Właściwa komunikacja w bliskim związku jest podstawą zgodnego życia razem. Dzisiaj chcę Ci przedstawić jedną z propozycji klasyfikacji tej komunikacji – trzy ważne sposoby komunikowania się w małżeństwie: deprecjację, wsparcie i zaangażowanie (Kaźmierczak i Plopa, 2008). Każdy z nas przejawia taką komunikację, choć w różnych momentach może dominować jedna z nich.

Komunikacja jest interakcją; © endostock - Fotolia.com
Komunikacja może być słowna (to jest treść i ton głosu), jak i za pomocą gestów, mimiki oraz zachowania. Nawet jeśli osoba wycofuje się z rozmowy urażona, to też jest to zakomunikowanie czegoś – niewerbalne ale niosące za sobą informację.
Komunikacja w związku nie oznacza, że jedna osoba tylko „nadaje”. Komunikacja jest zdecydowanie interakcją:
„Każdy partner komunikacji wpływa na komunikację drugiego
i jest równocześnie pod wpływem komunikacji tego drugiego”
(Kaźmierczak i Plopa, 2008, s. 109)
Przyjrzyjmy się teraz trzem stylom komunikacji w małżeństwie:
Komunikacja deprecjonująca
objawia się krytykowaniem, przykrymi uwagami, kontrolowaniem i agresją wobec partnera. Takie zwracanie się do partnera jest pozbawione szacunku. Ma na celu dokuczenie partnerowi, obrażenie go i rozniecenie konfliktu. Właściwie wszystko, co robi druga osoba, może stanowić pretekst do „czepiania się” i kłótni! Najczęstsze przyczyny nieporozumień w małżeństwie to: wydatki i brak pieniędzy, błahostki, różnice zdań partnerów, sprawy codzienne, wychowanie dzieci (badania CBOS, Charaktery 05/2009).
Możemy zilustrować styl komunikacji deprecjonującej takim zgryźliwym żarcikiem:
Mąż: A może dla odmiany szybki numerek?
Żona: Odmiany od czego …?!
Komunikacja wspierająca
czyli doceniająca wysiłki partnera, zainteresowanie się problemami partnera i chęć wspólnego ich rozwiązywania. To są gesty i zachowania sprzyjające umacnianiu więzi.
Mąż: Kochanie przyniosłem wypłatę
Żona: Z przyjemnością pomogę Ci ją wydać!
Komunikacja zaangażowana
to okazywanie sobie uczuć i mówienie o nich. Dążenie do kompromisu i zgody. Pielęgnowanie związku przez czułe słowa i gesty, np. „cieszę się, że jesteś”, przytulenie, pocałowanie.
Jaką najinteligentniejszą rzecz może powiedzieć mężczyzna?
– „Tak, kochanie…”
Komunikacja w bliskim związku jest wypadową tych trzech stylów.
Zastanów się – jaki rodzaj komunikacji przeważa w Twoim małżeństwie (związku) i w jakich sytuacjach?
Tomasz Kurzydłowski
A na zakończenie humorystyczna prezentacja braku właściwej komunikacji w związku (autor nieznany, źródło Internet):
JEJ pamiętnik:
"Sobota wieczorem, wydał mi się trochę dziwny. Umówiliśmy się na drinka w barze. Ponieważ całe popołudnie z koleżankami byłam na zakupach, myślałam, że może to moja wina… dotarłam trochę z opóźnieniem; ale on nic nie powiedział. Żadnego komentarza. Rozmowa była jakaś spięta, więc ja proponowałam pójść w inne miejsce, bardziej spokojne, intymne. W drodze do ładnej restauracji on dalej był dziwny. Był jakby nieobecny. Próbowałam go rozbawić, i zaczęłam się zastanawiać czy to moja wina czy nie! Pytałam czy coś nie tak zrobiłam, on powiedział że nie mam z tym nic wspólnego, ale jego odpowiedź nie była przekonująca. Później w drodze do domu objęłam go i powiedziałam, że go bardzo kocham ale on dał mi tylko zimny pocałunek bez żadnego słowa. Nie wiem jak tłumaczyć
jego zachowanie, nic nie powiedział… nie powiedział, że mnie kocha… bardzo się tym martwię!
W końcu byliśmy w domu; w tamtej chwili byłam pewna że on chciał mnie zostawić; próbowałam z nim rozmawiać, ale on włączył telewizor i oglądał coś zanurzony w myślach, chcąc jakby powiedzieć, że wszystko się skończyło. W końcu poddałam się i poszłam spać. Ale dziesięć minut później, niespodziewanie on też przyszedł do łóżka, i o dziwo oddał moje pieszczoty, i kochaliśmy się, mimo że cały czas był jakiś zimny, jakby daleko ode mnie. Próbowałam rozmawiać znowu o naszej sytuacji, o jego zachowaniu, ale on już spał. Zaczęłam płakać, i płakałam całą noc aż zasnęłam. Jestem pewna
że on myśli o innej, moje życie jest takie trudne."
JEGO pamiętnik:
"Legia przegrała… ale przynajmniej był sex!"
:)
Bardzo ważne w związku by komunikując się przekazywać sobie wszystko co w nas, o nas, co czujemy i jakie mamy potrzeby. Sama mam z tym problem, dlatego z zainteresowaniem czekam na kolejne artykuły dotyczące komunikacji. Jakich błędów nie popełniać?
Dla Ciebie i innych zainteresowanych – o tym, jakich błędów nie popełniać, polecam artykuł:
Nieskuteczne metody wywierania wpływu na bliskich ludzi
A o tym, jak warto postępować wobec partnera, jak się z nim komunikować, przeczytasz
w artykule:
Skuteczne metody wywierania wpływu
Mam dysortografie jakby coś było nie tak. Teraz spokojnie mogę pisać dalej.
Te wypisy z jej i jego pamiętnika,są odjazdowe, śmiałam się do łez. No cóż nieraz tak bywa.
Dobrze to też pokazuje, jak kobiety z reguły bardziej są spragnione tej komunikacji, całe swoje szczęście uzależniają często od tego jak zachowa się partner.
Jeżeli coś idzie nie tak obwiniają siebie i starają się zasłużyć na miłość jak to zapewne robiły często w dzieciństwie
Słuszne uwagi!
Te zachowania z czegoś wynikają.
Takich zachowań jesteśmy uczone, za takie zachowania my-kobiety – często od najmłodszych lat jesteśmy nagradzane.
Wzór matki-Polki (żony, gospodyni) nakazuje nam dbać i zabiegać o dobro najbliższych, zapominając
o swoich potrzebach i przyjemnościach.
Teraz, jak mój związek jest na krawędzi widzę dokładnie, że u nas niestety przeważał styl deprecjonujący.
Lata regresu finansowego nie sprzyjały. Czepiałam się męża o byle co, denerwował mnie cały, po prostu. Ja jego pewnie też. Aż znalazł pocieszenie u młodej laski. Cierpi moja duma, poczucie wartości, cała jestem obolała…
Małgosiu,
ucz się z tego doświadczenia!
Choć bardzo bolesne, jeśli wydobędziesz z niego cenne nauki na przyszłość – stanie się darem dla Ciebie.
A mnie właśnie te wpisy w pamiętniku bardzo zdenerwowały. Bo to taki stereotyp i chyba niestety standard – kobieta biedna zabiega, męczy się, myśli, stara, a do faceta te jej zabiegi nawet nie docierają, bo on ma w głowie swoje przyjemności. Jest to dla mnie OKROPNE.
Katarzyno,
przestanie Cię to tak denerwować, kiedy uwolnisz się od tego stereotypu, przestaniesz zgodnie z nim postępować.
Na szczęście, są kobiety, które potrafią z miłością dbać nie tylko o partnera ale też o siebie.
Nie narzucają się partnerowi, nie wykonują nieustannych zabiegów koło niego, nie zdręczają się jego złym humorem.
Po prostu, ich uwaga nie jest tak obsesyjnie skupiona na partnerze, ale spokojnie zajmują się sobą, własnym rozwojem i zaspokajaniem potrzeb.
Są też mężczyźni, którzy nie dbają tylko o ich własną wygodę, ale są szczerze zainteresowani tym, by dbać także o dobrostan bliskich ich osób.
Dla mnie też to jest straszne, ale niestety rzeczywiste. My zabiegamy o dom, o rodzinę, o to, by w domu wszystko grało. I co z tego mamy? Satysfakcję? Do czasu…
No właśnie…
Te doświadczenia uczą nas, że zabiegając wciąż o innych przyzwyczajamy ich do nadmiernego polegania na nas, a nawet wykorzystywania nas.
To nie czyni nas szczęśliwymi, bo to nie jest prawdziwa, pełna miłość.
Miłość to też otrzymywanie, nie tylko dawanie.
Dobrze, aby osoby, które mają tendencje do nadmiernego poświęcania się dla innych swoim kosztem,
przede wszystkim uczyły się kochać siebie!
Komunikacja w związku zalezy od paru rzeczy. Na pewno zalezy od dojrzałości partnerów, empatii i własnej świadomości…. a dbałośc o drugą osobę wtedy wydaje się czymś zupełnie naturalnym….
Każda ze stron widzi tylko siebie, i wymyśla przyczyny, a gdyby kobieta zapytała:" Co się stało kochanie?" Lub mężczyzna powiedział: "potrzebuję oderagowac bo Legia przegrała"?, żadne z nich nie powiedziało co się stało tego dnia, oboje nieporadnie czekali aż "cos" ich wyrwie z tego stanu… I nie ma co narzekac ze MY-Kobiety za nich, dla nich i w ogóle, same tego chcemy, i najczęściej sprawia nam to przyjemnosc, nie znamy umieru w dawaniu i braniu, a potem robimy z siebie ofiary :-) A może by tak zabrac faceta na zakupy a potem isc z nim na mecz lub dac poopowiadac… Czytaj więcej »
Oczywiście, że nie ma co narzekać!
To nic nie wnosi, a nawet szkodzi, bo psuje humor nam samym i wszystkim wokół.
Jeśli chcemy zmienić nieprzyjemną sytuację, w której uczestniczymy, najlepiej zmiany zacząć od siebie :-)
Masz rację Tomasz. Potrzebne jest partnerstwo i obopólna chęć, aby stworzyć udany związek.
Mam dysortografie jakby coś było nie tak. Teraz spokojnie mogę pisać dalej. Tak to dojrzałość i obopólna chęć zadecyduje o komunikacji. A ja się pośmiałam bo kiedyś być może postąpiła bym podobnie, ale teraz zdecydowanie nie.Kobieta w tamtym pamiętniku pyta się partnera kilkakrotnie o to czy coś jest nie tak, a on nie chce współpracować co jest doskonale widoczne w tekście dla każdego kto chce to zobaczyć,jej partner nie mówi że to wynik meczu zwyczajnie go przygnębił.Tak kobiety oddają siebie nieraz partnerom przyjaciołom, rodzinie, dzieciom,potrzebującym a oni często tego niedoceniają,a kobieta… Czytaj więcej »
Katarzyno,
gratuluję sukcesów w pracy nad sobą!
Mnie też te wpisy w pamiętnikach jej i jego bardzo ubawiły. Uważam, że są świetnie, bo w przejaskrawiony sposób pokazują to, co niestety, zbyt często się zdarza w relacji kobiety i mężczyzny.
Na ten humor łatwiej się zdobyc, gdy ma się dystans do takich zachowań.
Gdy samemu (już) się nie ma do nich tendencji, gdy się (już) nie jest w takiej sytuacji.
Powiedział wyraźnie, " To nie ma z Tobą nic wspólnego" a ona uparcie, że pewnie myśli o innej , chce mnie zostawic, każdy ma prawo do wolności, chwil zadumy, widocznie potrzebował czasu by sie otworzyć, ale po co kobiety sobie wymyślają natrętnie, że to już koniec, bo partner oddał się refleksji i nie pała euforią :-) :-) :-) Każdy ma prawo gorzej sie czuc, mieć humory, a przegrana Legi widocznie nie jest dla większości mężczyzn tematem do dyskusji na temat stanu związku, myśl kobiety , że to jest w Nią wymierzona powinna być ostatnią jaka jej przyjdzie do głowy :-)… Czytaj więcej »
* przepraszam za literówki, oczywiście 'empatia' , zanim weźmiemy coś do siebie, zaobserwujmy dokładnie gesty, przemyślmy obiektywnie codzienne zachowanie, i to jak sie traktujemy, bo kazdy ma prawo przemilczec gorszy dzien :-)
Ja tez ciagle sie czepiam mojego ukochanego.Tak bardzo go kochan i jestem strasznie mocno zazdrosna o niego.Ciagle wypominam jego stare sprawy i moze on dlatego wymyka sie z domu na piwo bo ma mnie poprostu dosyc.
Renato,
wypominanie starych spraw i ciągłe czepianie się ukochanej osoby jest dla niej naprawdę NIESAMOWICIE NIEPRZYJEMNE I MĘCZĄCE!
To nie jest przejaw miłości – i dlatego odpycha go od Ciebie.
Wybacz mu minione winy i zamieniaj swoje uszczypliwe komunikaty na jasne wyrażanie Twoich uczuć
i potrzeb – w formie próśb a nie narzekań lub rozkazów!
Obserwuj, jakie będą wtedy reakcje Twojego partnera.
Powodzenia!
Nie będę orginalna. U mnie również przewaga komunikacji deprecjonującej,ale chyba właśnie za te "złośliwości" kocham mojego męża…to taki jego sposób okazywania miłości. Nawet jak milczy to mi tego brakuje…
Adulku,
w miłości powinien zawierać się też głęboki szacunek do ukochanej osoby.
Jeśli go nie ma, prędzej czy później może to zacząć przeszkadzać.
Zastanów się, czy nie za bardzo przyzwyczaiłaś się do komunikatów, w których tego szacunku brakuje
i które mogą wskazywać na to, że nie jesteś traktowana jak równorzędny partner.
To jak potrafimy ze sobą rozmawiać jest bardzo ważne dla związku.Ja staram się komunikować ze swoim partnerem na wszystkie wymienione trzy sposoby.Z jego strony brakuje mi bardzo komunikacji wsparcia właśnie dzisiaj dość ostro powiedziałam mu,że jest mi źle i czuję się samotna choć jestem w dwudziestoparoletnim związku….
Basiu,
czy Twoja ostra, ale szczera wypowiedź coś zmieniła między Wami?
Podziel się swoim doświadczeniem!
Latwo powiedziec,ze nalezy z partnerem o wszystkim rozmawiac.U nas czasami kiedy pojawi sie jakis problem czy tez nie podoba mi cos w zachowaniu mojego partnera i mowie jemu spokojnie kochanie chcialabym z toba porozmawiac bo ostatnio nie podoba mie sie np.to co ostatnio zrobiles. On najczesciej kiedy slyszy,ze chce z nim porozmawiac poprostu wychodzi z domu np.na piwo bo on w niczym nie czuje sie winny i nie ma ochoty o niczym rozmawiac. Jak mam postapic aby czasami zechcial ze mna porozmawiac ?
Renato
Możesz zrobić zachęcający wstęp do tej rozmowy.
Wytłumacz mu, że Wasza rozmowa jest dla Ciebie bardzo ważna, że bardzo zależy Ci, abyście ze sobą rozmawiali, bo… i tu podaj argumenty, jakie Ci przyjdą do głowy (wszelkie pozytywne konsekwencje Waszych rozmów)
np. że dzięki temu, że Ciebie wysłucha, poczujesz sie lepiej (np. lepiej przez niego zrozumiana)
albo, że zajdą jakies pozytywne zmiany w Waszej realcji.
Możesz też wyraźnie podkreślać podczas Waszych rozmów, że nie chodzi Ci o to, by go obwiniać,
ale o to, abyście razem rozwiązali kwestie sporne – w taki sposób, by każde z Was było zadowolone.
A ja, jeżeli ja mówię coś szczerze, tak z głębi serca, to odczuwam złość – nie rozumiem skąd taka emocja? A potem pojawia się zaraz myśl, że mu i tak nie zależy i niepotrzebie się wysilam. Wiem, staram się nad tym pracować. Ale skąd ta złość????
Kasiu,
Złość to emocja, która pojawia się najczęściej wtedy, gdy ktoś narusza Twoje terytorium (fizyczne lub psychologiczne), gdy łamie Twoje prawa, przekracza granice, wykorzystuje, w jakiś sposób krzywdzi, lub po prostu nie traktuje Cię tak, jak Ty byś tego chciała.
Złość przekazuje Ci informację, że nie podoba Ci się sytuacja w jakiej się znajdujesz, lub czyjeś zachowanie, i dodaje energii do poczynienia zmian na lepsze.
Zaakceptuj ją (masz prawo czuć złość!) i zastanów się, jakie zmiany w Twoim związku mogłyby ją wyciszyć.
Witam cieplutko,Pani Joanno moje bardzo ostre słowa "wyrzucone" z głębi mej duszu przyniosły tylko dlamnie ulgę,poczułam się lepiej sama ze sobą.Mój partner zamknął się w sobie, pozwoliłam mu dwa dni pomyśleć myślałam,że podejmie ze mną rozmowę.Ale niestety to ja pierwsza rozpoczełam rozmowę tak na spokojnie. Dzisiaj pokazałam mu moje wpisy i Pani odpowiedzi.Próbóję z nim spokojnie rozmawiać , on zgadza się z tym co napisałam ale jest bardzo bierny zarówno w słowach jak i w działaniu.Pani Joanno wydaje mi się,że każde moje słowa – "pretensje" stanowią dla niego zagrożenie,może ktoś jest lepszy?Główną przyczyną takiego zachowania mojego partnera jest bardzo niskie… Czytaj więcej »
Basiu,
dziękuję Ci za podzielenie się wieściami, co w Waszym związku po Twojej wypowiedzi.
To, o czym piszesz, ponownie pokazuje, jak destrukcyjnie na związek działa niska samoocena osób,
które go tworzą.
Co ważne – Ty poczułaś sie lepiej, kiedy wyraziłaś swoje uczucia.
Możesz robić to zawsze, kiedy Twój mąż zrani Cię swoim postępowaniem – tym samym, za każdym razem dasz mu informację zwrotną na temat efektów jego słów lub zachowań.
Oczywiście, dobrze jest też dać męzowi konkretne podpowiedzi, jakich zachowań oczekiwałabyś w zamian, co sprawiłoby Ci radość i przyjemność.
Pani Joanno naprawdę poczułam się bardziej pewniej jestem bardziej zdecydowana.Może to dziwne ale mam takie wrażenie jakbym coś od siebie odciełam,zrozumiałam. Zaczełam się liczyć sama ze sobą. Mój partner mnie obserwuje,widzę u niego taką niepewność,zagrożenie.Wiele razy już z nim rozmawiałam i będę próbować dalej.Ale nie będę rezygnować z siebie.Pozdrawiam
Dla mnie z kolei bardzo ważne jest wzajemne okazywanie uczuć, co miało miejsce z obydwu stron przed ślubem. Teraz, kiedy jesteśmy 6 miesięcy od zawarcia związku małżeńskiego mój mąż stwierdza, że nie ważne są słowa, ważne jest, że ta druga osoba po prostu jest. Ja się z tym źle czuję i mówię o swoich odczuciach, ale mój mąż ma inne zdanie. Wcześniej pisanie czułych sms-ów, a teraz stwierdzenie, że to jest dziecinne…i ich brak…Ja zapewniam o miłości, ja się przytulam, ja okazuję czułe gesty, ciągle ja i ja! gdybym tego nie robiła to czułości nie byłoby wcale? bo przecież on… Czytaj więcej »
IMK,
Ja też bardzo cenię wzajemne okazywanie uczuć – wtedy miłość kwitnie „na całego” i uszczęśliwia oboje partnerów.
Jeśli jest to jednostronne – czegoś tu brak!
Być może Twój partner nie jest nauczony dbania o miłość na co dzień, i to także w taki sposób, który Tobie sprawiłby radość.
Może uważa, że po ślubie jesteś już na zawsze „jego kobietą” (jego własnością) więc wszelkie dalsze zabiegi nie są już potrzebne?
Jeśli tak jest – wyprowadź go z błędu!
Witajcie :)
Przeczytałam artykuł i wszystkie komentarze. Pani Joanno bardzo dobrze tłumaczy pani kwestie dotyczące komunikacji i ogólnie pojętej miłości, partnerstwa w związku. Po skończeniu danego artykułu zawsze coś wynosze i staram się zmieniać. Wasz portal ma duży wpływ na zmiane sposobu mojego myślenia. Dziękuję Wam za to. Pozdrawiam i czekam na kolejne artykuły nie tylko z dziedziny komunikacji :)
Komunikacja w małżeństwie? Hmm..u mnie w tej chwili nie ma żadnej. Mąż nie odzywa się do mnie tygodniami. Zawsze tak było, a jesteśmy wieloletnim małżeństwem, około 30 lat razem, dorosłe dzieci. Wcześniej też tak było, obrażał się nie wiadomo o co, ja chodziłam ,pytałam o co chodzi. Zazwyczaj słyszałam,że o nic. Płakałam, przepraszałam, w końcu mu przechodziło. Jakiś czas było w miarę normalnie. I tak przez całe życie. Ostatnio jest gorzej. Próbowałam rozmawiać, ale on nie widzi problemu. Jemu to nie przeszkadza, a mnie jest źle. Ale według niego, to mój problem. Poddałam się, nie chce mi się już walczyć… Czytaj więcej »
Moja droga Melu..Nawet nie czytajac Twojego komentarza zdecydowalam sie na ostateczna rozmowe z moim partnerem.Powiedzialam jemu,ze mam dosyc takiego zlego traktowania mnie i to jest ostateczny koniec naszego zwiazku.Kilka m-cy temu prosil mnie o szanse i ja dostal ale niestety nie wykorzystal jej dobrze..a dlaczego Ty nie zrobisz porzadku w swoim zyciu? My kobiety jestesmy mocne i radzimy sobie w zyciu.Sama wychowalam dwie corki na porzadne dziewczyny a teraz jest czas dla mnie ale nie z byle kim..glowa do gory jeszcze zaswieci dla nas sloneczko..pozdrowionka
Witaj Renatko, dzięki że odpisałaś. Cieszę się bardzo, że uporządkowałaś swoje sprawy. Zasługujesz na kogoś lepszego i na pewno znajdziesz kogoś takiego. Jesteś fajną babką, czuję to. Jeśli chodzi o mnie to jak widać łatwo radzi się komuś obcemu, a nie potrafie poradzić sobie ze swoimi problemami. Ty byłaś wolna a ja jestem związana małżeństwem. Pracuję zawodowo i pewnie dałabym sobie radę sama. Ale co mam zrobić zostawić dom i dokąd iść? To wszystko nie takie proste jak się wydaje. A może brakuje mi odwagi? Nie wiem..dziękuje, że mogłam chociaż napisać komuś o swoich problemach. Pozdrawiam i życzę wszystkiego NAJ..… Czytaj więcej »
Melu..wiecej wiary.Ja przed laty spakowalam sie zabralam dwie corki,11 i 15lat i ucieklam z nimi od meza,najpierw zatrzymalam sie u kolezanki a pozniej znalazlam dla nas pokuj,bylo bardzo biednie ale mialysmy spokuj.Po rozwodzie byl podzial majatku sprzedalismy mieszkanie i pozniej kupilam sobie malutkie.Musialam zmienic prace,prace biurowa zamienilam na wyjazdy do niemiec do opieki aby jak najszybciej splacic kredyt za mieszkanie.W czasie moich wyjazdow dziecmi zajmowala sie moja kolezanka a Ty nie masz malych dzieci wiec wez sie w garsc i zrob cos dla siebie.Moje corki tez juz sa dorosle a ja jestem samodzielna kobieta, do dzisiaj pracuje oficjalnie w niemczech… Czytaj więcej »