Zapraszam Cię do nauki miłości, która będzie skierowana do całego świata – do wszystkich i do wszystkiego. Miłości, która wypełnia od środka energią najwyższej jakości – uzdrawia ciało i duszę, wnosi spokój i harmonię do tworzonych relacji. Miłości, która daje nieporównywalne z niczym innym uczucie szczęścia i spełnienia! To Miłość przez duże M. Wierzę, że jest osiągalna dla Ciebie i dla mnie. Dla każdego. Chcę się z Tobą podzielić tym, do czego sama już doszłam rozwijając w sobie taką Miłość i zachęcić Ciebie do pójścia w tym kierunku. Czy może być jakiś lepszy cel życia niż ten?! :)

 

Joanna trzyma pomidor w kształcie serca

Pomidor w kształcie serca przypomina, że miłość można dostrzec wszędzie :)

 

Miłość i duchowość od wielu lat są najważniejszymi wartościami w moim życiu. Wyznaczają główny kierunek moich myśli i działań. Jednak całkiem niedawno skrystalizowało się moje pragnienie doświadczenia najpiękniejszej miłości dostępnej ludzkim możliwościom. Jeżeli to pragnienie także Tobie jest bliskie – zapraszam Cię do lektury tego artykułu, a także towarzyszenia mi w tej podróży. Razem możemy się cudownie wspierać na tej drodze KU DOŚWIADCZANIU PIĘKNEJ MIŁOŚCI!

Pragnienie doświadczenia „miłości z górnej półki”

To było jak objawienie – to poczucie, ta pewność, że chcę doświadczyć w życiu miłości „z najwyższej półki”. Miłości o największej jakości, jaka jest w zasięgu ludzkiego odczuwania, przeżywania, wyrażania. I to w obydwu kierunkach – czyli zarówno tej miłości, którą sama mam wobec czegoś lub kogoś, jak i tej, która do mnie dociera lub dotrze w przyszłości „z zewnątrz”.

Taki mam zamysł, taki plan :) Uważam, że żyjemy po to, aby wzrastać ku miłości, uczyć się jej we wszystkich możliwych wymiarach i obficie doświadczać. Chcę ten cel zrealizować a także zachęcić Ciebie do jego realizacji :)

Nie interesuje mnie namiastka miłości. Chcę jej doświadczać w całej pełni. Chcę ją czuć, przeżywać, przyjmować i ofiarowywać, upajać się nią :) I nie chcę czegoś mniej!!!

Moje życie będzie spełnione, jeżeli totalnie zanurzę się w miłość, wręcz stanę się nią, a raczej świadomie urzeczywistnię, bo i tak już nią jestem – tak jak każdy z nas – zgodnie z jednym z moich ulubionych fragmentów „Wspólnoty z Bogiem” Neale Donalda Walscha:

„(…) miłość to, Kim Naprawdę Jesteś, i zawsze byłeś, i zawsze będziesz. Szukałeś prawdy, w oparciu o którą mógłbyś wieść swoje życie, i przekazuję ci ją tu, raz jeszcze. Bądź miłością (…) Miłość jest Wszystkim Co Jest, tobą, mną i tym, co nam wspólnie przeznaczone.”

 

Miłość totalna – we wszystkich obszarach, do wszystkich i do wszystkiego

Jeżeli to ma być totalne przeżywanie miłości – a tego właśnie chcę – to musi obejmować wszystkie obszary ludzkiego doświadczenia. Przychodzą mi takie najważniejsze elementy czy obszary życia:

  • ja sama
  • mój partner
  • dzieci
  • pozostali moi bliscy – rodzina i przyjaciele
  • reszta ludzkości – osoby mniej lub bardziej znane i całkiem obce
  • zwierzęta
  • rośliny
  • Ziemia, Słońce, Księżyc, Gwiazdy i cały pozostały Kosmos
  • Bóg
  • no i takie materialne sprawy jak mój dom, samochód, komputer, smartfon, ubrania, kosmetyki i wszystkie inne rzeczy, które posiadam

Totalna miłość to dla mnie bezgraniczna, bezbrzeżna, nieograniczona i bezwarunkowa miłość do tych wszystkich elementów życia. Gdyby jednemu z nich odmówić miłości – to już by znaczyło, że nie kocham życia w całej pełni. A ja chcę kochać życie w pełni! :) Chcę czuć miłość do całego świata. Miłość do wszystkich i wszystkiego!

Zapraszam Cię do wspólnego rozwoju w tym kierunku, jeżeli brzmi to dla Ciebie tak samo zachęcająco jak dla mnie :) Nie zrażaj się, jeżeli wydaje Ci się, że daleko Ci do takiego stanu świadomości!
Naszą prawdziwą naturą jest miłość, więc jesteśmy w stanie tak się rozwinąć – każdy z nas! :)
Ja być może wykonałam w tej podróży zaledwie kilka kroków więcej niż Ty, a już czuję tego wspaniałe efekty. Miłość uzdrawia! Miłość uszczęśliwia! Miłość dodaje energii! Miłość sprawia, że chce się żyć! Miłość pomaga poczuć głęboki sens życia, tego co się robi i tego co się doświadcza – daje poczucie pełni, spełnienia! Po prostu – z miłością żyje się cudownie! :)

Zrobiłam sobie coś w rodzaju „rachunku sumienia”  w tych wszystkich obszarach życia – i to jest moja pierwsza propozycja zadania dla Ciebie. Możesz zrobić to na czystej kartce papieru – po swojemu – lub skorzystać z zamieszczonego zeszytu ćwiczeń w strefie dla Subskrybentów bezpłatnego Biuletynu Piękna Miłość (Salon VIP).

Zastanów się i napisz jakie zauważasz przejawy miłości i przejawy jej braku w tych najważniejszych sferach ludzkiej egzystencji. Jakie zmiany / rozwój chcesz by w nich zaistniały?
Jeżeli jakaś kwestia jest u Ciebie nieobecna – np. tak jak ja nie masz dzieci i raczej już ich mieć nie będziesz, albo uważasz, że Boga nie ma, to nie uwzględniaj tych elementów w rozpisce. Jeżeli jednak jakaś sfera jest obecnie nieaktywna – np. nie masz jeszcze dzieci, ale bardzo pragniesz zostać rodzicem w przyszłości, lub nie masz więzi z Bogiem albo Ziemią, ale chcesz się rozwinąć w tym obszarze – to te elementy uwzględnij w swojej rozpisce.

> Arkusz z ćwiczeniem i szczegółową instrukcją pobierz w Salonie VIP (hasło otrzymasz zaraz po zapisaniu się na Biuletyn Piękna Miłość)

 

Miłość do siebie

Najlepiej wszelkie zmiany czy udoskonalenia zacząć od siebie :) Podobnie wstępną diagnozę – jak to jest z tą miłością do siebie? Po czym poznaję, że siebie kocham? Po czym poznaję, że występują niedobory w tym pełnym szacunku i życzliwości podejściu do siebie?

Pisząc początkowy szkic tego tekstu stwierdziłam, że ten krok już zrealizowałam i nieustannie realizuję. Kocham siebie nieustająco, zawsze, bezwarunkowo. Gdy zdarza mi się jakaś trudność, moją reakcją natychmiastową jest okazanie sobie miłości, wsparcie siebie kojącymi słowami typu „kocham Cię Asiu, wszystko będzie dobrze”. Szanuję siebie, jestem dla siebie wyrozumiała, wybaczam sobie popełnione błędy, akceptuję niedoskonałości. Staram się być uważna na swoje potrzeby, otwarcie komunikować co czuję i czego pragnę, i nie robić niczego wbrew sobie. Uważam siebie za atrakcyjną kobietę, osobę dobrą i wartościową, równą innym – staram się ani nie poniżać ani nie wywyższać. Więc jest super :)

Później jednak przyszło mi do głowy, że mam jeszcze elementy do pracy w tym obszarze – mianowicie, chociaż bardzo kocham swoje ciało i dobrze się w nim czuję, życzę mu jak najlepszej formy i też o nią dbam, to nie wyszłabym z domu bez makijażu :) To jest dosłownie dla mnie jak ubranie – bez niego ani rusz :) I jest to rodzaj uzależnienia – bo bez niego czułabym się źle. Tak więc – pomimo akceptacji wyglądu mojej twarzy bez makijażu w domowym zaciszu i wśród najbliższych, to jednak reszcie świata wolę się tak nie pokazywać. Jeżeli mnie kiedyś zobaczysz bez „tapety” to znak, że moja miłość do siebie pokonała opór, lęk i wstyd. Pokonała przekonanie, że bez makijażu nie jestem ładna – i czuję, że dochodzę do sedna problemu, bo od razu chce mi się płakać kiedy to piszę. Chciałabym patrząc na siebie w lustrze będąc bez makijażu, poza miłością i akceptacją, które już mam wobec siebie, miała też głębokie przekonanie, że zwyczajnie jestem piękna, taka jaka jestem.
I swobodnie przebywała wśród ludzi bez retuszu :) To byłby czad! Na razie to graniczy dla mnie z niemożliwością. Do tego latka lecą, a nie ubywają :) No cóż, każdy ma jakieś niedoskonałości i słabości – to jest jedna z moich :) Ale – pracuję nad tym! Jak tylko mogę staram się nakładać na twarz makijaż w tzw. „wersji minimum” :)

 

Miłość do ludzi

Jeżeli chodzi o ludzi, to chcę doświadczać miłości do wszystkich, bez wyjątku! Choć oczywiście, do różnych osób wyrażonej na różne sposoby.

Z najbliższymi staram się ją okazywać poprzez codzienną życzliwość, docenienie ich obecności w moim życiu, okazywanie zainteresowania, pomoc, gdy jest to potrzebne. Chcę na bieżąco wyrozumiale podchodzić do popełnionych przez nich błędów czy sprawionych mi przykrości, jednocześnie w razie potrzeby ustalając jak najlepsze zasady naszych wspólnych relacji.

Z osobami mniej znanymi lub nieznanymi – chcę wyrażać miłość przez przyjacielskie i nieosądzające nastawienie, nawet jeśli ktoś postępuje w sposób niezgodny z tym, co uważam za dobre i słuszne.
Ta postawa jest bardzo pomocna w zawodzie psychoterapeuty, który wykonuję. Staram się nikogo nie poniżać, nikogo nie potępiać – chcę widzieć w każdym człowieku boską istotę, i jeżeli trzeba, wybaczać mu wszystko, co niedoskonałe, czyli to, co boskim nie jest :)

Nie wiem czy teraz mogę z pełnym przekonaniem stwierdzić, że kocham tych co zabijają, kradną, zdradzają, gwałcą i molestują – ale na pewno nie mam do nich negatywnego stosunku. Staram się do nich podchodzić ze zrozumieniem, akceptacją i wybaczeniem. Rozumiem, że jeszcze nie odkryli prawdy o sobie – że SĄ MIŁOŚCIĄ. Rozumiem, że ich zachowanie jest zgodne z ich obecnym systemem wartości, a to może ulec zmianie w każdym momencie. Ufam, że gdy dojdą do świadomości, że to co robią szkodzi nie tylko innym ludziom, ale także im samym – wybiorą od nowa, stworzą siebie w nowej, piękniejszej wersji :)

Wrogów nie mam – przynajmniej nic o tym nie wiem. Gdyby byli teraz lub kiedykolwiek w przyszłości – z góry, od razu im wybaczam. W ogóle regularnie ćwiczę się w wybaczaniu WSZYSTKIM – WSZYSTKIEGO – CAŁKOWICIE. To są wrota do miłości totalnej :)

Nie chcę do nikogo chować urazy, nikomu źle nie życzę. Chcę kochać. Chcę tylko kochać! Świadomie wybieram miłość!!! Do całej ludzkości i do każdej poszczególnej ludzkiej istoty. Uważam, że tak kocha Bóg a ja chcę się z Nim zjednoczyć, więc zmierzam w tym kierunku, to pielęgnuję :)

 

Miłość w relacji partnerskiej

Szczególnie z Mężem, moim Ukochanym Druhem –  chcę doświadczać najpiękniejszej miłości, tej mega miłości, pełnej, we wszystkich wymiarach. Nieprzypadkowo wiele lat temu wybraliśmy nazwę naszego serwisu „Piękna Miłość” :)

Ta małżeńska miłość prawdopodobnie jest najtrudniejsza, bo życie pod jednym dachem dostarcza znacznie więcej wyzwaniowych sytuacji niż ich się pojawia w relacji z kimkolwiek „na odległość”:)
Wymaga wielu umiejętności, np. akceptowania i szanowania istniejących między nami różnic, znajdowania rozwiązań zadowalających obydwie strony, otwartego komunikowania się, doceniania zalet i wyrozumiałego podejścia do wad…

W tej relacji najtrudniej o bezwarunkowość, bo to normalne, że pod adresem najbliższej osoby kierujemy pewne ważne dla nas potrzeby i oczekiwania – chcemy dawać, ale także brać. Ta relacja jak żadna inna potrafi wyzwolić nieprzyjemne emocje, gdy owe potrzeby nie są spełnione. To partner, jak żadna inna osoba, potrafi sprawić przykrość niefortunnym słowem, gestem czy zachowaniem.

Dlatego uważam, że umiejętność wybaczania to jedna z najcenniejszych umiejętności – szczególnie w długoletnich związkach. To uczenie się z przykrych wydarzeń ale zostawianie ich za sobą, i budowanie relacji wciąż od nowa, bez chowania urazy, bez bolesnego bagażu przeszłości. Ja mam swoją przetrenowaną frazę:

Wybaczam wszystko co było, jest i będzie :)

Ogromnie ważna jest też wdzięczność – docenianie partnera i tego, co umożliwia mi bycie razem z nim! Dlatego to co było przykre – wybaczam, jednocześnie staram się tworzyć jak najlepsze doświadczenia – dziękując. Dziękuję za to co było, jest i będzie w mojej relacji z Mężem!

Dwa przejawy miłości – WYBACZENIE i DOCENIENIE – cudownie gdy idą w parze. Nazwałabym je „niezbędnikiem związkowym” :) Myślę, że posługuję się nimi całkiem sprawnie! :)
A jak Tobie to wychodzi? :)

Ale jeszcze na coś trzeba uważać. Gdy żyje się wiele lat razem, można łatwo zagubić się w codzienności, w obowiązkach – może pojawić się rutyna i ochłodzenie relacji. Nie chciałabym tego, nie to wybieram w ramach planu przeżywania TOP – MIŁOŚCI :) ! Szczęśliwie oboje wiemy, że o tę sferę trzeba dbać. O romantyzm, namiętność, bliskość emocjonalną i fizyczną. To wielkie szczęście trafić na partnera, który ma tę świadomość i chce pielęgnować żar miłości – może nie na co dzień, ale całkiem często! :)

Jednocześnie nie chciałabym, mając tę potrzebę przeżywania „Miłości z górnej półki”, formułować wobec Męża oczekiwań, które trudno mu będzie spełnić. Inaczej mówiąc, chciałabym, by czuł się wolny i robił to co będzie zgodne z jego własnymi chęciami i potrzebami. Nie chciałabym się od jego miłości uzależniać i cierpieć, gdyby nie chciał mi jej dać wtedy i w takiej formie w jakiej ja akurat pragnę. Czyli jawi mi się taki ideał – maksymalnej bliskości połączonej z maksymalną wolnością.
Czy to jest ideał do zrealizowania?!

Joanna i Tomasz patrzą na siebie uśmiechnięci i szczęsliwi

Ukochana Żona, Ukochany Mąż, Ukochany Druh i Duch :) Doceniamy bycie ze sobą!

 

Ideał miłości – możliwy w ludzkim doświadczeniu?

Czy w ogóle można doświadczyć takiej najpiękniejszej, doskonałej, wyidealizowanej miłości? Mam wrażenie, że można mieć trudność nawet z wyobrażeniem jej sobie, a co dopiero z jej realizacją :)
Przykro mi to stwierdzić, ale raczej wątpię, że z jakimkolwiek człowiekiem jest możliwe takie doświadczenie, nawet o największym sercu, najbardziej świadomie podchodzącym do związku i pielęgnującym go.

Dlaczego? Bo jesteśmy tylko ludźmi. A miłość ludzka może być zawodna, z różnych powodów.
Ktoś może nas nie kochać tak mocno jak my jego. Ktoś inny kocha, ale nie umie tego okazać tak jakbyśmy chcieli. Ktoś kto ją zwykle okazuje  – może nie mieć na to ochoty właśnie wtedy gdy jest nam to potrzebne. Ktoś może być czymś bardzo zajęty. Zmęczony. Obrażony na coś. Zły. Zniechęcony.
Czy po prostu nie w nastroju by się zanurzać w przeżywanie miłości dokładnie wtedy i w taki sposób jak my tego chcemy :)

 

Miłość do Boga

Wyszedł mi z tych rozważań taki wniosek, że tylko z Bogiem można czegoś takiego absolutnie doskonałego – boskiego :) – doświadczyć.

Bo Bóg jest zawsze dostępny. Wystarczy, że ku Niemu zwrócę swoje myśli i serce. Wystarczy, że zaczerpnę świadomy oddech. Wystarczy, że zasiądę w medytacji lub w jakiejkolwiek pozycji i miejscu oddam się modlitwie, rozmowie z Bogiem.

Wierzę, że Bóg kocha bezgranicznie, bezwarunkowo, totalnie! Ciągle uczę się tę miłość przyjmować i zawsze mnie wzrusza gdy uświadamiam sobie, jak wiele dobra od Niego/od Niej otrzymuję.
Ciągle też uczę się kochać Boga – co się przejawia także w pragnieniu kochania Wszystkiego Co Istnieje. TU JEST MOC – czuję to! :)

Więc postanowiłam sobie, że jakkolwiek miłość międzyludzka niedoskonała jest, to i tak pragnę jej doświadczać w najpiękniejszej wersji jaka jest możliwa :)

I jednocześnie nigdy nie zaniedbywać bliskiej, pełnej relacji więzi z Bogiem. Tak naprawdę chcę się z Nim w pełni zjednoczyć, chcę Go w sobie urzeczywistnić, zrealizować. Chcę być oświecona i to najlepiej w tym wcieleniu. Po co mam czekać na kolejne, skoro chcę doświadczyć najpiękniejszej miłości już w tym życiu? :) W moim rozumieniu Bóg to Miłość, więc jednocząc się z Bogiem, jednoczę się z Miłością Najwyższej Jakości – to właśnie tu możliwa będzie najpełniejsza realizacja tego pragnienia, które we mnie powstało!!!

 

Miłość do zwierząt i roślin

Zostały mi jeszcze zwierzęta i rośliny – w tym krokodyle, węże, pająki, osy, topole czy osiki – czyli wszelkie żywe istoty, także te, które nie są najpiękniejsze czy najbardziej korzystne dla człowieka.
Najtrudniej mi kochać te, które żerują na organizmie człowieka – pasożyty, grzyby Candida, komary, końskie muchy, i wzbudzające mój największy lęk – kleszcze. Ale tłumaczę sobie – czy wszystko muszę postrzegać przez pryzmat tego co dla mnie korzystne? Czy miłość należy się tylko wybranym żywym istotom? Wszystko ma prawo tu żyć! I być kochane jako boskie cudowne stworzenia! To jeszcze wymaga mojej pracy :)

 

Miłość do rzeczy

Kocham wszystkie rzeczy, które mam i których nie mam – twory techniki, które pomagają nam łatwiej żyć – cudownie, że są, cieszę się nimi i doceniam :) Może nie tak łatwo jest mi pokochać wszechobecny plastik i ogrom śmieci, jaki produkuje ludzkość – ale staram się akceptować te przejawy naszego życia.

 

Miłość do Ziemi

I kocham Ziemię, naprawdę ją kocham! Znam wiele osób, które nie lubią naszej planety.
Pani Danusia, moja 94-letnia przyjaciółka zmarła rok temu, twierdziła, że nie chce się tutaj nigdy więcej narodzić – oczywiście chodziło jej głównie o podejście ludzi do siebie. Wolałaby miejsce, gdzie będzie więcej pokoju i życzliwości. Przebywanie na Ziemi nie było dla niej przyjemne…

A jak kocham Ziemię pomimo wojen i tego, że wciąż tak łatwo o wrogie nastawienie między ludźmi – mam nadzieję, że to się zmieni. Kocham Ziemię pomimo huraganów, powodzi i susz – jest moją ukochaną planetą i gdybym miała wybierać, mogłabym się tu narodzić ponownie, licząc oczywiście na to, że wspólnymi staraniami zadbamy o jej naturalne środowisko, aby mogła służyć przyszłym pokoleniom, póki Słońce jej nie pochłonie za parę miliardów lat.

 

Miłość do Kosmosu

Kocham Słońce i Księżyc, kocham Gwiazdy – jak tylko mogę staram się patrzeć w niebo i cieszyć się tymi cudownymi „istotami”. Przemawiam do nich, dziękuję, że są :) Spoglądając na tę bezgraniczną przestrzeń można się zadumać tym nie do pojęcia bezmiarem Wszechświata i tym jak to wszystko jest w nim doskonale urządzone :)

 

Miłość do życia – tego co było, jest i będzie

Kocham i doceniam wszystkie doświadczenia mojego życia – przeszłe, obecne i przyszłe – chcę kochać wszystko, całkowicie i bezwarunkowo. Po prostu kocham życie!!! I chcę je kochać dalej, nawet gdyby przyszły trudne dla mnie doświadczenia! Chcę we wszystkim widzieć doskonałość, cud, najpiękniejszy, pełen miłości boski dar dla mnie i dla wszystkich istot. Tak mi dopomóż Bóg :)

 

Idea cyklu artykułów – miłość do świata

Być może trafił już do Ciebie mój artykuł o miłości do drzew i lasów. To pierwszy z serii „miłość do świata”, w której postanowiłam pisać o – często niełatwej – miłości do różnych składników naszego życia, naszej ziemskiej rzeczywistości. Zakładam, że skoro miłość jest bezgraniczna – to rozwój w jej kierunku nie ma końca. Zawsze będzie możliwe coś udoskonalić w swoim podejściu do kogoś lub czegoś. W tych artykułach chcę Ci pokazać na przykładach swoich i znanych mi osób, jak można podchodzić z miłością do wybranego elementu naszego świata, jak ją w sobie wzbudzać i pielęgnować. Liczę, że będzie to dla Ciebie inspirujące :)

 

Weź udział w miłości do świata :) !

Ty też możesz wziąć w tym udział z korzyścią dla nas wszystkich! Jeżeli kiedykolwiek dane Ci było przeżyć wzniosłe uczucie miłości do czegoś lub kogoś i chcesz się tym podzielić z szerszym odbiorcą – napisz do nas!

Jeżeli kiedykolwiek pracowałeś nad zmianą swojego nastawienia z negatywnego ku miłości – i Ci się to udało – daj nam znać, jak udało Ci się tego dokonać!

Dziel się swoimi refleksjami i doświadczeniami w komentarzach lub wyślij nam maila ze swoją opowieścią – wybrane historie opublikujemy na łamach Pięknej Miłości!

Wszyscy możemy się wspierać w tej przemiłej pracy nad wypełnieniem swojej świadomości miłością!
Jeżeli chcesz – to miłością totalną – do wszystkich i do wszystkiego! Do całego świata! :)

Z miłością :)
Joanna Stelmach

PS
Stało się coś cudownego po napisaniu tego artykułu :) Gdy tak powymieniałam te wszystkie obszary życia, które chcę jak najpiękniej pokochać i które już w dużym stopniu obdarzam miłością – „kocham siebie, kocham ludzi, kocham to i tamto” –  poczułam w sobie ten bezmiar kochania :)
Pisząc o miłości, koncentrując się na niej, dodatkowo ją u siebie wzmocniłam!

Poczułam, że skoro kocham (lub staram się kochać) tak „wszystko – wszystko” to ta miłość tak mnie wypełniła, że STAŁAM SIĘ KOCHANIEM – STAŁAM SIĘ MIŁOŚCIĄ!  JESTEM MIŁOŚCIĄ!!! :)
I nie jest to już tylko idea, w którą bardzo staram się wierzyć. Poczułam to jako fakt! Doświadczyłam tego! To było coś pięknego! :)

Myślę, że łatwiej to poczuć, gdy się tę miłość obficie ofiarowuje, niż gdy się jej oczekuje z zewnątrz. Ofiarowując miłość wiemy, czujemy, że jej źródło jest wewnątrz nas!

Jestem miłością! Ty też nią jesteś! Wystarczy to świadomie wybierać – raz za razem, w kolejnych sytuacjach życia. Wszystko co myślimy, mówimy i robimy, możemy zanurzyć w miłości, która pochodzi z naszego wnętrza!!!

 

PPS
Wykonaj ćwiczenie :)

> Arkusz z ćwiczeniem i szczegółową instrukcją pobierz w Salonie VIP (hasło otrzymasz zaraz po zapisaniu się na Biuletyn Piękna Miłość)


Przejawy miłości w sferach życia - okładka zeszytu ćwiczeń