Zapraszam Cię do zapoznania się z prostą techniką pomocną w redukcji lęku przed trudnymi sytuacjami. Wielokrotnie ją wypróbowałam „na własnej skórze” uzyskując bardzo dobre efekty. Nie tylko zmniejsza lęk, co jest oczywiście bardzo ważne. Pomaga też nastawiać się z miłością do osób i sytuacji, które wcześniej wydawały nam się zagrażające, wydobyć z siebie maksymalnie dużo dobrej energii, pomocnej dla innych. Uczy zaufania do Boskiego przewodnictwa. Jeżeli stosujemy ją regularnie w trudnych życiowych sytuacjach, ćwiczymy się w wybieraniu miłości zamiast lęku – co znacznie przyspiesza nasz rozwój i prowadzi nas do szczęścia. Jej działanie jest więc wielokierunkowe i cudownie dobroczynne. Zachęcam Cię gorąco do jej wypróbowania!

Łatwo o lęk gdy coś jest dla nas ważne

Kiedy coś jest dla nas ważnego, kiedy bardzo nam zależy, by jakaś sprawa potoczyła się w dobrym kierunku, łatwo możemy wzbudzić w sobie lęk związany z niepewnym wynikiem tego wydarzenia. Możemy bać się reakcji innych ludzi, możemy niepokoić się możliwymi negatywnymi opiniami na swój temat, albo tym, że sobie z czymś nie poradzimy i że koszty tego będą wysokie, np. kompromitacja, społeczne odrzucenie, utrata pracy.

Lęk charakteryzuje się tym, że spodziewamy się wystąpienia jakiegoś „zła” – czegoś, co uważamy za niebezpieczne lub wysoce nieprzyjemne dla nas lub dla drogich nam osób. (Jeżeli chcesz bardziej zrozumieć czym jest lęk, polecam artykuł Lęk i zaburzenia lękowe)

 

Praca z lękiem – wypróbowana przeze mnie metoda

Z lękiem i stresem można pracować na różne sposoby – w tym artykule chcę się z Tobą podzielić jedną z moich ulubionych metod na niepokój przed różnymi ważnymi sytuacjami. Nazwałam ją „Być Prawdziwie Pomocnym”.

Zdarzało mi się używać tą technikę przed stresującymi mnie spotkaniami, trudnymi dla mnie sesjami z Klientami oraz przed wykładami i szkoleniami, czyli sytuacjami, w których trzeba przemawiać do liczniejszego grona odbiorców.

 

Typowa sytuacja wzbudzająca lęk – publiczne wystąpienia

Wystąpienia publiczne są zmorą wielu osób. Mnie też nigdy nie przychodziły z łatwością. Nie bałam się tyle odbioru „publiczności” – bo raczej nastawiałam się, że będzie pozytywny – ile swoich własnych, związanych z odczuwanym stresem reakcji, np. że tak mnie ściśnie za gardło, że będę musiała co chwilę przełykać ślinę, że moje wypowiedzi nie będą płynne i że odbiorcy zauważą mój lęk.

 

Praca nad świadomością w sytuacjach wołających o pomoc

Z biegiem lat i doświadczeń odczuwałam w trakcie wystąpień coraz mniej ściśnięte gardło, coraz więcej luzu. Oczywiście, samo nie przyszło – starałam się nad tym pracować. Ponieważ zawsze bardzo do mnie przemawia praca nad swoją świadomością, nad zmianą nastawienia pełnego lęku w takie, które jest zanurzone w miłości – praktykowałam to wielokrotnie. Podejmując różne życiowe decyzje zawsze mamy do wyboru te dwie jakości – miłość lub lęk. Wiadomo, który wybór nam sprzyja! :)

Zastosowałam tę technikę m.in. z okazji Walentynkowego wykładu w Strefie Kobiet w jeleniogórskiej galerii Nowy Rynek. Co ciekawe, na co dzień o niej nie pamiętam, ale sama mi się przypomina wtedy, gdy jest potrzebna :)
Zaczerpnęłam ją kilka a może już kilkanaście lat temu z bardzo interesującej książki „Kurs Cudów”.
W tej opasłej księdze jest zalecenie, aby w sytuacji wołającej o pomoc myśleć w taki sposób (podaję w zmodyfikowanej przeze mnie, nieco unowocześnionej formie).

Być Prawdziwie Pomocnym:

„Jestem tu jednie po to, by być naprawdę pomocna.
Jestem tu, by reprezentować Tego, który mnie przysłał.
Nie muszę się martwić, co powiedzieć lub zrobić,
gdyż Ten który mnie przysłał, pokieruje mną.”

Oprócz powtórzenia sobie tego kilkakrotnie przed tym wydarzeniem, pomodliłam się też o odwagę i swobodę bycia sobą – i to wszystko miało taki efekt, że na prowadzonym przeze mnie i Tomka wykładzie czułam autentyczny luz! Radość z tego co robimy! Entuzjazm!

 

Joanna i Tomasz podczas wykładu z okazji Walentynek 2018 - Jak dbać o związek aby miłość kwitła

Joanna i Tomasz podczas wykładu z okazji Walentynek 2018

 

Liczne dobroczynne efekty techniki

Nie przejmowałam się tym jak wypadniemy, lecz skupiłam się na tym, co możemy od siebie dać, jak możemy pomóc naszym słuchaczom przekazując im to, co dla nich przygotowaliśmy. Moim zdaniem wszystko poszło nam super, i co dla mnie ważne – moje wewnętrzne doświadczenie było cudowne, ponieważ zamiast silnego stresu czułam prawdziwe „flow” (stan uniesienia, uskrzydlenia).

Tak więc zachęcam Cię gorąco do stosowania tej techniki, bo ona niesamowicie redukuje lęk. Sprawia, że skupiasz się nie na sobie, nie na tym jak wyglądasz, jak zestresowana się czujesz, czy jak Cię odbierają ludzie, tylko na tym, co możesz najlepszego dać innym od siebie. Na tym, jak Twoje spotkanie z innym człowiekiem lub większą ilością ludzi może im wyjść na dobre, może być dla nich pomocne, korzystne, rozwojowe.

 

Wybór miłości zamiast lęku

To zupełnie zmienia punkt widzenia – przestajesz postrzegać sytuację jako zagrożenie, coś co może „źle pójść” czy „źle zostać ocenione” na okazję do BYCIA PRAWDZIWIE POMOCNYM!!! Przestajesz bać się ludzi – okazujesz im miłość! Miłość w działaniu, miłość w słowach – miłość we wszystkim, co od Ciebie do nich dociera!

Czyli dzieje się coś mega ważnego: wybierasz MIŁOŚĆ zamiast LĘKU! Jeżeli podejmujesz taki wybór wiele razy w swoim życiu, ono się zmienia! Wypełnia się miłością i szczęściem! Tak więc jest to ogromny krok w Twoim rozwoju!

Do tego, przywołując tę frazę, łączysz się świadomością z Najwyższym – zdając się na Jego prowadzenie. To uczy ufności i polegania nie tylko na sobie, ale też na tej Mocy większej i mądrzejszej od nas, która – warto tak zakładać – jest kwintesencją miłości więc chce tylko naszego dobra!

 

Modlitwa do zastosowania nie tylko w trudnych sytuacjach

Zauważ, że te słowa można zastosować do całego życia. Nie tylko do poszczególnych, trudnych dla Ciebie sytuacji. Wszyscy jesteśmy tu na Ziemi po to, żeby być dla siebie nawzajem pomocni!

Wszyscy też jesteśmy boskimi istotami – każdy z nas reprezentuje Boga! Każdy z nas jest jego tworem, przejawem, dzieckiem – obojętnie jak by tego nie nazwać – mamy w sobie boski pierwiastek! Ważne, by się z nim świadomie łączyć!

I nie polegać jedynie na swoim ego (które często zauważając swoją odrębność, inność czy osamotnienie odczuwa dużo lęku) lecz ufać Wyższej Sile, że nami pokieruje, wesprze w każdym momencie naszego życia!

Ta modlitwa – bo dla mnie te słowa są jak modlitwa – sprzyja temu, by nasz umysł zanurzył się w boskości, w jedności ze wszystkim – i stamtąd czerpał inspirację, natchnienie, przewodnictwo.

 

Wypróbuj i daj znać o efektach

Mnie to nigdy jeszcze nie zawiodło!
Dlatego gorąco Cię zachęcam – wypróbuj !!!

Czekam na wieści czy ta technika okazała się dla Ciebie pomocna! Lub czy chociaż wydaje Ci się godna wypróbowania! :) Napisz w komentarzu!

Pozdrawiam Cię serdecznie!
Joanna Stelmach

 

Joanna Stelmach i Tomasz Kurzydłowski - wykład Walentynki 2018

Walentynki 2018: wykład dla Strefy Kobiet