Osoby, które odnajdą w swoim życiu prawdziwą i piękną wzajemną miłość, mogą marzyć o tym, aby odejść z tego świata równocześnie z partnerem. Czasem to się faktycznie zdarza! Nie jest to jednak zbyt częste, dlatego wiele osób może odczuwać silny lęk przed śmiercią ukochanego partnera i późniejszym osamotnieniem.

Historia miłości aż po życia kres

Moja Mama opowiedziała mi kiedyś historię, która przypomniała mi się przy okazji niedawnego dnia Wszystkich Świętych. Dla mnie jest to historia o dozgonnej miłości – aż po życia kres.
Był taki czas, że moja Mama lubiła przechodząc przez miasto, oglądać tablicę ogłoszeniową z klepsydrami – czyli informacjami komu się ostatnio zmarło. Któregoś dnia podczas spaceru czytała je jak zwykle i zobaczyła, że jedno nazwisko pojawia się dwukrotnie, tylko że jedno należało do kobiety, a drugie do mężczyzny. Wyraziła głośno zdziwienie tym faktem – i obok stojąca pani wyjaśniła jej, że to było małżeństwo z 60-letnim stażem. Pan umarł o poranku, po czym żonie z rozpaczy pękło serce i umarła tego samego dnia po południu.

Nie wiem czy to „pęknięcie serca” było symboliczną nazwą reakcji na cierpienie związane z ich rozstaniem, czy prawdziwym, somatycznym zdarzeniem, ale historia tak czy siak jest niesamowita.

Co Ty powiesz na taki scenariusz? Kochający się ludzie, przeżywszy większość życia razem – przechodzą do Krainy Wieczności tego samego dnia. Czad! Brzmi to bardzo romantycznie. I wygląda na łut szczęścia – często oszczędza to wielu cierpień i poczucia osamotnienia temu partnerowi, który miałby dłużej pozostać przy życiu.

Przy czym, ja wierzę, że miłość jest wieczna, i że kochające się dusze odnajdują się po tzw. „śmierci” po drugiej stronie – w wymiarze duchowym, a także w kolejnych wcieleniach. Wierzę, że kochające się dusze zawsze znajdą do siebie drogę, niezależnie od momentu opuszczenia przez nie ciała ! :)

Ciekawostka – podczas pisania tego artykułu wydarzyły się trzy sytuacje krążące wokół tematów miłości i śmierci (a także lęku przed śmiercią). Uwielbiam synchroniczne wydarzenia, bo mam wtedy wrażenie, że to jest ważna kwestia. Że dobrze jest się tym zająć, rozważyć czy pisać o tym :)

Wieczna Miłość! :)

Miłość sprawia, że chcę umrzeć razem z Tobą

Po pierwsze, usłyszałam w Internecie wypowiedź pewnego 41- letniego mężczyzny, Chrisa Warka, który mówił o tym, jak naturalnymi sposobami wyleczył się z raka. I niedawno świętował tego 15-letnią rocznicę. Chris powiedział, że nadal będzie dbał o siebie, tak jak podczas procesu uzdrawiania się, bo chce długo żyć. Dodał przy tym, że zawarli z żoną pakt, że umrą w tym samym czasie, we śnie, nie ważne kiedy – czy w wieku 90 lat czy 100 – po prostu CHCĄ UMRZEĆ TEGO SAMEGO DNIA!

Nieczęsto zdarza mi się rozmyślać nad kwestią jednoczesnego umierania partnerów – a tu proszę, facet mówi na temat, o którym właśnie piszę!  

Ja wierzę w takie postanowienia, jakie on zawarł z ukochaną żoną. Trzymam za nich kciuki! Wierzę, że tak jak tworzymy swoje życie każdego dnia, tak też możemy wybierać okoliczności naszej śmierci. Rzeczywisty tego przykład opisałam w artykule „Historia o śmierci dwóch babci”.

Lęk przed śmiercią ukochanych

Po drugie. W tym czasie Tomek napisał artykuł „Kiedy śmierć jest blisko” gdzie pięknie zachęca do przyjęcia postawy akceptacji wobec lęku przed śmiercią i samej śmierci. Pokazał też jak warto się do niej przygotować.

Trzecia sytuacja. Pewien pan zajmujący się rozwojem osobistym i pięknie mówiący o miłości bezwarunkowej, nazywający się Kyle Cease, dotarł do mnie niedawno takimi słowami:

„Czasami ludzie w naszym życiu umierają – to się zdarza. Jest część z nas, która myśli, że to nie jest OK, ale to część życia. Niektórzy boją się, że związek umrze. Nie próbują kochać kogoś, ponieważ boją się stracić tę osobę. Ale kiedy uświadomisz sobie, że NA PEWNO JĄ STRACISZ, to jest najlepszy sposób na kochanie jej w pełni! Powinniśmy kochać kogoś całkowicie, ponieważ to jest chwilowe. Śmierć jest możliwa i nieunikniona. Powinniśmy kochać jak szaleni.  Nie bać się kochać, bo ktoś odejdzie. Na pewno odejdzie. Więc wejdźmy w to całkowicie.”

Kyle Cease

Podoba mi się takie podejście! Tu na ziemi, kiedy jesteśmy w wymiarze fizycznym, jest czas, by kochać i móc to okazywać naszym ukochanym na wszelkie możliwe sposoby. Wszystko przemija, więc nie traćmy czasu by DOŚWIADCZAĆ MIŁOŚCI! Kochajmy jak szaleni! Ale też warto wierzyć, że znów się kiedyś spotkamy – żeby myśl o śmierci i stracie ukochanych osób nie wywoływała w nas nadmiernej rozpaczy!

Nie wiem jak to będzie z Tomkiem i ze mną. Chciałabym podobnie jak Chris i jego żona, żyć razem długo i szczęśliwie i razem odejść z tego świata. Jednak Tomek, kiedy mówi o prawdopodobnym czasie swojej śmierci, podaje tak szybkie terminy, że mi one nie odpowiadają ;) Ja bym chciała pożyć sporo dłużej, oczywiście w jak najlepszej kondycji fizycznej i psychicznej, działając na rzecz ludzkości i tej pięknej Ziemi! Kocham ten świat, jest na nim dużo jeszcze do zrobienia i ja chcę brać w tym udział!

Więc mamy z Tomkiem taką umowę, żeby pożył jak najdłużej, a potem może umrzeć spokojnie w moich ramionach. A ja do niego dołączę gdy przyjdzie na to właściwy czas. Ufam w doskonałość tego procesu życia i umierania! I MIŁOŚCI!

Może znasz więcej podobnych historii o miłości aż po życia kres?
Albo takich, gdzie kochający się ludzie ustalają okoliczności swojego odejścia?
Podziel się proszę w komentarzu, ku pokrzepieniu serc! :)

Niech MIŁOŚĆ zawsze będzie z Tobą!
Joanna Stelmach