Podczas wyboru partnera działają czynniki nie do końca uświadamiane. Tak jest m.in. z naszymi emocjami. I często jak się już zakochamy, to patrzymy na nowego partnera z dużą dozą tolerancji, olbrzymiej wręcz akceptacji przeróżnych zachowań. Nawet takich, które po pewnym czasie zaczynają przeszkadzać, np. nadużywanie alkoholu.

Pamiętam taki żart:

Narzeczona opowiada o swoim cudownym chłopaku:
– A jaki on zabawny! Jest duszą towarzystwa, potrafi wszystkich rozśmieszyć i tak zabawnie beka przy jedzeniu – widać , że mu smakuje!
J

Po kilku miesiącach:
– A jaki on gadatliwy, chce zwrócić na siebie uwagę za wszelką cenę, ciągle gada i nie da innym dojść do głosu!! A przy tym jak okropnie beka przy stole !!!


Na początku widzimy nowego partnera przez „różowe okulary”.
I niewiele pomagają uwagi, ostrzeżenia przyjaciół, rodziców, że coś jest nie tak z naszym wybrankiem.

W jaki sposób nazwać taki początkowy stan zakochania się? Jak inaczej określić tą tajemniczą, romantyczną magię miłosną?

Ja znam kilka nazw i bardzo Cię proszę o podanie kolejnych w komentarzu:


Zakochać się
to także:

– zauroczyć się i być oczarowanym
– być zaślepionym
– widzieć przez „różowe okulary”
– zadurzyć się
– zafascynować

Zapraszam do dopisywania kolejnych znaczeń

Tomasz