Toksyczny związek jest wzajemnym uzależnieniem, dlatego aby się od niego wyzwolić niezbędna jest pomoc profesjonalisty – doradcy, psychologa, terapeuty, jak też wsparcie bliskich – rodziny, przyjaciół. Trzeba włożyć wiele wysiłku, aby ujawnić swój kod powodujący przyciąganie i trwanie w takim związku. Należy go rozpoznać i przetransformować. Nie tylko wiedzieć czego nie chcę (cechy „chorego” związku), ale też dokładnie sprecyzować i wypisać na kartce czego i kogo chcę (cechy „zdrowego” związku). Takie rozróżnienie jest bardzo potrzebne, ponieważ wtedy dokładnie widzisz, czy kolejny związek, który stworzysz w przyszłości, przejawia cechy zdrowego partnerstwa.
Samopoczucie i trwanie w toksycznym związku bardzo dobrze opisuje list Bogumiły. Próbuje zmienić sytuację i poszukuje odpowiedzi na pytanie „Jak wyzwolić się z takiego związku?”
Tomasz
Witam, piszę do Państwa, bo od dłuższego czasu mam problem z moim partnerem-niepartnerem. Nie umiem sama sobie z tym poradzić a nie mam dość odwagi, by pójść na rozmowę do psychologa. Chodzi o to, że jestem w toksycznym związku. Ponieważ trochę to już trwa (niedługo zacznie sie 5 rok, choć z przerwami, także w sumie może ze 3
lata jesteśmy ze sobą), to oboje zdajemy sobie sprawę, że nie tak powinien wyglądać związek. Jak rozmawiamy na spokojnie, to wiemy, że to nie może wyjść, że już było tyle rozstań i powrotów, że nic dobrego i przyszłościowego z tego nie będzie. A jednak wciąż do siebie wracamy. Nie umiemy żyć bez siebie. (…)
Jak wyzwolić sie z takiego związku??? Oboje wiemy, że ten związek-niezwiązek nie wychodzi nam na dobre. On wie i przyznaje, że mnie krzywdzi i wie, że nigdy nie przestanie, nie zmieni się, że ja będę cierpieć. Ale nadal jesteśmy ze sobą. Nie potrafię tego zakończyć. Jak go nie ma, to „oddycham”. Ale jak tylko sie pojawi znowu, to nie wyobrażam sobie życia bez niego. Czy istnieje jakiś sposób na wyzwolenie się? Jak wytłumaczyć mu, tak żeby zrozumiał, żeby dał mi spokój?
Bardzo proszę o pomoc, bo ten niby-związek niszczy mnie. Już nie jestem tą samą osobą co kiedyś – jestem nerwowa, nie potrafię się cieszyć, plączę bez większego powodu, nie widzę sensu życia. Boje się czy nie jestem o krok od depresji.
Z góry dziękuję za pomoc. Pozdrawiam. Bogumiła
psycholog Joanna Stelmach:
Witaj Bogumiło!
Nasze życie jest wynikiem naszych świadomych i nieświadomych decyzji – Twoje także.
Jeśli coś jest w Twoim życiu, to znaczy, że sama to przywołałaś i zdecydowałaś się na to, że do czegoś to co się dzieje jest Ci potrzebne.
Pomyśl o tym, dlaczego tak długo jesteś w toksycznym związku? Co takiego cennego otrzymujesz od partnera? Jakie Twoje ważne potrzeby są dzięki niemu zaspokojone? Jakie lęki wyciszone? Czy to, co otrzymujesz dzięki temu związkowi możesz uzyskać od innych bliskich osób, lub zadbać o zaspokojenie tych potrzeb sama?
Tkwisz w związku, który przysparza Ci cierpień. Kto Cię tego nauczył, kto z ważnych Tobie osób przekazał Co wzorzec takiego postępowania? Pamiętaj, że Nie musisz powtarzać ich błędów, zawsze masz wybór postąpić po swojemu, według swoich własnych norm i kryteriów.
Wyzwolisz się uświadamiając sobie swoje dziedzictwo, przekazy wyniesione z dzieciństwa i wczesnej młodości, które nakazują Ci teraz kontynuować to, co sama uważasz za niedobre dla siebie.
Wyzwolisz się pozbywając się lęków dotyczących przyszłości , wątpliwości dotyczących tego, że zasługujesz na szczęście, lęków przed samotnością, przed tym, że lepszego partnera nie znajdziesz.
Wyzwolisz się podwyższając swoja samoocenę, nabierając pewności co do tego, że jesteś wartościową, wspaniałą kobietę, która zasługuje na wspaniałego faceta, z którym możliwe będzie stworzenie zdrowego, trwałego związku.
Wyzwolisz się nabierając przekonania, że nie żyjesz po to, by cierpieć, ale po to by kochać i być kochaną, by cieszyć się tym pięknym Życiem! Stwórz sobie szczegółową wizję swojego szczęścia – siebie szczęśliwej, we wspaniałym związku – i upajaj się nią codziennie, wierząc, że jej realizacja jest możliwa! Tą mentalną pracą przywołasz wybrane przez siebie doświadczenia, urzeczywistnisz je!
Kiedy Ty się wyzwolisz, on da Ci spokój. Dotrze to do niego kiedy tylko zobaczy w Tobie zdecydowaną pewność, że już nie chcesz z nim być. Że to już postanowione.
By do tego momentu dojść może Ci być potrzebne wsparcie profesjonalisty. Nie wstydź się udać się z wizytą do psychologa – od tego jest, by pomagać ludziom w takich sytuacjach! Twój obecny stan niech będzie dla Ciebie wezwaniem do zadbania o siebie i swoje życie!
Joanna
P.S. Cały serwis Piękna Miłość poświęcony jest związkom, dlatego prawie każdy artykuł niesie ze sobą istotne informacje. Zachęcamy do zapisania się na Biuletyn„. Na szczególną uwagę zasługują także posty: Jakie są cechy zdrowego związku?, Kryzys małżeński.
Ponadto: Związek kontrolowany, Czy warto tkwić w toksycznym związku.
Pozdrawiamy i wszystkim Czytelnikom życzymy Pięknej Miłości
Joanna & Tomasz
Witam, powyższy list zmobilizował mnie do głębokiej refleksji na temat własnego związku. Czytajac go czułam jakbym to ja była jego autorką.
W moim związku od bardzo dawna występuje opisany schemat ale nigdy nie przyszło mi do głowy, że mogę tkwić w toksycznym związku. Ja również potrzebuję pomocy bo sama nie uwolnię się od tej niszczącej relacji.
witam ja tkwie w takim małzeństwie i niepotrafię się z niego uwolnić.boję się samotności i sama nie potrafię już normalnie funkcjonować a wiem że mój mąż nie daje mi nic więcej jak ból i kolejne rozczarowanie.nie wiem czemu pogodziłam się z takim stanem rzeczy ale gdzieś tam wiem że niepownno tak być.niestety tylko to wiem..
witam, ja tez jestem ofiara toksycxznego związku już blisko 5 lat, chce odejsc – niby odeszłam ale mnie straszy że załatwi moje koleżanki, boje się iść na uczelnię, wracać do domu, już jestem wrakiem człowieka, boję się chciałabym zeby umarł, zniszczył moje życie które kiedyś było szczęśliwe.najpierw były drobne kłótnie, potem kontrola – od 5 lat nie byłam nigdzie z koleżankami a mam 23 lata…. boję sie mam dość proszę mi pomów- napisać jak mam do niego mówić bo brakuje mi argumentów, nie wiem co powiedzieć jednego dnia przyznaje mi racje i odchodzi niby pogodzony, ja sie cieszę, a 2… Czytaj więcej »
To socjopata poczytaj o tym.!!!Jedyny ratunek to odizolowanie sie od niego.Jestes bardzo zmeczona psychicznie,to oznaka bycia z socjopata.Podobno w swoim zyciu na swojej drodze przynajmniej raz takiego spotykamy.Moze to byc kobieta i mezczyzna Socjopaci sie nie zmieniaja!!!!!Jestes bardzo mloda,odejdz od niego.Masz wolna wole.Uwierz w to!!!!
Dzien dobry,
czy juz udalo Ci sie wyzwolic z tego zwiazku?? to jest bardzo chory czlowiek z ktorym jestes, musisz poszukac sobie profesjonalnej pomocy,zacznij od psychologa,idz do jakiejs poradni,porozmawiaj z bliskimi,przyjaciolmi,moze i trzeba bedzie udac sie na policje,ale musisz koniecznie cos z tym zrobic bo napewno dobrze sie to nie skonczy, poszukaj pomocy i znajdz osoby ktore sie na tym znaja i pomoga Ci i psychicznie i prawnie,
pozdrawiam
No to witam w klubie…oby nikomu sie nic nie stalo,a te nie dobre zwiazki udalo sie zakonczyc. Ja jestem w podobnej sytuacji od ok 2 lat…Juz 2 razy odeszlam, ale wrocilam….litosc…i teraz co mi to daje, ten zwiazek??? co zaspokaja, dobre pytanie…
Witam wszystkich serdecznie, od 9 lat jestem w związku. Szkolna, pierwsza miłość. od co najmniej 5 lat chce odejsć i nie potrafię. boje sie czegoś, czego? nie wiem. Byłam zawsze osoba pełną optymizmu, radości, pewną siebie i wierzacą w siebie. Skończyłąm dwa fakultety (Akademia Med. i chemia), realizowałam wszystkie zamierzone cele…Jak jest teraz………….Teraz to leczę sie na depresjei zespół lęku uogólnionego. Zatraciłam wiarę we własne wartosci, czuje się jak zero, czuje sie nieatrakcyjna, jak Panna Nikt.Mimo wszystko dalej tkwie w zwiazku, dlaczego?Dlatego, że to mnie jest go żal, za to ze w młodym wieku stracił matkę i ze jakos mu… Czytaj więcej »
Jakbym czytała o sobie…
Witam niestety i ja tkwie w takim zwiazku od 2 lat i juz nie daje rady… tak bardzo bym chciala, zeby mi ktos pomogl przez to przejsc i tak bardzo chce znowu byc szczesliwa i pelna wiary w siebie, byc osobą, dla ktorej nie ma zadnego problemu.
A ja staram sie przemowic do mojej przyjaciolki, ktora jest w takim zwiazku i jest tego swiadoma. Jest nieszczesliwa, wciaz placze, cierpi. Nie wiem juz co mam zrobic, zeby ja zmotywowac do jednej decyzji…
Przez ten zwiazek wszyscy ja stracilismy, jest jak w klatce. Zaczelam wyrazac swoje zdanie bardzo otwarcie i bez ogrodek. Chyba sie obrazila. Co zrobic? JAk jej pomoc?
Zachęcam do podpisywania komentarzy, wtedy innym będzie łatwiej odpowiedzieć na nie.
pozdrawiam
Tomasz K
Z całym szacunkiem dla wszystkich wypowiadających się i narzekających na związki itp. z mojego doświadczenia głównym problemem jest brak komunikacji z partnerem i wzajemna niedojrzałość emocjonalna, jako że o problemach które trawią takie toksyczne związki rozwodzą się tony publikacji a wielu z tych toksycznych partnerów po prostu nie rozumie o co w tym chodzi i na każdą próbę odbicia się od dna wybucha gniewem albo chowa głowę w piasek. Ludzie gadajcie a problemy da się rozwiązać a taki związek będzie mocniejszy.
Pozdrawiam Mario
Super! :) A co powiesz na to, że mój partner mnie wyzywa z byle powodu, znika na noce, wraca często nad ranem, wymaga, krytykuje na każdym kroku, zabiera pieniądze, itp. podejmowałam wiele prób rozmowy to on niema czasu na to, ale jak mam odchodzić to płacze, klęczy na kolanach, zarzeka się że się zmieni, mamy dziecko, więc oczywiście wspomina, że musimy dla niego się postarać, ze on zrobi wszystko jak dam mu tę ostatnią szanse (kocham go więc miękne) i jest dobrze, prze tydzień może dwa, potem znowu wracają stare zachowania a ja znowu się zbieram w sobie by odejść,… Czytaj więcej »
Typowe zachowania socjopaty albo bordeline.Uciekaj.Milosc powinna byc dobra.Dlaczego w tym tkwisz duze prawdopodobienstwo,ze uwarunkowalo Cie tak dziecinstwo.
Witam jestem młodą doświadczoną osobą. Zawsze miałam powodzenie u płci przeciwnej, ponieważ jestem atrakcyjna. Od roku mieszkam z facetem, który przeżył śmierć ojca i podobno od tamtego momentu stał się nerwowy. Nie możemy się w ogóle dogadać gdy zaczyna się jakaś rozmowa on mi ubliża, krzyczy -raz w furii pod wpływem alkoholu mnie pobił (nie dotkliwie), ale jednak. Całe mieszkanie się sypie bo już wszystkie szyby porozwalał, uważa że nic złego się nie dzieje… szkoda słów boje się od niego odejść bo mi nie jednokrotnie groził, że sam sobie coś zrobi lub mi coś zrobi. Byłam kiedyś zwykłą fajną dziewczyna.… Czytaj więcej »
Przestan sie bac!!!Idz na policje,niech Ci zaloza niebieska karte.Powiedz o tym przyjaciolom.Rodzicom komu sie da.Nie daj sie zastraszyc,o to mu chodzi!!
Witam mam 30 lat i troje dzieci.5 lat temu maz przyznał sie ze ma kobiete urodziło nam sie wtedy trzecie dziecko.Trzy lata walczylam zeby nasza rodzina była rodzina on jednak wyżywał sie na mnie psychicznie i fizycznie po 3 latach on zazadał rozwodu prosił zeby byl za porozumieniem stron obiecywal ze sie wyprowadzi .Rozwód dostał jednak nadal mieszka ze mna i dziecmi i nadal traktuje mnie jak swoja wlasnosc poniewaz nas utrzymuje bedac nadal z tamta kobieta.Odważyłam mu sie sprzeciwstawic i własnie poszłam do pracy jego nienawisc do mnie sie przez to pogłebila .Ja jaz nie mam sily tak zyc… Czytaj więcej »
Do AnnyL:
aż trudno mi uwierzyć w taką sytuację. Jest to ze szkodą dla wszystkich, dla Ciebie, dla Twoich dzieci – które widzą i czują, że między rodzicami jest źle. Poradziałbym zostawić męża, wystąpić o alimenty. Chyba wszystko jest lepsze niż tkwić w takim czymś.
Zyczę duuzo siły !
Ja także tkwię w takim toksycznym związku-nie związku,bo sama nie wiem czy my już jesteśmy ze sobą,jeszcze jesteśmy czy też już nie jesteśmy…pogubiłam się.Od dawna potrafi tylko zawodzić,a ja stałam się okropnie nerwowa.Istniejemy chyba w dwóch światach.Kilka razy próbowaliśmy razem mieszkać,ale nigdy nie trwało to dłużej niż dwa miesiące.Po prostu nie mogłam wytrzymać tego co on wyprawiał!Teraz oczekuję jego dziecka.Za 6 tygodni ma się urodzić,a on,odchodzi,wraca,ja raz się cieszę raz mam go dość.Teraz widzę go raz na dwa tygodnie,a po prawie każdej próbie zawieszenia broni powstaje nowa wojna.Mam wrażenie że niebawem oszaleję.Nie radzę już sobie sama ze swoimi emocjami.POMOCY!
Ja tez jestem w toksycznym zwiazku od 5 lat ,codziennie slysze jaka to jestem beznadziejna nic nie wiem ,jestem leniwa itp.Od 2 lat nie pracuje i prawie nie wychodze z domu ,nie moge nawet sie odedzwac czasami ,bo on nie chce mnie slyszec,ale sam moze wyzywac mnie do woli i ja musze sluchac.Boje sie odejsc!!!
Koleżanko (komentarz z 14 lipca), ja jestem w takiej sytuacji, jak ty. Koniec lipca nam też mija 5 lat związku, ale od co najmniej 2 lat nie jest dobrze, jest źle i tyle. Na początku było wprost idealnie, była moim oparciem, wsparciem i wszystkim tym, co najlepsze mi się trafiło. Ojciec nas zostawił i wszystko się wywróciło do góry nogami. On był przy mnie od tego momentu, rok później zamieszkaliśmy razem, budowaliśmy wszystko od nowa … sama nie wiem, kiedy to się zawaliło. W czerwcu, kilka dni przed moimi urodzinami, on się mi oświadczył, powiedział, że wie, co ma i… Czytaj więcej »
WitamKieruję te słowa do wszystkich kobier, które wypowiadają się na temat swoich związków.Widzę jak jesteście bezradne.Macie prawo do normalnego życia,macie prawo do wolności psychicznej i fizycznej,macie prawo do bycia szanowanymi i kochanymi, do realizacji siebie w życiu, do realizacj tego wszystkiego co czujecie,że jest dla was dobre.Nie pozwólcie poniewierać sobą, podejmujcie decyzje zgodne z waszymi potrzebami, walczcie o siebie i bądźcie w tm odważne, walczcie o własne życie,żeby nie żałować kiedyś,że przegrałyście. Warto znaleść czas dla siebie i zastanowić się. Bóg stworzył nas wszystkich wspaniałymi ludźmi, nie jesteście mniej ważne niż mężczyżni z którymi tworzycie związki. Uwierzcie kobiety w swoją… Czytaj więcej »
ja też nie wiem jak mam skonczyc ten chory związek. Kiedy z nim koncze "partner" za wszelka cene chce mnie zobaczyc, bo wie, że wymiękne…
Kochani,A co gdy problem z odejściem mają obie strony w związku? Co gdy nawzajem zdradzają się, poniżają, rozstają co kilka dni, a po kilku dniach niewidzenia się obie dostają szału, wpadają w rozpacz i biegną do siebie by przytulić się i choć przez chwile pobyć razem, kochać się namietnie..? A po chwili znów nienawiść płonie w ich sercach.. Za kilka dni 4ta rocznica poznania sie.. to była prawdziwa namietność, miłość od pierwszego wejrzenia, dwoje dojrzałych ludzi, 2 rozbite rodziny, 3 nieszczęśliwych dzieci.. i dwoje bardzo nieszczęśliwych ludzi, którzy wiedzą, że nie wolno im sie spotykać, ale wzajemne przyciaganie jest zbyt… Czytaj więcej »
Witam bardzo serdecznie…głęboko z Wami i zranionymi uczuciami…wylałam morze łez-wybaczałam wielokrotnie…nie potrafiłam wcześniej biec do człowieka wyżalić się ,dusiłam żal w sobie,coraz częściej myślałam o bezsensu istnienia-choć miałam tak wielkie marzenia i cele ale największą moją wartością jest miłość i poczucie bezpieczeństwa.Mam nadzieję na wzrost mojej siły,że przetrwam i zakończę ten toksyczny dla mnie związek.Pozdrawiam
Ja również jestem silna tylko wtedy gdy go nie widze wtedy wiem ze nasze bycie razem nie ma sensu,ze wiecje mnie krzywdzi niz uszczesliwia,z reszta wsztscy bliscy juz nie moga patrzec jak marnuje czas przy boku klamcy,ale jak juz przyjdzie do mnie by po raz 1000 mnie przeprosic to lamie sie!niestety nie mam na tyle sily zeby odciac sie od tego,a powinnam bo to trwa 1,5roku i wiem ze pozniej bedzie tylko gorzej,nie wiem czemu tak daje sie ranic,tkwie w tym zwiazku bez przyszlosci,a on caly czas klamie,obiecuje ze sie zmieni a jest ciagle tak samo,na dodatek pali trawe i… Czytaj więcej »
witam, niewiem od czego zaczac, wlasnie po raz kolejny siedze sama w domu i co? placze..znowu, od 3 lat kocham kogos kto absolutnie nie zasluguje na moja milosc i na tyle tolerancji ktora mam, on jest tam hennn za granica…i raz na ok miesiac "wpada: po co?? chyba tylko na sex, choc wiem w glebi duszy ze i tam go ma, niewiem co mam robic…corac bardziej go nienawidze za to ze jest taki hamski w stosunku do mnie, lekcewazy olewa na calej linii, ale nie potrafie sk9nczyc tego zwiazku, niepotrafie! wiem ze musze, bo to niema sensu najmniejszego, mam ta… Czytaj więcej »
WitajcieCzytam wypowiedzi zamieszczone powyżej i widzę siebie.Długo zastanawiałam się, jak to jest możliwe, tkwić w czymś takim, cierpieć, znosić upokorzenia, wstyd, przemoc. Żyć ciągle w lęku, zastraszeniu, pod kontrolą. Jaki cholerny sens temu nadawałam, że miało rację bytu.Odpowiedz była prosta i taka banalna. Miłość. Przecież, to ona się naprawdę liczy, może to ten jedyny, może już nigdy nikogo tak nie pokocham.Zadawałam sobie ciągle te same pytania i udzielałam sobie ciągle tych samych odpowiedzi.Nas łączy miłość. Trzeba o nią walczyć. Wierzyłam tak jak wy wszystkie zapewne, że on mnie kocha, mimo tego wszystkiego złego.Chciałam w to wierzyć i wierzyłam, ponieważ tak… Czytaj więcej »
Witam. Mam 29lat, od 16 roku życia jestem z jednym mężczyzną,od 8 mieszkamy razem, "u niego". Od kilku dobrych lat szarpie się sama ze sobą, odchodziłam 3razy, zawsze do rodziców, którzy nie dawali mi wsparcia wręcz odwrotnie, uważali że ja sama stwarzam sobie problemy…Dlaczego odchodziłam? Mój partner pije (ale jego zdaniem 5piw dziennie to nie problem) cały wolny czas spędza w wirtualnym świecie, żyjemy w dwóch osobnych pokojach, razem robimy tylko zakupy, czasami uprawiamy seks (ja dla świętego spokoju), reszta naszego wspólnego życia jest "oddzielna". Jak jest pijany a ja wkurzona wyrzucam z siebie to co mnie "dusi", wtedy On… Czytaj więcej »
Ja81
A czy nie możesz wynająć pokoju w mieszkaniu? Przecież ludzie tak mieszkają, nie muszą wynajmować całego mieszkania. Wiem, że nie jest to zbyt luksusowe, ale po tym jakie teraz masz życie to wszystko inne jest lepsze. Pzdr
Małorzata T
Witam Wszystkich serdecznie:) Moj zwiazek tworze od 3 lat, do nie dawna moglam jeszcze wyrazic swoje zdanie, ale od momentu kiedy razem zamieszkalismy nic nie mam do powiedzenia. Kazda moja decyzja jest krytykowana, moja kuchnia i moj wyglad. Przy pewnej sprzeczce moj partner slonil sie mnie uderzyc, nie zabolalo mnie to, ale moje serce w tym mometcie peklo. Nadaj jestesmy razem, ale dzisnne slysze, ze jestem nikim i ze moja odzina rowniez. Rzeczy, ktore powinnam ppodejmowac sama sa podejmowane przez mojego partnera. Chce odejsc, dzis jest dzien w ktorey obiecalam sobie, ze nigdy nie pozwale soba pomiatac PRZEZ NIEGO. Pozdrawiam… Czytaj więcej »
Droga Moniko!
Im szybciej zakończysz ten związek, tym lepiej dla Ciebie. Także dla Twojego obecnego partnera, jeśli przedstawisz mu powody swojej decyzji. Zawsze jest wtedy jakaś szansa, że zastanowi się nad swoim postepowaniem, i nauczy się, że poniżanie innych nie jest właściwą postawą i na dłuższą metę nikomu nie wychodzi na dobre.
Pametaj, żebyś nie pozwalała sobą pomiatać nie tylko jemu, ale KOMUKOLWIEK!
KAŻDY CZŁOWIEK ZASŁUGUJE NA SZACUNEK, ZAWSZE!
Wszystkie Czytelniczki i Czytelników, którzy nie potrafią sami wyzwolić się z toksycznego związku odsyłam do psychologa!
Nie zwlekajcie z tym.
SZKODA KAŻDEGO DNIA!
Witam wszystkich, Az wstyd się przyznać, ale w niby-związku tkwię już 8 lat. Nie potrafię tego przerwać, mój problem polega na tym, że człowiek, z którym "jestem"jest alkoholikiem i mieszka u mnie. kilka, może kilkanaście razy pakowałam mu rzeczy, próbowałam z nim zerwać, ale on nic z tego sobie nie robi. Wzywałam nawet policję, gdy nie wpuściłam go do domu i wybił szybę. I nic. On uważa, ze jestem jego własnością i robi co chce. Grozi mi, że mnie zabije, spali dom itp., jeśli dowie się, że się z kimś innym spotykam.Jestem zrozpaczona, nie wiem, co robić. Proszę podsuńcie mi… Czytaj więcej »
Sandro, odpowiedź na Twój komentarz przeczytasz w poście "Nie potrafię odejść od partnera".
Pozdrawiam serdecznie!
Joanna
Moja córka od 5 lat tkwi w takim beznadziejnym związku. Przegadłyśmy milion godzin,poźniej odcięłam sie od tego i próbowałam zostawić ją samą z własnymi decyzjami. Jest coraz gorzej ona wie ze jest źle, ale nie potrafi powiedzieć koniec (od roku chodzi na psychoterapię). Co my jako rodzice powinniśmy robić, czy zostawić ją samą sobie? Czy wysłuchiwać ciągłych płaczów? Proszę o odpowiedź.Agnieszka K
Agnieszko!
Odpowiedź na Twoje pytanie zawarłam w osobnym wpisie z dnia 22.02.2011 "Co robić, gdy bliska osoba tkwi w toksycznym związku?"
Pozdrawiam Cię serdecznie!
Witam wszystkichCzytam te wszystkie posty i jestem przerazona tym co my glupie, zakochane i naiwne kobiety wypisujemy… nie patrzac kompletnie na siebie sama. Dziewczyny blagam opamietajcie sie. Sama jestem w ciezkiej sytuacji, ale wlasnie postanowilam to zamknac raz na zawsze. Mam 37 lat, dziecko z poprzedniego malzenstwa i jestem calkowicie na utrzymaniu mojego "NARZECZONEGO" z ktorym zyje prawie 7 lat. Tez na poczatku bylo cudownie i wspaniale. Pomogl mi w wielu problemach, dal wsparcie, milosc i cos czego nigdy nie mialam. Teraz zmienil sie nie do poznania. Nie chcial bym pracowala, a ja glupia dla dobra zwiazku na to przystalam.… Czytaj więcej »
Majito!
Dziękujemy Ci za pełen zaangażowania komentarz!
Faktycznie, nie jest korzystne tkwienie w relacji, która nie przynosi satysfakcji.
A już zupełnie niezdrowe jest pozwalanie na to, by być długotrwale przez partnera krzywdzonym.
Miejmy nadzieję, że Twoja odezwa doda naszym Czytelniczkom odwagi i wiary w to, że mogą dokonać pozytywnych zmian w swoim życiu!
Powodzenia!
Do Joanna Stelmach.Witam serdecznie.Dziekuje za komentarz do mojego postu. Ja rowniez mam nadzieje, ze te wszystkie kobiety w koncu ogarna sie i zauwaza, ze zycie bardzo szybko sie toczy i naprawde nie warto siedziec z zalozonymi rekami czekajac na cud, ktory niestety nie nadejdzie.Skoro mezczyzna nie jest w stanie zapewnic swojej rodzinie prawdziwy dom, stabilizacje, szacunek i milosc to na co mamy liczyc. W co jeszcze te biedne kobiety wierza? Na co czekaja? Kazdy z nas ma i wady i zalety. Kazdy jest inny. Dotyczy to rowniez mezczyzn. Nie trafilismy na odpowiedniego partnera lub nie odpowiadamy owemu partnerowi??? Czas na… Czytaj więcej »
WitamŻyje z mężczyzną równiez w toksycznym związku od siedmiu lat, mam trójkę dzieci w tym pierwsze z pierwszego małżeństwa.Odeszłam od pierwszego męza bo mnie zdradzał.Teraz wpadłam w sidła alkoholika który raz rozpoczyczna terpie po jakims czasie ja konczy i zapija i tak w kółko.Kłóci się ze mną o wszystko to ja jestem ta najgorsza wszystko robie zle,ciagle sie od nas wyprowadza i wprowadza jego rodzice sa alkoholikami z tego co mi wiadomo jego ojciec tez ciagle tak robił odchodził od matki i wracał do dnia dzisiejszego ja tłucze po mimo że ona w obecnej chwili nie pije bo ma marskosc… Czytaj więcej »
Droga Anonimowa!Z Twojego wpisu, tak jak z wielu innych zamieszczonych w tym temacie, bije taka beznadziejność, że można się zdołować samym czytaniem. Przecież nie musisz tak żyć! Tkwiąc dalej w tej sytuacji doprowadzisz się do depresji. Albo zaczniesz chorować. Co więcej, pozwalasz, by Twoje dzieci żyły w pozbawionej miłości, szacunku i bezpieczeństwa rodzinie. Teraz z tego powodu cierpią a w przyszłości prawdopodobnie będą powielać Wasze zachowania. Czy takie wzorce chcesz im przekazać?Może pora wziąć odpowiedzialność za swoje życie, za szczęście? Nikt inny za Ciebie tego nie zrobi! Przestań narzekać, zacznij działać. Na tym blogu i w wielu innych miejscach znajdziesz… Czytaj więcej »
zakończyłam związek… ponad 4letni… toksyczny… kolejny raz… nie moglam dluzej zniesc klamstw… nie moge bez niego oddychac, nie umiem zyc, nie moge poradzic sobie z kazda godzina bez niego… ale mam nadzieje, ze to juz ostatni raz… czekam na cud, ktory pomoze mnie utwierdzic, ze zycie bez niego ma sens… ze jest mozliwe… ze powstane… zanim sie rozchoruje :(
Kochane kobietki – nie tkwijcie w tych toksycznych związkach – podejmijcie decyzję o zmianie i DZIAŁAJCIE !!Nie czekajcie na cud :)Jest tyle możliwości skorzystania z fachowej pomocy psychologa. Ja wreszcie odważyłam się na ten krok i nie żałuję – teraz inaczej patrzę na na siebie samą, NA LUDZI I SAMO ŻYCIE :)NAPRAWDĘ WARTO SKORZYSTAĆ Z POMOCY TERAPEUTY !!Nie MYŚLCIE TYLKO ŻE WYSTARCZY KLIKA WIZYT I JUŻ … TO JEST PROCES, KTÓRY TRWA ALE JEŚLI CHCECIE JEŚLI PRAGNIECIE SZACUNKU, MIŁOŚCI I CIEPŁA TO DZIAŁAJCIE !! nie siedźcie i nie narzekajcie jakie to wy biedne jesteście bo TKWICIE w tym samym błotku… Czytaj więcej »
Moni, dziękujemy Ci za inspirujący komentarz!
Nie ma to jak wezwanie do działania zrobione przez osobę, która sama zwycięsko przeszła przez trudne doświadczenia i postanowiła odważnie zmienić siebie i swoje życie.
Jesteś wspaniałym przykładem dla innych!
Serdecznie Ci gratulujemy!
Sukcesem w podejmowaniu decyzji jest życie w zgodzie ze sobą i traktowanie siebie jak przyjaciela.Przyjaciołom nie życzy sie żle więc kochane kobiety przestańcie się zamartwiać i odetnijcie się od tago co Was niszczy.Jesteście dorosłe a w życiu jest tak że dorośli muszą podejmować decyzje i te proste i te trudne.Znajdżcie w sobie siłę i powiedzcie sobie -dosyć tego.Będziecie zaskoczone tym, że za jakiś czas wasze życie nabierze kolorów.Pozdrawiam Dario W.
Witam.Podobnie jak Wy też tkwiłam w toksycznym związku.Trwało to kilka lat.W między czasie odchodził do innej,potem wracał,nie licząc oczywiście przygód na jedną noc lub kilka nocy.I tak w kółko.Poniżał mnie,znęcał się,wyzywał,czasem także bił.Obecnie nie jesteśmy już razem,ma inną partnerkę,ale mam z nim dzieci.Pod pretekstem spotkań z dziećmi daje od czasu do czasu znać o sobie.Jednak wcale mu nie chodzi o dzieci,tylko o to by ponękać mnie raz na jakiś czas.Zmieniłam numer telefonu,odcięłam się od niego całkowicie,jednak to chyba też zawodzi.Po tym czasie kiedy już z nim nie jestem doszłam do wniosku,że ta jego nowa kobieta okazała się dla mnie wybawieniem.Od… Czytaj więcej »
Ewo
dużo przeszłaś w swoim związku, teraz dzięki temu możesz dzielić się swoim doświadczeniem z innymi osobami, w podobnej do Twojej sytuacji.
Trudne do wykonania rozstanie z toksycznym partnerem już za Tobą, dlatego Twoje rady są bardzo cenne!
Gratulujemy Ci i dziekujemy! :-)
Witajcie Kobiety udręczone..przeczytałą wasze posty…i bardzo mnie wzruszyły dogłębnie…teraz ja Wam opowiem o sobie…trzymajcie się mocno czytając..więc..tkwię w toksycznym związku od 33 lat u boku męża alkoholika..obecnie od ponad pół roku niepijącego z uwagi na marskość wątroby….mam dwoje dzieci dorosłych mieszkających za granicą..zostałam z nim sama ..jak pił przechodziłam piekło na ziemi..upokorzenia brak szacunku..miłości ,czułości..nie miałam nic po prostu..pracowałam zawodowo ..praca odpowiedzialna..w domu obowiązki musiałam przejąć na siebie..wychowanie dzieci..żadnej pomocy po prostu…w zamian dostawałam baty,że wszystko robię źle…dla męża byłam nikim..w sytuacji obecnej skorzystałam z pomocy psychologa..odbyłam kilka wizyt…dopiero teraz wiele rzeczy jestem świadoma jak jestem traktowana przez męża…on nie… Czytaj więcej »
Alicjo!
Przeżyłaś wiele lat w toksycznym związku! Teraz zauważasz wyraźniej, co się działo przez te lata między Wami, więcej rozumiesz.
Cieszę się, że chcesz dokonać zmian w swoim życiu, bo z pewnością zasługujesz na znacznie więcej – na szczęście, miłość i spokój!
Życzę Ci, aby z wiosną wstąpiło w Ciebie wiele siły i odwagi do działania! Trzymam mocno kciuki!
Pisałam komentarz pod innym artykułem ale dopiero teraz trafiłam na temat "toksycznego związku" Mam 25 lat a moje małżeństwo które trwa 5 lat również śmiało mogę zaliczyć do toksycznych. Męczymy się ze sobą już od przeszło 3 lat. Podczas kłótni wyzywamy się od najgorszych, mąż zdarzało się że podniósł na mnie rękę ( co prawda nie dotkliwie i nigdy w twarz – ale zdarzały się popychanki, szarpanie, kopnięcie, przyduszanie, ale na szczęście bardzo żadko). On sam przyznał się że żałuje tego i nie chce tak postępować ale robi to tylko wtedy gdy ja go wyzywam a on sobie z tym… Czytaj więcej »
Angelino,
Każdy ma szansę na zmianę! Jeśli naprawdę chcesz się zmienić, i systematycznie działasz w tym kierunku – ta zmiana się dokonuje!
Z tego co piszesz o sobie, masz nad czym pracować – i bardzo Ci polecam, abyś zaangażowała się w samorozwój!
Dla dobra przede wszystkim Twojego, ale też wszelkich tworzonych przez Ciebie relacji.
Twój mąż jest otwarty na Waszą pracę dla dobra związku, kochacie się – dlatego uważam, że warto ratować to małżeństwo.
Pamiętajcie, że są specjaliści, którzy w tym pomagają.
Mam 29 lat.Od 8 lat jestem żoną, a od 5-mamą. Gdy zaczęliśmy się spotykać mialam 14 lat. Nie znałam innych meżczyzn po za moim mężem. Przez jakiś czas byliśmy chyba szcześliwi. Pojawilo się planowane dziecko… Po latach dotarlo do mnie ze to wszystko jest bez sensu i bez znaczenia, bo zbudowalam zwiazek z mezczyzna, ktory mnie nie szanuje, traktuje jako dodatek do siebie, jest egoista, zneca sie nade mna psychicznie… Teraz mnie szpieguje, szpera w moich rzeczachAle najlepsze jest to, ze rownolegle przez wsztystkie lata ze mna, spotykal sie z inna. Bylam w ciezkiej depresji. Chcialam sie zabic. Nie myslalam… Czytaj więcej »
Ewo, gratuluję Ci odnalezienia w sobie tej wewnętrznej siły i pozostawienia za sobą negatywnych doświadczeń!
Na Twoim przykładzie widać, że to jest możliwe – dzięki za inspirujący komentarz!
Co ważne, ta wewnętrzna siła jest dostępna każdemu!
Im więcej w nas poczucia winy, lęku i czarnowidztwa, tym słabsi jesteśmy.
Im więcej w nas dobrych myśli i uczuć, wiary w siebie i w pozytywną przyszłość, tym więcej siły.
Ja też życzę jej wszystkim! :-)
Witam chciałam przedstawić swoją sytuację, wygląda to następująco : jestem ze swoim narzeczonym już prawie 6 lat, ostatnio (od około 8 miesiecy) mój partner zaczął grać w pokera online. Nigdy wcześniej nie nie miał do czynienia z hazardem, starałam sie zrobić co w mojej mocy żeby przestał to robić, zabiera to z naszego życia dużo czasu. Byliśmy nawet w poradni u terapeuty uzależnień, dowiedziałam się , że mój partner jest na dobrej drodze żeby popaść w uzależnienie. On traktuje to jako coś na czym może zarobić, ciągle powtarza mi, że nie chce dac mu szansy spróbować, ale szanse już były,… Czytaj więcej »
Zuza, ile już „ostatnich szans” dałaś swojemu partnerowi? Moim zdaniem, jeśli jest ich więcej niż 3, to już za dużo – bo wtedy to, co mówisz, przestaje być traktowane przez partnera poważnie. On chyba jeszcze nie przyjmuje do świadomości, że ma problem z pokerem. Dopiero, gdy faktycznie zauważy, jakie szkody to wyrządza, i sam odczuje tego efekty, może zechcieć coś z tym zrobić. Jeśli przeprowadziłaś już z nim rozmowy, w których spokojnie przedstawiłaś mu wszystkie swoje uczucia związane z jego postepowaniem – i tego nie zrozumiał i nijak to na niego nie wpłynęło, zastanów się, co naprawdę jesteś w stanie… Czytaj więcej »
Myślę, że tkwimy w toksycznych związkach, bo brak nam wiary w to, że można lepiej. Dużo łatwiej stworzyć zdrowy związek,gdy ma się wzorzec w postaci udanego małżeństwa rodziców, dorastanie w rodzinie, w której były zasady, szacunek, wartości. Ale nawet, gdy tego brak, każdy z nas myślę, że czuje, i ma gdzieś w sobie w środku to, i instynktownie czuje, jak powinno być. Że podstawą jest szacunek do drugiego człowieka, i od tego się wszystko zaczyna, i na tym buduje cegiełka po cegiełce. Z szacunkiem łączy się prawdomówność, czynienie drugiemu tak, by wzrastał, stawał się lepszym człowiekiem. Szacunek, to zrozumienie. Żeby… Czytaj więcej »
Zgadzam sie z tym w 100% Małgosiu :-) szacunek to podstawa. Szacunek do uczucia jakim jest milosc, szacunek do siebie, do swiata… a jesli cos szanujemy pielegnujemy to.
Też tak myślę! :-)
Przy czym postrzegam szacunek jako pochodną postawy miłości wobec innych istnień.
Miłość sprawia, że ktoś/coś jest dla nas cenne, widzimy w tym kimś lub czymś wielką wartość, i chcemy dbać o to dobro. Wyklucza to krzywdzenie, szkodzenie, poniżanie, umniejszanie, niszczenie i podobne zachowania związane z brakiem szacunku (i miłości).
Nie pije,nie bije,nie wyzywa a niszczy.Wiem ze mam to na wlasne zyczenie.Moje poczucie winy jest bardzo silne,caly czas mysle ze jak go zostawie to sobie nie poradzi.Ten zwiazek nie istnieje od 5 lat,piore sprzatam,zywie wszystko oplacam.Chce to zostawic,jestem optymistka,potrafie wysluchac i pomoc innym.Sama jestem uwieziona i nie wiem w czym.Prosze o rade,mieszkam w szczecinie,potrzebuje pomocy.Dziekuje.Krystyna.
Nie rozumiem nic i nie mam nadzieji. JESTEM MEZCZYZNA i wszedzie gdzie bym nie szukal wszedzie wypowioadaja się tylko kobiety!!! O alkocholikach, awanturnikach. Moja dziewczyna nie pije. Ja też nie. Jest to mój drugi powazny zwiazek i kiedy myslalem że znalazlem partnerke 360 stopni inna niż poprzednia, po kilku latach okazuje się że jest to samo. Nie potrafie odejsc nie mogę jej zarzucic zdrady. Ona wie że nie potrafie dlatego robie wszystko co chcen jak chcę a i tak zawsze jest cos źle. Wydaje mi się że zwiazuje się z egoistkami. Psycholog – bylem. Psychiatra – bylem. Bralem nawet antydepresanty.… Czytaj więcej »
Sa tez mezczyzni,ale chyba faceci nie lubia mowic o emocjach.Masz swiadomosc,byles u psychologa-to dobrze.Moze warto chodzic do psychologa dluzej(terapia).I czytac.Polecam O czlowieku ktory chcial byc szczesliwy.Bog pojawia sie incognito,Potega podswiadomosci,Kody podswiadomosci.Przyjrzec sie swojemu dziecinstwo,pobyc samemu przez conajmniej rok i w tym czasie zadbac o podniesienie swojej samooceny poczucia wlasnej wartosci,rozwojowi zainteresowan,nieuzaleznianiu sie od ludzi,szukaniu przyjemnosci w drobnych rzeczach,posilki,kontakt z natura,sport,dobry film itp.Wsluchac sie w siebie,zmienic siebie i wtedy dobra milosc sie pojawia.A to,ze nie klamiesz powinienes uznac za swoja zalete i wartosc dla wielu ludzi obca.A potem postaw wyrazne granice i w zalazku koncz relacje,w ktorych zauwazasz ich przekraczanie.Zreszta wg.prawd… Czytaj więcej »
Ewo,to co piszesz jest piekne.Serce peka gdy kobieta,pracuje zawodowo,robi zkupy,opiekuje sie dziecmi,sprzata itd itp a maz tylko prosilem cie o to prosilem o tamto.Przez caly dzien siedzi na kanapie i tylko prosi.Jak nie otrzyma od zmeczonej kobiety to o co prosil to krytykuje.Kobiety sa zawsze pokrzywdzone pracuja w domu i w pracy.Mezczyzni na ogol pracuja tylko w pracy i to nie zawsze,wola byc utrzymywani przez kobiety.Gdy mezczyzna pomaga w domu to graniczy sie z cudem.To jest cudowny mezczyzna,tylko szkoda ze tak zadki okaz.Kobiety nie moga spelniac sie zawodowo bo musza sluzyc mezczyznom.Taka jest prawda.