobą, jest w jego każdej cząstce, w każdej istocie żywej i martwej – wszędzie. Jesteśmy z Nim jednością, i z całym pozostałym stworzeniem – a więc nigdy nie jesteśmy samotni, to tylko złudzenie.
My – ludzie, to istoty nieśmiertelne, dusze, czyste świadomości, które wędrują przez kolejne wcielenia wciąż się rozwijając, doświadczając i tworząc własne doświadczenia dzięki mocy danej od Boga. Bliskie sobie dusze rodzą się w swoim „pobliżu”, jako członkowie rodziny, przyjaciele, kochankowie, by ponownie doświadczać radości we wspólnym obcowaniu, rozwijać się dzięki sobie. Miłość jest wieczna, bo trwa przez wieki, a więzi między kochającymi się duszami wciąż się odnawiają w kolejnych wcieleniach. Dlatego nigdy nie tracimy nikogo na zawsze. W kolejnym życiu jeśli tak wybierzemy, ponownie doświadczymy bliskości z ukochanymi. Możemy jej też doświadczać, gdy umrze ukochana osoba, po prostu myśląc o niej, wzywając ją na pomoc w trudnych momentach – ona, jej świadomość, duch, zjawi się natychmiast przywołany naszą miłością i tęsknotą.
Śmierć jest więc złudzeniem. Nigdy nie umieramy, przechodzimy tylko w inny stan – można by rzec – niewidzialny, niematerialny. A potem ponownie wcielamy się w ciała fizyczne (to się nazywa reinkarnacja). A więź z bliskimi jest wieczna, nierozerwalna.
Ktoś może stwierdzić, że to tylko marzenie, zbyt piękna wizja, by była się możliwa. Jeśli jednak wierzymy w Siłę Wyższą, Inteligentną i pełną Miłości, to czemu nie przyjąć, że obmyśliła to wszystko jak najdoskonalej i najpiękniej dla nas! J
To tylko jeden z możliwych sposobów patrzenia na świat, zrozumienia o co w tym wszystkim chodzi J. Ty znajdź swój własny, pamiętając, że im mniej będziesz się bał śmierci – swojej czy bliskich, tym mniej będziesz się bał prawdziwie żyć – pełną parą, radośnie, doceniając każdy dzień.
Ciesz się każdą chwilą spędzoną z Bliskimi, tym co masz Dzisiaj. Spróbuj okazywać im jak najwięcej czułości, miłości i troski, zgodnie z pięknymi słowami ks. Jana Twardowskiego „śpieszmy się kochać ludzi tak szybko odchodzą…”
Kiedy przy tym założysz, że oni nie odchodzą na zawsze, że więź z nimi jest nieśmiertelna, będzie Ci lżej.
Pozdrawiam serdecznie
Joanna
P.S. Jeszcze raz zaznaczamy, że ostatni fragment artykułu prezentuje własne, prywatne poglądy Joanny, daliśmy go jako przykład i w ten sposób prosimy go traktować (np. Tomek ma inne zdanie o reinkarnacji). Twoim zadaniem jest odnalezienie własnej filozofii życia, własnej drogi ku spełnieniu.
A&T
zastanawiam,sie co z dziecmi adoptowanymi?jeżeli,jużjako dorośli umierają,mając nadzieję na spotkanie swoich rodziców, to których?Mam tyle pytań!I nie potrafie nie bać się śmierci!! Jolanta Ż.
strach przed śmiercią jest bardzo dobrym darem od Boga który daje z miłości nam ludziom. Jest on po to byśmy zaczęli się zastanawiać po co żyjemy, co będzie po śmierci i jak ma się do tego Bóg. Daje nam to po to żebyśmy zaczęli go szukać. A kiedy to robimy od się daje znaleźć „szukajcie a znajdziecie”. W jaki sposób można go poznać? Poprzez Jego Słowo – Biblię. Tylko on jest w stanie uwolnić nas od strachu przed śmiercią!! Po śmierci czeka nas sąd a od niego zależy gdzie spędzimy nasze życie wieczne: w bliskości z Nim, czy też gdzie… Czytaj więcej »
Witam.Postanowiłam napisać, bo czuję, że coś złego się ze mną dzieje.Strach o mamę, siostrę i ukochanego nie pozwala mi cieszyć się życiem. Boję się, że np. zginą w wypadku, zachorują.Panicznie boję się jeździć autokarami i busami, nie wspomnę o samochodach. Te lęki pojawiły się tak naprawdę niedawno, chyba po wypadku polskiego autokaru w Niemczech i nie umiem sobie z nimi poradzić.Jak nie odbierają telefonów, nie odzywają się to wymyślam najgorsze scenariusze.Nie chcę ich grzebać za życia! Czasami sobie wyobrażam co by było gdyby i załamuję się.Czasami myślę, że będzie dobrze, że nic im się nie stanie, bo życie mnie już… Czytaj więcej »
Kiedy lęk nie pozwala cieszyć się życiem, warto zwrócić się po pomoc do psychoterapeuty, ponieważ samemu może być trudno sobie z nim poradzić.
Dobrze jest ćwiczyć się w zaufaniu do życia, do Siły Wyższej. Nie wzbudzać w swoim umyśle mrocznych wizji (czarnych scenariuszy), bo to one wywołują w nas lęk, tylko otaczać siebie i bliskich najlepszymi myślami, na jakie nas w danej chwili stać.
Ten artykuł troszkę mi pomógł ponieważ kilka lat temu straciłam matkę w samobójstwie a teraz los znoowu nie jest łaskawy i 10lat temu urodziłam bardzo chore dziecko które przeszło za dużo w swoim życiu,operacje stomia opużnienie umysłowe a w 2015 wykryto u niej nieuleczalną chorobę Neurofibromatoze typu 1 , ten strach że kiedyś może coś się stać złego że mogę ją na zawsze stracić paraliżuje mnie cały czas bo nad życie kocham swoje pociechy ale ją tak wyjątkowo bo razem dużo przeszłyśmy i teraz strach objawia się nad dwoma córciami choć nad tą chorą jeszcze gorzej, nie da się pogodzić… Czytaj więcej »
Aneto, bardzo mi przykro, że spotkało Cię tyle trudnych doświadczeń! Rozumiem Twój ból! Mam nadzieję, że znajdziesz ukojenie i spokój! Mnie bardzo pomaga myśl, że tak naprawdę życie nie kończy się w momencie śmierci – bo jesteśmy nieśmiertelnymi istotami, którym nic nie może się stać. Podobnie takie trudne doświadczenia jak Twoje staram się przyjmować jako okazję do rozwoju, do stawania się sobą w najlepszej, najpiękniejszej wersji. Być może w Twojej sytuacji też czułabym gniew do Boga. Chcę jednak wierzyć, że wszystkie doświadczenia jakie do nas przychodzą są dla nas dobre i mają głęboki sens, nawet jeżeli trudno jest go dostrzec… Czytaj więcej »
Ślicznie Pani napisała ten artykuł. Ja nie wierze w reinkarnację ,ale wierzę ,że bliski , który umiera jest W Niebie i opiekuje się nami. Jego dusza jest nieśmiertelna . Tylko ciało ze już zmarło…… Pozdrawiam
Dziękuję Kasiu. Nieśmiertelność, szczęśliwość i opieka nad nami to bardzo piękne wizje tego, co znajduje się po tej drugiej stronie. Takie wizje sprzyjają naszemu spokojowi i pogodzie ducha jeszcze za naszego życia :-)
Ja też się boję utraty rodziców i kogokolwiek z rodziny. Już straciłem kilka osób i nie mogę się po tym pozbierać, ponieważ już nigdy nie będzie tak samo. Za każdym razem gdy ktoś ich wspomina mam łzy w oczach i tylko czekam aż się dzień skończy żeby się wypłakać i żeby nikt tego nie usłyszał. Nie wyobrażam sobie stracić kogoś więcej i tylko się zastanawiam czy nie wyskocze wtedy przez okno. Mam 22 lata. Musiałem to z siebie wyrzucić.
Bartku, dobrze, że to z siebie wyrzuciłeś, byłoby też dobrze gdybyś pozwolił sobie płakać, nawet gdy ktoś słyszy to i widzi – bo nie ma w tym absolutnie nic złego. To naturalne! Żałoba po śmierci bliskich polega między innymi na opłakiwaniu ich straty. Przykro mi że w tak młodym wieku straciłeś już kilka osób. To prawda, że nasze życie ciągle się zmienia, i nigdy nie jest tak samo po śmierci bliskich. Sztuka polega na tym, by zaakceptować tę nieustanną zmienność życia i ciągły cykl narodzin i śmierci. Duchowość jest w tym bardzo pomocna, czyli pamiętanie o tym, że nie jesteśmy… Czytaj więcej »