„Kocham Cię” – jak miło jest usłyszeć te słowa, nawet jeśli to tylko podczas rozmowy telefonicznej lub przez komunikator internetowy. Przeważnie wiemy, kto jest po drugiej stronie łącza. Ale bywa tak, że nie zawsze dysponujemy taką wiedzą i może to być tylko nasze wyobrażenie o drugiej osobie… Tak bywa na początku znajomości zawartej za pomocą portali randkowych, czy przez ogłoszenia. Zgłasza się Ktoś i nawiązujemy znajomość. A potem to różnie bywa. Co para, to inna historia. Nie zawsze taka znajomość kończy się happy endem.

Kocham Cię mężczyzno; © rolffimages – Fotolia.com
Kocham Cię … zadzwoń
To jest historia prawdziwa, która swój finał miała w sądzie. A było to tak…
Pani, nazwijmy ją Bożena, zaczęła SMS-ować i rozmawiać przez telefon z Markiem. Pokochali się, choć nigdy się nie spotkali. Otrzymywała piękne sms, wiersze, zapewnienia o miłości. Owszem, planowali spotkania, ale zawsze przed nimi coś nagle się działo i Marek musiał odwołać przyjazd. Z czasem zaczął potrzebować pieniędzy, mówiąc o różnych zdarzeniach losowych. Ta historia jest długa, nie będę jej szczegółowo opisywał (odsyłam do „Nowin Jeleniogórskich” z 13.04.2010).
W efekcie różnych obietnic dawanych przez Marka, Bożena zaciągnęła pożyczki na 400 tys. złotych. Pieniądze wysyłała ukochanemu. Z Markiem nigdy się nie spotkała.
Kiedy sprawa trafiła do prokuratury, okazało się, że Markiem jest … kobieta.
Kocham Cię … napisz
Oprócz tej historii, czytałem kilka takich, w których zakochane kobiety pisały (SMS-y lub E-maile) z osobą której nigdy nie spotkały. Za kochanków podszywały się nawet firmy zajmujące się pozyskiwaniem SMS-ów premium. Oto wypowiedź jednego z pracowników takiej firmy: „Naszym targetem były kobiety z depresją, z zaburzeniami osobowości, nieszczęśliwe, zdesperowane, żony alkoholików. To było nawet określone w instrukcji dla pracowników – wspomina. – Po trzeciej wiadomości zaczynały pisać, że nie spodziewały się, że spotka je w życiu jeszcze takie szczęście jak SMS ode mnie. Że długo czekały na kogoś takiego jak ja.” („Kocham cię. Zabijmy męża” – artykuł GW).
Aktualizacja 2016-11-07: Miłość ma swoją cenę. Konkretnie 3 zł plus VAT
Kocham Cię … bezpiecznie
Przygotowując się do stworzenia warsztatu „Zakochaj się – przyciągnij wymarzonego partnera”, przejrzałem mnóstwo literatury, artykułów na temat poznania i wyboru partnera. Niektóre relacje są po prostu wstrząsające! Łatwo jest wpaść w sidła oszusta.
- Dlaczego tak się dzieje?
- Jak tego uniknąć?
- Na co zwracać uwagę, kiedy poznam osobę, która jest mną zainteresowana?
Na pierwsze pytanie odpowiada poniżej Joanna, drugim i trzecim zajmujemy się obszernie na internetowym warsztacie.
Komentarz Joanny Stelmach, psycholog z Jeleniej Góry
Psycholog Joanna Stelmach, została poproszona przez dziennikarza o komentarz do sprawy Bożeny:
– Jak to możliwe, że kobieta (ta oszukana) dała się tak nabrać? I wykorzystać? Przez cztery lata…
To osoba ze wyższym wykształceniem, gdy poznała „Marka” była samotna, pół roku po śmierci mamy, z którą mieszkała.
Osoby samotne, nieszczęśliwe, tęskniące za miłością mogą być łatwym łupem dla oszustów. Często bowiem wystarcza im tylko namiastka miłości i umiejętne podsycanie ich złudzeń. Karmione czułymi słówkami i nadziejami na wspólną przyszłość zdolne są do wielu poświęceń „w imię miłości”. Czasem wpędzane są przez oszusta w emocjonalną huśtawkę poprzez wzbudzanie w nich poczucia winy lub lęku, groźby samobójczej śmierci lub zakończenia relacji. Powoduje to u ofiar pewien stan bezrefleksyjności, który sprzyja uległości. Kobiety zagłuszają swój głos rozsądku, pragną wierzyć w prawdziwość uczuć partnera. Zbyt bolesny byłby powrót do ich samotnej i smutnej egzystencji. Przecież tak marzyły o miłości, z takim upragnieniem jej poszukiwały!
Ofiary naciągaczy to często osoby dobre, wrażliwe, ufne, chętne do pomocy. Nie spodziewają się nieprawości ze strony innych. Nawet jeśli słyszały o podobnych przypadkach – nie chcą dopuścić do wiadomości, że coś takiego właśnie je mogłoby spotkać.
Początkowo niewielkie, łatwe do spełnienia prośby oszusta wywołują u kobiety coraz większe zaangażowanie, potrzebę przejawiania konsekwencji w zachowaniu i ostatecznie ulęgłość wobec dalszych próśb czy sugestii.
Wszyscy na co dzień ulegamy przeróżnym manipulacjom innych osób. Ich ofiarami padają także ludzie wykształceni, nawet ci, którzy znają mechanizmy odpowiedzialne za uleganie takim metodom! Jednak szczególnie łatwo dzieje się to z osobami, którym brakuje asertywności – uległym, podporządkowującym się, z niskim poczuciem własnej wartości. Nie potrafią odmawiać ani bronić się przed inwazyjnymi zachowaniami innych osób. W związku z tym dają się wykorzystywać, działają na własną szkodę, często robią coś, czego naprawdę nie chcą robić.
Jeśli znasz jakąś historię telefonicznego lub internetowego romansu to możesz ją opisać w komentarzu.
Napisz też kiedy padło magiczne „Kocham Cię” i czy rzeczywiście miało potwierdzenie w zachowaniu osoby czy było tylko pustą obietnicą?
Jak potoczyły się losy romansu?
Tomasz Kurzydłowski
slowa kocham cie padly po kilku dniach znajomosci ,podczas rozmowy telefonicznej , ale oboje jestesmy wyjatkowi ,bardzo podobni do siebie, szukamy tego czego w dzisiejszych czasach udaje znalezc sie niewielu, tej prawdziwej milosci, padly deklaracje slowne , pisemne, mam nadzieje ze zadne z nas nie zrobi kroku w tyl, wierze w to, chcemy byc razem ,bo razem tworzymy sile, prawdziwa milosc, mur nie do przebicia ,powodzenia dla tych ktorych milosc jednak nie oszczedzala, to przykre doswiadczenie w ktorym jedna osoba daje a druga bierze ,pokazuje jak bardzo milosc potrafi byc slepa a zarazem zdradliwa dla nas samych, bo przeciez nic… Czytaj więcej »
No właśnie, historie mogą być różne. Oby jak najwięcej takich pięknych, pełnych miłości, z happy endem!
Uslyszalam kocham cie przez telefon po 3 dniach znajomosci na portalu randkowym i godzinach rozmow telefonicznych.Dzis jestesmy razem juz 1,5 roku i nic lepszego nie moglo mi sie przydazyc, chociaz jak uslyszalam to po 3 dniach znajomosci bardzo bylam sceptyczna.Chcialabym dac nadzieje samotnym, by uwierzyli, ze w zyciu wszystko jest mozliwe, ale trzeba byc ostroznym i czasami sie asekurowac.
Bardzo się cieszę Justyno, że taka jest Wasza historia!
Dziękuję Ci za chęć niesienia nadziei samotnym.
Jak widać na Twoim przykładzie, „Kocham Cię” może paść przez telefon i może być wstępem do dalszych pięknych doświadczeń.