Skąd biorą się kompleksy? Skąd bierze się to przekonanie o mankamentach własnego ciała, których nie potrafimy zaakceptować?
Według mnie są takie dwie główne przyczyny kompleksów związanych z wyglądem:

1) Ideał piękna lansowany w naszej kulturze, z którym się ciągle porównujemy, lub inni nas do niego porównują;

2) Generalna tendencja ludzi do krytykowania i potępiania wszelkich odstępstw od doskonałości (którą to skłonność przyswajamy sobie od najmłodszych lat).

A gdyby poszukać jeszcze głębiej, źródła tych dwóch przyczyn, to prawdopodobnie byłoby to ludzkie przekonanie, że jesteśmy wartościowi i godni szacunku tylko wtedy, gdy jesteśmy doskonali. Że musimy być idealni praktycznie pod każdym względem – wyglądu, charakteru, osiągnięć. Musimy być idealni by zasłużyć na to, co dobre – na sukcesy, miłość, na szczęście (czy też nagrodę w niebie).

To przekonanie sprawia, że wymagamy od siebie i innych doskonałości. Już od dzieciństwa jesteśmy do tego przyzwyczajeni, ponieważ jesteśmy krytykowani, pouczani, napominani, strofowani. Rodzice, nauczyciele, księża często uważają, że tak właśnie najlepiej zdopingują nas do stawania się dobrymi ludźmi, do podejmowania wysiłków w realizowaniu zadań, jakie nam wytyczają – np. zdobywania dobrych ocen czy spełniania obowiązków domowych. Musimy się mocno starać, by zasłużyć na ich docenienie!

Wychowani na krytyce naszej osoby ze strony innych, zaczynamy sami surowo siebie oceniać.

W obecnych czasach, w których panuje kult nieskazitelnej urody i zgrabnej, szczupłej sylwetki, w dużej mierze skupiamy się także na zewnętrznym wyglądzie.

Wyszukujemy w sobie braki, wady, wszelkie odstępstwa od ideału.

I pojawia się lęk, że – jako osoby niedoskonałe – zasługujemy na surowy osąd i możemy spotkać się ze społecznym odrzuceniem. Ten lęk sprawia, że coraz bardziej koncentrujemy się na tych wszystkich niedoskonałościach, zauważonych przez nas samych lub przez innych ludzi. Złościmy się na nie, wstydzimy się ich. Staramy się je zamaskować, pozbyć się ich – a jeśli to jest niemożliwe – cali ukryć się przed światem. Coraz trudniej akceptować nam te mankamenty. Coraz bardziej ubywa nam miłości i szacunku do siebie. Kompleksy pogłębiają się i niejednokrotnie w takich sytuacjach – zaczynają rządzić naszym życiem…

I tutaj pytania do Ciebie:

  • Czy masz ideał piękna, do którego się stale porównujesz i starasz się w miarę możliwości upodobnić, a gdy to się nie udaje, czujesz się nieszczęśliwa?
  • Czy często osądzasz innych i siebie – i trudno zaakceptować Ci ludzkie wady i słabości?
  • Czy masz nawyk zwracania szczególnej uwagi na niedoskonałości wyglądu u siebie i u innych?

Trzy odpowiedzi TAK wskazują na to, że skłonność do popadania w kompleksy jest u Ciebie bardzo silna.

Joanna Stelmach