Nie mogę od czasu do czasu powstrzymać się od podzielenia się tutaj swoimi duchowymi przemyśleniami :) Zawierają one odpowiedź na problemy, i to przeróżne – miłosne, zawodowe, finansowe, zdrowotne i wiele innych. Oczywiście, jest to propozycja, nie jedyne możliwe rozwiązanie!
Okres świąteczno-noworoczny szczególnie sprzyja takim duchowym refleksjom – tak więc zapraszam do lektury!

Zgodnie z zapowiedzią w tytule, ten artykuł będzie o tym, jak moim zdaniem miłość łączy się z cudami i jak można te cuda samemu przywoływać, a przynajmniej się na nie otwierać, robić im przestrzeń w swoim życiu. Chcę Ciebie zachęcić do dostrzegania codziennych cudów w swoich i cudzych doświadczeniach, i do coraz większego otwierania się, z ufnością w boską miłość, na to co najlepsze – czyli na cuda właśnie :)

 

miłość

Jak wielka – bezgraniczna, bezkresna, nieograniczona – i dlatego nie do pojęcia – musi być miłość Boga, skoro sam Bóg jest bezkresny; foto Catwoman

 

Wzruszający bezmiar miłości

Dostałam od przesympatycznej znajomej osoby (dziękuję Ci Marzenko!) poświęcony obrazek Matki Boskiej z Medugorje. Choć nie przemawiają do mnie podziały na Ojca, Syna, Ducha Świętego oraz Matkę Bożą (bo dla mnie wszystko jest Bogiem), to świętość w każdej postaci jest mi bardzo bliska i szanuję ją. Święty obrazek jest umieszczony na honorowym miejscu w moim gabinecie i często na niego patrzę. Tego dnia, gdy natchnęło mnie do napisania niniejszego artykułu, ledwo się przebudziłam, przypomniał mi się napis na tym obrazku:

„Gdybyś wiedział, jak bardzo cię kocham, płakałbyś z radości”

 

Przypomniało mi się wtedy, że już nie raz natknęłam się, prawdopodobnie w moich ulubionych książkach Neale Donalda Walscha, ale nie tylko, na zapewnienia, jak wielką miłością, nie do ogarnięcia naszym rozumem, darzy nas Bóg. To do mnie przemawia. Żyjąc tu na tej ziemi, mając rzadko miłe a znacznie częściej niemiłe doświadczenia z ludzką miłością, a do tego słysząc często o Bogu w połączeniu z takimi słowami jak: wymogi i przykazania, grzech, wina, kara, piekło – z pewnością nie ogarniamy ogromu boskiej miłości. A jednak Bóg, pomimo tych negatywnych skojarzeń, w wielu religiach przede wszystkim utożsamiany jest z miłością.

Tego ranka pomyślałam, jak wielka – bezgraniczna, bezkresna, nieograniczona – i dlatego nie do pojęcia – musi być miłość Boga, skoro sam Bóg jest bezkresny. Gdy przyjmiemy, że Bóg jest cudowną mocą (MIŁOŚCIĄ!), która stworzyła wszystko i jest we wszystkim – w całym nie mającym granic WSZECHŚWIECIE, i w nas też – wtedy możemy pojąć, że wszyscy jesteśmy otoczeni i wypełnieni MIŁOŚCIĄ! Żyjemy w bezkresnym oceanie miłości, pławimy się w nim, ciągle dociera do nas bezmiar dobra, sami jesteśmy najwspanialszym dobrem dla siebie i dla innych – tylko tego nie dostrzegamy! Nie patrzymy na Boga, na życie, na siebie w ten sposób, nie przyjmujemy tego za rzeczywistość.

A gdybyśmy przyjęli, że to jest rzeczywistość, tylko trzeba na nią spojrzeć duchowym okiem, a nie tym, którym posługujemy się na co dzień –  racjonalnym, logicznym, tym, które musi zobaczyć żeby uwierzyć?

Tego poranka moje duchowe oko otworzyło się szerzej i dostrzegłam wyraźniej, to co i tak staram się zauważać, ale rzadko aż w takim natężeniu. Uświadomiłam sobie, ile dociera do mnie przejawów boskiej miłości, dobra, opieki – i wzruszyłam się bardzo. Stało się to, co zapowiada napis pod wspomnianym obrazkiem – w tym momencie dotarł do mnie ten bezmiar miłości Boga i zapłakałam z radości!

 

Możliwe cudowne przemiany

Ty też możesz to poczuć. Spróbuj! Pokontempluj Boga i miłość.
Powtórz sobie kilka razy, starając się wniknąć w istotę tego, co określają słowa:

Miłość… miłość… miłość…
bezgraniczny Bóg… bezgraniczna miłość… brak ograniczeń…
wielkość… boskość… świetlistość…
najwyższa wibracja… dobro… szczęście… cuda…

 

Te słowa mogą wywoływać różne skojarzenia. Powinny te dobre, jak najlepsze, ale może Bóg do tej pory nie był Ci zbyt bliski, miłość odległa i niezrozumiała – to wtedy będzie inaczej. Jeśli chcesz to zmienić, poczytaj i zastosuj propozycje z artykułu „O więzi z Bogiem”, ucz się miłości, jeśli jesteś osobą nieszczęśliwą – udaj się na terapię. I wiedz, że jest możliwe bycie szczęśliwym i doświadczanie codziennych cudów – a  jakiś rodzaj duchowości bardzo jest z tym powiązany!

Ja tłumaczyłam sobie to tak:

Bóg jest bezgraniczną miłością, więc jeśli uważam, że mam prawdziwą i głęboką więź z Bogiem, to muszę uznać, że jestem istotą bezgranicznie przez Niego lub Nią kochaną.

Muszę i chcę uznać, że jestem Mu/Jej  droga, jak każde z Jego/Jej stworzeń, dzieł, kreacji, przejawów.
Wierzę, że Bóg, jako kochający stwórca chce mojego najwyższego dobra.

Jeśli chcę to naprawdę przyjąć, mogę być pewna, że wszystkie moje potrzeby zostaną zaspokojone, że mogę powierzyć się opiece tej Najwyższej Sile i ufnie unosić się na falach życia.

Ufam, że pełen miłości Bóg przyniesie mi doskonałe, najbardziej zgodne z moimi potrzebami i pragnieniami wydarzenia – i że będą to codzienne cuda w moim życiu.

I tak właśnie, moim zdaniem, świadomość bezgranicznej miłości Boga łączy się z otwartością na cuda, przywoływaniem cudów czy wręcz czynieniem ich – ponieważ jest to dzieło naszej świadomości!

Co by było gdyby w każdą sytuację, a szczególnie trudną – taką, którą się niepokoimy, której oczekujemy z lękiem – Jak będzie? Jak to się potoczy? – wchodzić ze świadomością BEZGRANICZNEJ BOŻEJ MIŁOŚCI? Gdybyśmy często otwierali nasze „duchowe oczy”?

Ile lęków i czarnych myśli odeszłoby raz na zawsze a przynajmniej drastycznie zmalało?
A w zamian ile doświadczalibyśmy głębokiego spokoju, poczucia bezpieczeństwa, błogości nawet?

Jak zmieniłaby się nasza samoocena, będąca tak często w opłakanym stanie?

Ile codziennych cudów zaczęlibyśmy zauważać – a przez to ile radości i wzruszenia na każdym kroku?

Myślę, że to jest droga do świętości. I że każdemu jest ona przeznaczona, wcześniej czy później.
Jak nie w tym wcieleniu to za 3 lub 10 :)

Na zachętę słowa papieża Jana Pawła II (spisane z tablicy przykościelnej w Międzywodziu):

 

„Nie lękajcie się chcieć świętości”

 

„Świętość to zażyłość z Bogiem”

 

W kolejnym artykule podzielę się z Tobą kilkoma cudami, które doświadczyłam sama lub znajome mi osoby. To tak w ramach racjonalnego „poszukiwania dowodów”. Być może do Ciebie przemówią :)

Jeśli masz ochotę, podziel się swoimi przemyśleniami na temat zawartości tego artykułu w komentarzu. Zapraszam serdecznie!

Joanna Stelmach